Część osób typowanych na nowego prezesa urzędu nie wzięła udziału w konkursie.



Kancelaria Prezesa Rady Ministrów zakończyła w piątek przyjmowanie ofert na stanowisko prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Nie podaje jednak ani liczby zgłoszeń, ani nazwisk aplikantów. „Informacja o liczbie ofert oraz na temat kandydatów nie stanowi informacji publicznej” – stwierdziło Centrum Informacyjne Rządu w odpowiedzi na nasze pytania w tej sprawie.
W regulowanych przez UKE branżach – telekomunikacyjnej i pocztowej – mówi się, że poszukiwania osób spełniających wymagania szefa rządu trwały do ostatniej chwili – bez większego powodzenia. W piątek pojawiły się nawet spekulacje o przedłużeniu terminu składania ofert, czemu jednak KPRM późnym popołudniem zaprzeczyła.
Odkąd w połowie maja parlament przyjął tarczę 3.0, w której umieszczono m.in. zapisy o skróceniu kadencji prezesa UKE, jako prawdopodobnego następcę Marcina Cichego na tym stanowisku wymienia się Krzysztofa Dyla – wiceprezesa urzędu ds. rynku telekomunikacyjnego. To właśnie jemu premier 31 maja powierzył obowiązki prezesa UKE.
Od 2000 r. Dyl pracował w Ministerstwie Łączności, skąd w 2001 r. przeszedł do Urzędu Regulacji Telekomunikacji, przekształconego potem w Urząd Regulacji Telekomunikacji i Poczty, a następnie w UKE – gdzie w 2006 r. został zastępcą prezes Anny Streżyńskiej. Tworzył m.in. politykę regulacyjną ds. stawek międzyoperatorskich na telekomunikacyjnym rynku stacjonarnym i mobilnym. W 2012 r. został prezesem Urzędu Transportu Kolejowego, a w lutym 2016 r. wrócił do UKE jako wiceprezes.
W piątek pytany przez nas, czy złożył ofertę w konkursie na prezesa UKE, Krzysztof Dyl stwierdził, że nie chce upubliczniać tej informacji.
Dyl wygrałby w cuglach, gdyby decyzja zależała wyłącznie od Ministerstwa Cyfryzacji. – Nie ma lepszego kandydata – mówi nam osoba z branży, wskazując na fachowość i brak konfliktów z resortem. To drugie zdecydowanie odróżnia go od poprzedniego prezesa urzędu, Marcina Cichego.
Tylko że wśród swoich atutów Dyl nie może wymienić poparcia politycznego w koalicji rządzącej. – A to znacznie obniża szanse, że premier wskaże go Sejmowi do powołania na to stanowisko – uważa nasz inny rozmówca.
Takie poparcie łatwiej zyskałaby Izabela Albrycht, której nazwisko również padało wśród faworytów. W ubiegłym roku „Gazeta Wyborcza” wymieniała ją nawet jako potencjalną następczynię ministra cyfryzacji Marka Zagórskiego. Albrycht od 10 lat jest prezeską Instytutu Kościuszki zajmującego się m.in. cyberbezpieczeństwem, a od 2014 r. także przewodniczącą Komitetu Organizacyjnego Europejskiego i Polskiego Forum Cyberbezpieczeństwa – CYBERSEC. Zasiada w radzie ds. cyfryzacji działającej przy tym resorcie. O stanowisko prezesa UKE nie zdecydowała się jednak ubiegać. Jak nam wyjaśniła, obszar działania UKE wybiega poza jej zainteresowania.
Aplikacji nie złożyli też inni faworyci giełdy nazwisk: wiceminister cyfryzacji Wanda Buk i Szymon Ruman – dyrektor sprzedaży w Exatelu (państwowy operator telekomunikacyjny), a w latach 2015–2016 podsekretarz stanu w resorcie cyfryzacji.
– Nie komentuję – ucina z kolei Piotr Woźny, pytany o udział w konkursie. Gdy w końcu maja zrezygnował ze stanowiska prezesa Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, w branży telekomunikacyjnej zaczęto mówić, że idzie do UKE. Woźny był wiceministrem cyfryzacji w latach 2015–2017, zajmował też podobne stanowiska w resorcie łączności (2000–2001), a także przedsiębiorczości i technologii (2018).
Jedyna osoba typowana na nowego prezesa UKE, która nie jest związana z telekomunikacją, to Przemysław Sypniewski. Od czerwca 2016 r. był prezesem Poczty Polskiej. Wybrany w ub.r. na drugą kadencję, złożył dymisję 3 kwietnia br. Przeciwko tej kandydaturze może jednak przemawiać fakt, że działania UKE częściej dotyczą rynku telekomunikacyjnego. Sypniewski nie odpowiedział nam w piątek wieczorem, czy zdecydował się kandydować. Gdy rozmawialiśmy wcześniej, mówił, że się nad tym zastanawia.
Tymczasem na zwolnione przez niego stanowisko w Poczcie Polskiej zgłosiło się 10 osób. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że jest wśród nich Tomasz Zdzikot, pełniący obecnie obowiązki prezesa Poczty, a wcześniej sekretarz stanu w resorcie obrony. Rozmowy z kandydatami, którzy przeszli etap weryfikacji formalnej, zaczną się w tym tygodniu.
Być może w podobnym czasie wystartują przesłuchania kandydatów na prezesa UKE (w ogłoszeniu KPRM nie ma terminarza). Część naszych rozmówców uważa, że nazwisko szefa urzędu poznamy najpóźniej w lipcu. Inni są jednak zdania, że wyłonienie zwycięzcy zajmie znacznie więcej czasu – i w efekcie Krzysztof Dyl będzie dłużej kierował UKE jako p.o. prezes. Najpilniejsze zadania urzędu wiążą się teraz z przydziałem operatorom częstotliwości na sieć komórkową piątej generacji (5G). Trwa unieważnianie aukcji ogłoszonej w marcu br. – a potem ten proces ma się rozpocząć na nowych warunkach.
Zmiany kierownictwa dotyczą obu regulowanych przez UKE rynków. W piątek Orange Polska zawiadomił bowiem, że prezes spółki Jean-Francois Fallacher 1 września obejmie analogiczne stanowisko w Orange Hiszpania. Fallacher był szefem polskiego operatora od maja 2016 r. Jego następcę rada nadzorcza wybierze do 1 lipca br. ©℗