Premier Donald Tusk powiedział, że rząd chce znaleźć 7 - 8 miliardów oszczędności. Szef rządu kontynuuje dziś spotkania z ministrami ws. budżetów poszczególnych resortów.

"Szukamy wydatków zbędnych, wydatków na władzę. Musimy umieć lepiej wydawać publiczne pieniądze" - powiedział premier dziennikarzom w trakcie spotkania z minister rozwoju regionalnego Elżbietą Bieńkowską.

Na godz. 16 planowane są rozmowy z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ćwiąkalskim. Wczoraj premier spotkał się z ministrem obrony Bogdanem Klichem i szefem MSZ Radosławem Sikorskim. W rozmowach biorą udział - oprócz Tuska - minister finansów Jacek Rostowski oraz wicepremierzy: Grzegorz Schetyna i Waldemar Pawlak.

Premier poinformował, że - po dotychczasowych rozmowach z ministrami - udało się "skutecznie" zlokalizować od 2,5 do 3 miliardów złotych oszczędności.

"Polsce potrzebne jest uczciwe i oszczędne wydawanie pieniędzy publicznych"

"Mamy zadanie do wykonania. Praktycznie żadne ministerstwo w 2009 roku nie otrzyma więcej pieniędzy do swojej dyspozycji niż w roku 2008. Oszczędności muszą wyjść z każdego resortu, po to żeby obniżyć deficyt budżetowy, żeby zapobiec ewentualnym złym trendom ogólnoświatowym" - powiedział premier.

Podkreślił, że potrzebny jest "lepiej zdyscyplinowany" budżet i "maksymalnie zracjonalizowane wydatki".

"Polsce potrzebne jest uczciwe i oszczędne wydawanie pieniędzy publicznych. Chcemy przekonać urzędników, żeby wydawali każdą złotówkę (publiczną) tak, jakby wydawali swoje własne pieniądze" - zaznaczył Tusk.

Rostowski powiedział, że - przy obniżaniu deficytu - potrzebne jest w budżecie około 7 miliardów złotych. Jak przypomniał w roku 2009 planowana jest reforma PIT - wprowadzenie dwóch stawek podatkowych - 32 i 18 proc. "Ten ruch będzie kosztował około 7 miliardów złotych. Mamy więc bardzo znaczącą potrzebę wprowadzania oszczędności" - zaznaczył.

"W wielkich ministerstwach pieniądze nie zawsze mądrze wędrują"

Zdaniem Tuska w "wielkich ministerstwach" jest dużo rezerw - jeśli chodzi o wydatki. "W tych ministerstwach pieniądze nie zawsze mądrze wędrują" - ocenił.

Pytany, czy przyznał już któremuś ministrowi "żółtą kartkę", premier powiedział, że - na razie - jest pod wielkim wrażeniem dyscypliny i merytorycznego przygotowania ministrów. "Mam wrażenie, że ministrowie mojego rządu w sensie pozytywnym przejęli się (sprawą)" - zaznaczył. Dodał jednocześnie, że trener na boisku może dokonywać zmian nawet w 90 minucie meczu.

Przyznał, że jest pozytywnie zaskoczony odwagą ministrów i ich pomysłami na oszczędzanie. "To nasze ambitne zadanie, aby na zadania administracji nie wydać więcej niż w roku 2008 zaczyna być bardzo, bardzo realne" - ocenił Tusk.

Premier przyznał, że szczególnie poważną dyskusję miał z szefem MON. "Ta rozmowa była burzliwa i obiecująca" - ocenił. "MON obrósł w różnego rodzaju instytucje, w tym agencje, gdzie pieniądze nie są zawsze wydawane na obronność, czy modernizacje, tylko są przejadane wewnątrz. I to są duże kwoty" - powiedział szef rządu.

Jak ocenił, MON i MSZ, to dobre przykłady resortów, gdzie "szybko i intensywnie" udało się znaleźć "sposoby racjonalizacji wydatków".

Szef MSZ zaproponował likwidację "martwych" placówek dyplomatycznych

Premier poinformował, że szef MSZ zaproponował likwidację "martwych" placówek dyplomatycznych. "Martwych, to znaczy de facto nie obsługujących Polaków za granicą, w krajach gdzie nie mamy realnych interesów, ani realnego ruchu turystycznego" - wyjaśnił Tusk. Jak dodał, Sikorski zaproponował też sprzedaż nieruchomości MSZ, które nie są potrzebne.

Tusk powiedział też, że chciałby - w przeciwieństwie do innych resortów - aby ministerstwo rozwoju regionalnego wydawało jak najwięcej pieniędzy. "Minister Bieńkowska czuwa nad tym, aby jak najwięcej europejskich środków wydać" - zaznaczył.