155 podmiotów aplikuje o 9,6 mld zł pomocy publicznej z Tarczy Finansowej PFR. Część musi na to dostać zgodę Brukseli.
DGP
Program dla dużych firm ruszył z poślizgiem, gdyż musiał czekać przeszło półtora miesiąca na zielone światło z Komisji Europejskiej. Dla podmiotów zatrudniających co najmniej 249 pracowników fundusz zarezerwował 25 mld zł w ramach trzech instrumentów pomocowych.
Z informacji, jakie uzyskaliśmy, wynika, że aplikacje od dużego biznesu płyną do PFR szerokim strumieniem. Złożono już ich blisko pół tysiąca. Z tego 155 firm złożyło je skutecznie, a ponad 330 podmiotów musi jeszcze uzupełnić swoje aplikacje.
– Kilkadziesiąt wniosków jest w fazie pogłębionej analizy, wkrótce spodziewamy się wypłaty środków – powiedział nam Michał Witkowski, dyrektor departamentu komunikacji korporacyjnej w PFR. Te, które są kompletne, pokazują, że firmy chcą w sumie finansowania w wysokości 9,6 mld zł.

Państwowe spółki aplikują

Przedstawiciele PFR powtarzają, że Tarcza Finansowa nie będzie dyskryminowała nikogo, a po pomoc mogą sięgać też spółki kontrolowane przez państwo. Wiadomo już, że na 155 podmiotów, które złożyły kompletne wnioski, 20 pochodzi właśnie od firm kontrolowanych przez Skarb Państwa. To 13 proc. aplikacji, które są już albo będą za chwilę poddawane analizie. Fundusz nie ujawnia nazw spółek niezależnie od tego, czy są to prywatne biznesy, czy z pakietem kontrolnym państwa.
– Aplikację o wypłatę środków z tarczy finansowej złożyły firmy z różnych sektorów. Na razie PFR nie podaje nazw wnioskodawców – o nazwach i kwotach poinformujemy w momencie przyznania finansowania – tłumaczy Witkowski.
Pierwsi wnioskodawcy jednak ujawnili się już sami. O 1,75 mld zł stara się Jastrzębska Spółka Węglowa. To maksymalna kwotą, o jaką może wystąpić w ramach instrumentów pożyczkowych. O pełną pulę, czyli 1,75 mld zł, wnioskuje kolejna spółka z tej branży, czyli Polska Grupa Górnicza i ma to być element przygotowanego przez zarząd planu restrukturyzacji.
Zgodnie z unijnymi regułami gry, które zostały ustalone, aby kraje wiedziały, jak pomagać firmom poszkodowanym przez COVID-19, przy wnioskach o pomoc powyżej 250 mln euro konieczne będzie indywidualne notyfikowanie jej w Komisji Europejskiej. Najpierw jednak musi być zielone światło od analityków PFR.
– Spodziewamy się, że wniosek o pomoc z Tarczy Finansowej złożą też LOT i Poczta Polska. Te wnioski jednak na razie nie wpłynęły – mówi nasz rozmówca z kręgów rządowych.
Z naszych ustaleń wynika, że wśród prywatnych firm, które aplikują, są te, które zapowiedziały takie kroki, czyli m.in. odzieżowy LPP czy obuwniczy CCC.
Na razie gros aplikacji pochodzi od przedsiębiorstw z branży przetwórstwa przemysłowego czy handlowej. Te pierwsze ucierpiały m.in. na przerwach w globalnych łańcuchach dostaw, a drugie ze względu na zamrożenie przez rząd ich działalności.
Są też pierwsi, którzy odeszli z kwitkiem z PFR. To kilkanaście podmiotów, w przypadku których powodem odmowy było to, że nie spełniały warunków zakwalifikowania się do pomocy, np. nie poniosły szkody w wyniku epidemii albo dostały już pomoc na pokrycie jej skutków z innych rządowych instrumentów antykryzysowych.

Biznes szuka płynności

Na razie największy popyt w Tarczy Finansowej dla dużych firm jest na pożyczkę płynnościową, a wnioski opiewają na 5,5 mld zł. W puli zaś fundusz ma ten cel 10 mld zł. To instrument, w którym można się ubiegać o kwotę do 1 mld zł na cztery lata, ale na rynkowych warunkach, czyli pomoc jest oprocentowana i nie podlega umorzeniu.
W przypadku finansowania preferencyjnego firmy swoje potrzeby określiły na 3,8 mld zł. Ten element tarczy zakłada wypłacenie 7,5 mld zł. W ramach pożyczki można się ubiegać o maksymalnie 750 mln zł. Pomoc jest również oprocentowana, ale bonusem dla przedsiębiorcy jest to, że aż 75 proc. z niej może być umorzone w zależności od tego, jakie straty w jego biznesie spowodował COVID-19.
Ostatni element tarczy dla dużych firm to instrumenty kapitałowe, na które fundusz przeznaczył 7,5 mld zł. W przeciwieństwie do pożyczek tutaj popyt jest na razie znacznie mniejszy, a aplikacje wskazują, że podmioty potrzebują ok. 230 mln zł. Ten element programu budził największe kontrowersje, bo PFR miał zostać akcjonariuszem firm. Prezes funduszu Paweł Borys wyjaśniał jednak, że nie będzie kupował akcji na GPW, ale angażował się w nowe emisje do 50 proc. ich wartości. Dodatkowo w tym filarze tarczy mógłby kupować obligacje korporacyjne z rynku wtórnego. Na jeden podmiot fundusz nie mógłby przeznaczyć więcej niż 1 mld zł.
W momencie gdy finansowanie do dużych firm ma dopiero popłynąć, kończy się nabór wniosków dla mikro, małych i średnich podmiotów, które mogły się ubiegać o bezzwrotne – po spełnieniu warunków z regulaminu – subwencje. Dla najmniejszych firm do dziewięciu zatrudnionych zarezerwowano 25 mld zł, z czego wypłacono już ponad 18 mld zł. Do sektora MSP z puli 50 mld zł przelano przeszło 42 mld zł. Biorąc pod uwagę, że to finisz tych wniosków, w tarczy pojawią się oszczędności rzędu 10–15 mld zł. Teoretycznie mogłyby zostać przekierowane do dużych podmiotów, ale w ich przypadku nie wiadomo, jakie będą realne potrzeby, bo aplikować można do końca tego roku.
330 podmiotów musi jeszcze uzupełnić swoje aplikacje