RPO domaga się, aby opinie o ewentualnych zwolnieniach lub obniżaniu pensji w takich instytucjach, jak KRUS, NFZ czy ZUS, wydawali prezesi tych urzędów. Takie uwagi do tarczy 4.0 (czyli ustawy o dopłatach do oprocentowania kredytów bankowych udzielanych na zapewnienie płynności finansowej przedsiębiorcom dotkniętym skutkami COVID-19) trafiły do Senatu, który w tym tygodniu ma ją rozpatrywać.
ShutterStock
Najnowsza tarcza rozszerza wprowadzane wcześniej rozwiązanie pozwalające na szukanie oszczędności w publicznych instytucjach (obecnie ograniczone jest ono do organów administracji rządowej). Pierwotnie zamierzano rozciągnąć je na pracowników całej budżetówki, czyli również osoby pracujące w samorządach, szkołach i innych urzędach niepodlegających administracji centralnej.
Ostatecznie rządową autopoprawką wycofano z tego rozwiązania, ograniczając je do instytucji podległych bądź nadzorowanych przez premiera lub pozostałych członków rządu. W efekcie możliwość zwalniania i obniżania pensji ma dotyczyć zatrudnionych m.in. w ZUS, KRUS, NFZ.
To jednak nadal budzi zastrzeżenia rzecznika praw obywatelskich, który wysłał do marszałka Senatu wiele uwag do tarczy 4.0. Jego zdaniem objęcie możliwością redukcji kadrowych i finansowych jednostek sektora finansów publicznych wymaga przemodelowania przyjętego mechanizmu określania konkretnych rozwiązań w rozporządzeniu Rady Ministrów.
W myśl obowiązujących przepisów wniosek szefa KPRM o wydanie takiego aktu prawnego ma być opiniowany tylko przez szefa służby cywilnej. Tymczasem, jeśli mechanizm ma być rozszerzony na inne instytucje, to zdaniem RPO swoje zdanie w sprawie ewentualnych redukcji powinni wyrażać również prezesi ZUS, KRUS i NFZ.
Problem polega na tym, że tarcza 4.0 w tym zakresie odsyła do zapisu z tarczy 2.0 (czyli ustawy o szczególnych instrumentach wsparcia w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-CoV-2, t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 695 ze zm.).
– To odesłanie jest bardzo niefortunne, bo o ile w sytuacji redukcji zatrudnienia w służbie cywilnej opinie na ten temat ma przedstawić jej szef, to wobec innych urzędów nie ma on takich kompetencji, bo osoby pracujące w ZUS lub NFZ nie są w korpusie tej służby. Wprowadzenie takiego przepisu świadczy tylko o ignorancji i braku wiedzy autorów tych rozwiązań – mówi prof. dr hab. Jolanta Itrich-Drabarek z Uniwersytetu Warszawskiego i były członek Rady Służby Cywilnej.
Dlatego, jak podkreśla, uwaga RPO jest w pełni zasadna. – Można też zastanowić się nad całkowitym odstąpieniem od sporządzania takiej opinii przez szefa służby cywilnej – dodaje.