Unię wymyśliło pokolenie, które było świadkiem okrutnego okresu w historii kontynentu. Odrzucenie nacjonalizmu i ideologii totalitarnych, które w XX w. dwukrotnie doprowadziły do zniszczenia Europy, było i w pewnym stopniu nadal jest obowiązującą normą.
Teraz zadanie dalszego rozwijania naszego wspólnego projektu europejskiego leży w rękach młodszego pokolenia. Impulsem do zmian i postępu były często niespodziewane wydarzenia i wyzwania. Dlatego obecny kryzys, mimo trudności i wyzwań, które z sobą niesie, może być takżeszansą.
Motorem jednoczenia Europy była w dużej mierze gospodarka. Integracja okazała się sukcesem, zapewniając nam wszystkim niespotykany dotąd poziom dobrobytu. Skuteczna okazała się metoda łączenia rozbieżnych interesów gospodarczych państw narodowych, zaproponowana 70 lat temu przez francuskiego ministra spraw zagranicznych Roberta Schumana. Spełniło się jego marzenie, by Europa powstawała stopniowo, tworząc krok po kroku rzeczywistąsolidarność.
W Polsce ma ona wyjątkowe znaczenie, bo dała nazwę ruchowi społecznemu, który w szczególny sposób przyczynił się do odzyskania wolności przez kraje Europy Środkowej i Wschodniej, a ostatecznie doprowadził do członkostwa Polski w UE. Przystąpienie do Wspólnoty pozwoliło Polsce przezwyciężyć fatalizm położenia geopolitycznego i pomogło w przeprowadzeniu niezwykle udanej transformacji gospodarczej i osiągnięciu poziomu dobrobytu, z którego Polacy mogą byćdumni.
Przyzwyczailiśmy się do obietnicy lepszego jutra. Za pewnik przyjęliśmy, że przyszłość może być tylko lepszą wersją teraźniejszości. Do opisywania integracji europejskiej wystarczał nam technokratyczny język i czasem naiwna wiara w siłę sprawczą regulacji i procedur. Kryzysy gospodarczy i migracyjny zasiały pesymizm, który rozrósł się w naszych społeczeństwach. Nic dziwnego, że najważniejszym wyzwaniem dla Komisji Europejskiej w nowym składzie, która zaczęła pracę pod koniec 2019 r., stało się odzyskanieprzyszłości.
Tymczasem stanęliśmy przed niespotykanym wcześniej wyzwaniem. Wirus, który w marcu został ogłoszony pandemią, wystawił nasze systemy ochrony zdrowia na wielką próbę i wymusił izolację społeczną z bardzo poważnymi skutkami gospodarczymi. Pandemia nas zaskoczyła i na początku zmagaliśmy się z nią w sposób raczej nieskoordynowany. Unia zrobiła tyle, ile mogła w obecnym stanie prawnym i w zakresie kompetencji przyznanych jej przez państwa członkowskie. Uruchomiła niewykorzystane środki, sięgnęła do funduszy na czarną godzinę, uprościła procedury ich wydawania, organizowała zbiorowe zakupy, gromadzenie zapasów środków ochrony osobistej, powroty obywateli do domu, finansowała badania nad szczepionką itestami.
O jeszcze większych środkach będziemy mogli mówić od chwili uruchomienia nowych instrumentów gospodarczych. Najważniejszym i gorąco dyskutowanym instrumentem pomocowym stał się Plan Odbudowy, pomyślany jako hojne uzupełnienie budżetu wieloletniego na lata 2021–2027. Do niedawna zastanawiano się, jak zmienić priorytety i przesunąć środki w ramach przyszłego budżetu siedmioletniego, aby lepiej służyły ożywieniu gospodarczemu po załamaniu, którego skala i skutki są nadal trudne do wyobrażenia. Czy w czasach pandemii stać nas na przykład na wprowadzenie Zielonego Ładu? Czy potrafimy osiągnąć inne ambitne i kosztowne zamierzenia, na które zdecydowaliśmy się w zupełnie innychwarunkach?
Zdajemy sobie sprawę, że niektóre kraje zostały dotknięte pandemią w sposób szczególny, i że ta nadzwyczajna sytuacja wymaga nadzwyczajnych działań. Podjęto więc szybko dwie decyzje: po pierwsze, należy podtrzymać wcześniejsze ambitne cele budżetu wieloletniego, np. w zakresie klimatu i cyfryzacji. Powinny one nadal obowiązywać i zachować priorytetowy charakter, a zaplanowane wydatki należy natychmiast przeznaczyć na dokonanie niezbędnych zmian. Po drugie, powinniśmy stworzyć nowy fundusz, który pozwoli gospodarce europejskiej odbić się po kryzysie. W ten sposób zrodził się projekt zwiększenia ponadbilionowego budżetu o kolejne 750 mld euro nazwanych Planem Odbudowy dla Unii.
Paryż i Berlin jako pierwsze zareagowały na apel przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, która wskazała na egzystencjalny wymiar dzisiejszego wyzwania i chyba najpoważniejszego testu wytrzymałości w historii naszego projektu europejskiego. Francusko-niemiecka propozycja dotyczyła ogromnego funduszu pożyczkowego wartego 500 mld euro. Jego stworzenie byłoby przekroczeniem ważnej granicy psychologicznej; do tej pory Unia nie zaciągała wspólnegodługu.
Ponadto KE uznała, że nadzwyczajna sytuacja wymaga podjęcia dwóch dodatkowych kroków. Po pierwsze, zaproponowała emisję wieloletnich obligacji na łączną kwotę 750 mld euro, które zostaną udostępnione państwom Unii w ramach Planu Odbudowy, dwie trzecie w formie grantów, a jedna trzecia w postaci wieloletnich, nisko oprocentowanych pożyczek. Po drugie, przedstawiła rewolucyjny sposób pozyskania środków, które pozwolą na stopniowy wykup tych obligacji przez KE bez sięgania do budżetów państw członkowskich. Mają to być nowe źródła dochodów, które trafią bezpośrednio do budżetuUE.
Mowa o podatku od wielkich firm działających na wspólnym rynku, opłacie od emisji CO2 powstałej poza Unią przy produkcji towarów importowanych potem do UE, rozszerzeniu systemu uprawnień do emisji CO2 na lotnictwo i transport morski, wreszcie o podatku od wielkich firm na rynku cyfrowym. Jeśli te nowe środki zostaną przyjęte, budżet Unii znacznie się powiększy, a państwa członkowskie zachowają decydujące słowo w sprawie sposobu jego wydawania. W przyszłości te nowe dochody mogą pomóc spłycić cykliczne spory między płatnikami netto i beneficjentami netto. Dzięki temu ważne nie tylko dla Polski polityki, jak rolnictwo czy fundusze spójności, nie padną ofiarą pandemii, ale wręcz zostanąwzmocnione.
Jesteśmy świadkami bezprecedensowego aktu europejskiej solidarności. Europa pisze nową opowieść na XXI w. Pokonując solidarnie koronawirusa, możemy udowodnić, że wspólne wysiłki są najskuteczniejszym sposobem radzenia sobie z wyzwaniami i przeciwnościami losu, i dowieść, że dostatnie życie i ochrona klimatu mogą iść w parze. Zamiast atrakcyjnego dla niektórych w czasie kryzysu zarządzania strachem, opowiadamy się za odważnym zarządzaniem ryzykiem. Zamiast przeciwstawiania sobie państw narodowych i instytucji unijnych, podkreślamy, że wygranym jest Unia. Albo zwyciężymy razem, albo razem przegramy. Do dobrobytu wiedzie tylko ta pierwsza ścieżka. Ale musimy działaćszybko.
Plan Odbudowy musi skutecznie wspomagać odrodzenie się gospodarki, co oznacza, że powinien zostać uzgodniony jak najszybciej. Decyzje potrzebne są od zaraz. Nie możemy sobie pozwolić na marnowanie czasu na niekończące się negocjacje, które mogą zaprzepaścić wspólny cel, jakim jest uratowanie miejsc pracy i firm. Wszystkim, którzy krytykują rzekome niedociągnięcia UE, odpowiadamy: Unia może być tylko na tyle silna i skuteczna, na ile pozwolą jej państwa członkowskie. Teraz mamy niepowtarzalną okazję, aby napisać nową opowieść o Europie; opowieść o solidarności, dzięki której wyjdziemy z kryzysu silniejsi niżkiedykolwiek. ©℗