Koncerny, które dobrze radziły sobie przed kryzysem, liczą na szybkie odrobienie strat. Gorzej z tymi, które już wcześniej miały problemy.
Koncerny publikują dane za pierwsze pandemiczne półrocze. I choć za sprawą lockdownu są one zasadniczo gorsze niż w ubiegłym roku, najwięksi gracze szykują się do odbicia. COVID-19 otworzył jednak na rynku motoryzacji – jak stwierdził szef grupy PSA – silnie darwinowski okres. A to oznacza, że słabsi będą mieli kłopoty z przetrwaniem.
Wyniki pokazały, że na miejscu globalnego lidera sprzedaży nastąpiła zmiana. Dotychczas przodujący Volkswagen musiał ustąpić Toyocie, choć ta spodziewa się, że jej zysk spadnie w tym roku o ok. 80 proc. i będzie najgorszy od dziewięciu lat. Japońska firma odnotowała jednak mniejszy niż VW spadek, sprzedając prawie 4,2 mln aut, czyli o 21,6 proc. mniej niż w ubiegłym roku. Niemiecki koncern odnotował natomiast stratę operacyjną w wysokości 800 mln euro i spadek sprzedaży przekraczający 27 proc. (3,9 mln sztuk).
We Francji górą pozostaje grupa PSA przygotowująca się do planowanej na I kw. 2021 r. fuzji z Fiat-Chrysler Automobiles (FCA). Koncern jako jeden z nielicznych na Starym Kontynencie pomimo lockdownu przyniósł zysk operacyjny w wysokości ponad 0,5 mld euro. Jak twierdził prezes grupy Carlos Tavares, czerwcowe odbicie w liczbie nowych zamówień widać było również w lipcu. Choć firma dostarczyła ok. 1 mln aut, czyli 45 proc. mniej niż przed rokiem, to tendencja bardzo szybko się poprawia – w czerwcu liczba zamówień wzrosła o 70 proc. w porównaniu do maja.
Mniejsze niż się spodziewano straty (928 mln euro w okresie kwiecień– –czerwiec) odnotował przyszły sojusznik PSA – FCA, w który z powodu lokalizacji (północne Włochy), pandemia uderzyła mocniej niż w inne koncerny. Ostatecznie jednak mniejszy spadek zawdzięcza dobrym wynikom w Ameryce Północnej.
W sporych tarapatach znajduje się jednak krajowy konkurent PSA – grupa Renault, która poniosła stratę operacyjną w wysokości ok. 2 mld euro. COVID-19 uwidocznił ze zdwojoną siłą wszystkie wcześniejsze problemy koncernu. Ujemny wynik spowodowały przede wszystkim problemy sojusznika – Nissana, który jeszcze przed pandemią borykał się z malejącą sprzedażą. Teraz ogłosił, że z końcem roku spodziewa się straty netto w wysokości 4,5 mld euro.
We Francji rynek motoryzacyjny wraca jednak najdynamiczniej w Europie – w czerwcu jako jedyny odnotował wzrost sprzedaży – przede wszystkim dzięki programom stymulującym.
Jednocześnie firmy w Europie starają się zachęcić do zakupów za wszelką cenę, w większości zmniejszając marże. Producenci z dużymi problemami nie mogą pozwolić sobie jednak na wielkie modyfikacje ceny. W efekcie będzie im trudniej wydostać się z kryzysu.
– Wzrosty sprzedaży widoczne na niektórych rynkach to z jednej strony efekt ich ponownego otwarcia, wznowienia produkcji i wydawania aut przedsprzedanych w okresie przed pandemią, z drugiej zaś agresywnej polityki wyprzedażowej. Wraz z zaostrzającą się polityką klimatyczną KE dilerzy i producenci muszą zrobić wszystko, by sprzedać auta zalegające na placach, które w przyszłym roku, ze względu na zmiany w przepisach, będą niesprzedawalne. Tak więc teraz mamy dobry czas na zakup auta w korzystnej cenie – mówi Wojciech Drzewiecki, prezes Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego SAMAR. – Polityka dużych rabatów wkrótce się jednak skończy. Niskie marże są wykańczające dla sieci oraz samych producentów, a koszty wynikające z nowych przepisów oraz nowych pojazdów rosną. Dodatkowo przewidywane kary za przekroczenie narzuconych poziomów emisji zostaną uwzględnione w cenie pojazdów – dodaje
Znaczne straty ponoszą też amerykańscy producenci, na których odbiła się recesja na rynku w USA, gdzie spadki sprzedaży w maju i czerwcu oscylowały wokół 30 proc. Tu również jak w przypadku Francji widać dysproporcję między głównymi konkurentami. Jednak zarówno General Motors, jak i Ford II kw. 2020 r. zamknęły z ujemnym wynikiem – odpowiednio 800 mln i 1,9 mld dol.
W Azji stosunkowo lekko przez kryzys przechodzi koreański Hyundai, który pozostaje na plusie (ok. 190 mln dol. zysku netto w II kw.) dzięki wysokiej sprzedaży krajowej. Oznacza to jednak spadek o 75 proc. w stosunku do ubiegłego roku. Z kolei japońska Mazda w okresie od stycznia do czerwca sprzedała o 25 proc. pojazdów mniej (ok. 560 tys.). W I kw. roku podatkowego (kwiecień–czerwiec) ogłosiła stratę operacyjną w wysokości 380 mln euro, która ma się zmniejszyć do końca roku o 30 mln euro.
Inne koncerny również liczą na poprawę sytuacji. Frank Witter zajmujący się finansami w zarządzie VW przyznał, że to jeden z najtrudniejszych momentów w historii spółki. Jej władze liczą na to, że koniec roku zamkną finansowo na plus. Mają w tym pomóc cięcie kosztów i obniżka dywidendy – z 6,50 do 4,80 euro.
Najdynamiczniej w Europie odżywa motoryzacyjny rynek we Francji