Nie ma zgody na rozwiązanie, zgodnie z którym spółka dominująca w ramach grupy kapitałowej będzie mogła wydawać spółce zależnej wiążące polecenie – twierdzi Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych.
DGP
To istotny głos w ramach konsultacji projektowanego prawa holdingowego. Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych od dawna bowiem jest postrzegane jako najważniejszy reprezentant mniejszościowego akcjonariatu. A przedstawiciele Ministerstwa Aktywów Państwowych, które odpowiada za projekt, wielokrotnie przekonywali, że chcą stworzyć rozwiązanie, które będzie akceptowalne dla wszystkich uczestników obrotu.

Plan na grupy

Przypomnijmy: kluczowe trzy rozwiązania, znajdujące się w projekcie, to prawo dawania wiążących poleceń przez matkę swoim córkom, pełny dostęp do informacji o spółkach zależnych dla spółki dominującej oraz sprawowanie nadzoru przez radę nadzorczą matki nad córkami w zakresie realizacji wspólnej strategii gospodarczej całej grupy. Istotą jest bowiem to, by ten, kto faktycznie sprawuje władzę (spółka dominująca), mógł ją sprawować w świetle prawa. A nie ‒ jak dziś ‒ poprzez nieformalne naciski i groźby utraty stanowisk przez menedżerów spółki zależnej.
W ustawie znajdą się też przepisy chroniące słabszych. To przede wszystkim obowiązek zrekompensowania szkody poniesionej przez spółkę zależną stosującą się do wiążących poleceń spółki dominującej, prawo do wyrównania zmniejszonej wartości udziałów czy akcji należących do wspólników mniejszościowych spółki zależnej stosującej się do wiążących poleceń spółki dominującej oraz wreszcie możliwość wyjścia ze spółki córki przez jej wspólników mniejszościowych (tzw. sell-out, czyli prawo do przymusowego odkupu udziałów).
Wprowadzona również zostanie zasada, że odpowiedzialność wobec samej spółki córki ponosić będzie spółka matka. Także ona odpowiadać będzie za obniżenie wartości udziałów albo akcji w sytuacji wykonania przez spółkę zależną wiążącego polecenia spółki dominującej. I wreszcie również spółka dominująca będzie odpowiadała względem wierzycieli spółki zależnej, o ile szkoda powstanie w wyniku zastosowania się do polecenia. Konstrukcja odpowiedzialności będzie przypominać tę znaną z art. 299 kodeksu spółek handlowych, gdy egzekucja wierzytelności osób trzecich przeciwko spółce okaże się bezskuteczna.

Patologiczny parasol

Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych uważa, że pomysł z wydawaniem wiążących poleceń jest fatalny. Oznaczać będzie bowiem w praktyce – zdaniem SII – obowiązek realizacji działań przez spółkę córkę w interesie spółki matki, niezależnie od tego, czy te działania będą uderzać w interes akcjonariuszy mniejszościowych i wierzycieli córki. W ocenie SII w projekcie proponuje się zatem rozwiązania prawne, których natura z góry zakłada możliwość wyrządzenia krzywdy akcjonariuszom mniejszościowym przy zapewnieniu „parasola ochronnego” osobom, które doprowadzą do tej krzywdy, a jednocześnie przy braku wdrożenia wystarczających narzędzi zapewniających naprawę szkód wyrządzonych akcjonariuszom mniejszościowym.
Stowarzyszenie zwraca bowiem uwagę na to, że w projekcie przewidziano zwolnienie z odpowiedzialności osób, które przyczynią się do wyrządzenia takiej szkody, a więc władz podmiotów zależnych, które wykonały wiążące polecenie spółki dominującej.
„Buduje się w ten sposób niejako patologiczny system ochronny zabezpieczający władze takich spółek przed działaniami realizowanymi na szkodę ich akcjonariuszy mniejszościowych, na szkodę samych spółek i ich wierzycieli oraz pozostałych interesariuszy. W ten sposób tworzy się z kolei pewnego rodzaju precedens prawny stanowiący zachętę do tworzenia struktur holdingowych, celem realizacji w spółkach zależnych działań mogących krzywdzić zarówno wierzycieli tych spółek, jak i ich akcjonariuszy mniejszościowych, a być może nawet działań przestępczych” – wskazuje SII w swej opinii.
Janusz Kowalski, wiceminister aktywów państwowych, zaznacza, że szanuje zdanie inwestorów indywidualnych, gdyż pełnią oni znaczącą rolę w polskiej gospodarce. Zresztą sam jest członkiem SII. Zaś co do uwag stowarzyszenia to minister podkreśla, że w większości wypadków spółka publiczna będzie spółką dominującą grupy spółek, a przewidziane w projekcie mechanizmy pozwolą jej na bardziej efektywne zarządzanie grupą. To zaś oznaczać będzie wzrost wartości spółki dominującej i wzrost wartości akcji jej wspólników mniejszościowych.
– Decyzja o przystąpieniu do grupy spółek będzie też podlegała kontroli sądowej, a uchwała w tym przedmiocie będzie mogła być zaskarżona przez akcjonariuszy mniejszościowych – zaznacza Kowalski.
Gdy zaś chodzi o zwolnienie menedżerów z odpowiedzialności za wykonanie polecenia, to – akcentuje wiceminister aktywów państwowych – w ich miejsce w projekcie pojawia się odpowiedzialność podmiotu dominującego, z założenia będącego bardziej zamożnym i wiarygodnym dłużnikiem niż którykolwiek z menedżerów.
– Analizujemy jeszcze szczegółowe rozwiązania, ale uważam że mechanizmy zawarte w projekcie, ogólne standardy ochrony oraz znaczenie reputacji dla każdego podmiotu funkcjonującego na rynku giełdowym sprawiają, że wprowadzenie prawa grup spółek wpłynie pozytywnie, a nie negatywnie na sytuację inwestorów indywidualnych – konkluduje Janusz Kowalski.
Etap legislacyjny
Projekt po konsultacjach