Niewystarczająca precyzja w formułowaniu swych potrzeb oraz zbyt mała elastyczność – to najsłabsze strony zamawiających wskazywane przez firmy startujące w przetargach.
DGP
Trójka z plusem – taką ocenę w zakresie współpracy z zamawiającymi wystawili wykonawcy. Było to jedno z pytań badania przeprowadzonego przez Urząd Zamówień Publicznych na temat profesjonalizacji na tym rynku. Przedsiębiorcy zostali poproszeni o ocenę dotychczasowej współpracy w skali szkolnej. Równo połowa wystawiła zamawiającym czwórkę, 24 proc. – trójkę, 11 proc. dwójkę, 8 proc. piątkę, a 6 proc. – jedynkę, co daje średnią 3,41.
Co najbardziej szwankuje? Elastyczność (28 proc. ocen niedostatecznych, 39 proc. miernych) oraz precyzja w formułowaniu swych potrzeb przez zamawiających (15 proc. ocen niedostatecznych, 31 proc. miernych). O ile na pierwszy z tych problemów zamawiający nie zawsze mają wpływ, gdyż przyczyna może leżeć w przepisach, o tyle na drugi już jak najbardziej. Wyniki badania wskazują jednoznacznie, że organizatorzy przetargu powinni w bardziej jednoznaczny sposób opisywać przedmiot zamówienia.
Co ciekawe, bardzo dobrze oceniono komunikację między stronami podczas realizacji zamówienia (5 proc. ocen celujących, 18 proc. bardzo dobrych i 31 proc. dobrych). Nieco gorzej, ale też nieźle, komunikację podczas samego przetargu.
„Przyczyną takiego stanu rzeczy może być podejście do realizacji zamówienia. Obie strony mają bowiem interes w tym, aby postępowanie przebiegło sprawnie, podobnie jak późniejsza realizacja zamówienia” – ocenił w wynikach badania UZP.
Dotyczyło ono poziomu profesjonalizacji na rynku zamówień publicznych. Trwało od 29 stycznia do 28 lutego 2020 r., kiedy to osobno zamawiający, a osobno wykonawcy mogli wypełniać dedykowane im ankiety.
– Wyniki pozwalają na formułowanie wielu interesujących wniosków. Jedną z ciekawostek z pewnością jest fakt, że ponad połowa (51 proc.) specjalistów zajmujących się zamówieniami publicznymi u zamawiających deklaruje posiadanie albo wykształcenia wyższego w zakresie administracji, albo wyższego ekonomicznego. Prawnicy to czwarta najliczniejsza grupa respondentów (16 proc.). Widać więc wyraźnie, że zamówienia publiczne są obszarem niezwykle różnorodnym, gdzie ścierają się różne wizje (proceduralne, ekonomiczne, zarządcze, operacyjne, strategiczne) – mówi Hubert Nowak, prezes UZP.
W powszechnej opinii rynek zamówień publicznych jest zdominowany przez prawników. Przekonanie to może wynikać z tego, że są oni widoczni na różnych etapach przetargu, choćby reprezentując strony przed KIO. Wyniki jednak jasno pokazują, że udział prawników jest mniejszy, niż wielu mogłoby się wydawać.
Podobne spostrzeżenia ma dr hab. Paweł Nowicki, wykładowca na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu.
– Obserwuję wzrost zainteresowania prawem zamówień publicznych wśród studentów. Dotyczy to w szczególności studentów prawa, którzy widzą jeszcze w tym obszarze pewne miejsce do zagospodarowania na rynku usług prawniczych. Jest to słuszna koncepcja, ponieważ o ile mamy wielu dobrych praktyków zamówień publicznych, którzy nie są prawnikami, o tyle wśród samych prawników kiedyś ta tematyka nie budziła takiego zainteresowania. Nadal dość wąskie jest grono prawników-naukowców zajmujących się zamówieniami publicznymi – komentuje.
Interesujące są wyniki dotyczące obszarów, w których sami ankietowani czują, że powinni się dokształcić (patrz: grafika). Interesujące, bo o ile nie ma dużych rozbieżności między zamawiającymi i wykonawcami w postrzeganiu własnych braków, o tyle często inaczej wygląda opinia na temat drugiej strony. Dla przykładu: tylko 8 proc. osób pracujących po stronie wykonawców widzi potrzebę poszerzenia wiedzy w zakresie mechanizmów anty korupcyjnych. Czterokrotnie więcej uważa natomiast, że powinni się w tym dokształcić zamawiający. Nieco mniejsze, ale wciąż duże dysproporcje dotyczą znajomości zasad obrotu gospodarczego. O ile 14,5 proc. wykonawców widzi taką potrzebę, to już 35,5 proc. z nich jest zdania, że powinni to zrobić zamawiający.
Wyniki badań zostaną opublikowane na stronie internetowej UZP.
Obowiązująca od wczoraj tarcza 4.0 wprowadziła zmiany dotyczące zamówień publicznych. Jeśli okoliczności związane z COVID-19 wpływają na realizację umowy, to zamawiający musi, a nie, jak to było dotychczas może, zmienić jej warunki. W okresie obowiązywania epidemii (i 90 dni później) nie może też potrącić kary umownej. Zmieniono również przepisy dotyczące wadium i zabezpieczenia należytego wykonania umowy.