Ford zacieśnia kooperację z Volkswagenem. Zakłady w Polsce nie zmieniają jednak planów redukcji zatrudnienia.
Obie firmy jeszcze w ubiegłym roku zapowiedziały współdziałanie w kwestii pojazdów autonomicznych, elektromobilności i lekkich samochodów dostawczych. W minioną środę zadeklarowano, że już w przyszłym roku w ramach trzech wspólnych przedsięwzięć zostanie wyprodukowanych łącznie 8 mln pojazdów dostawczych.
To dobra wiadomość dla polskiego oddziału Volkswagena – z taśm wielkopolskich fabryk VW zjeżdżają modele Caddy, Crafter i Transporter. – Współpraca to bardzo dobra wiadomość dla Poznania. W ramach kooperacji od 2021 r. zakład Volkswagena w Poznaniu będzie produkował dla Forda miejski samochód dostawczy na bazie Caddy 5. Wolumen ten pozwoli nam maksymalnie wykorzystać możliwości produkcyjne tego zakładu – zapewnia Jens Ocksen, prezes zarządu Volkswagen Poznań.
Nowy model, choć nie doprowadzi do zwiększenia mocy produkcyjnych, przełoży się na utrzymanie obecnych, które spadły po lockdownie – od stycznia do kwietnia wyprodukowano o prawie 33 proc. pojazdów mniej niż w ubiegłym roku w analogicznym okresie. I choć sytuacja powoli wraca do normy, to spółka zapowiedziała redukcję zatrudnienia – do końca przyszłego roku pracę ma stracić ok. 450 osób (ok. 4 proc. zatrudnionych, przede wszystkim na czas określony). To wywołało protesty związkowców. Jak podkreślają przedstawiciele spółki, kooperacja z Fordem nie będzie miała wpływu na wcześniej podjęte decyzje.
– Obecnie zwiększanie produkcji odbywa się często poprzez automatyzację. To z kolei oznacza, że większa wydajność nie zawsze przekłada się na wzrost zatrudnienia. Nowy model i konsolidacja to jednak bardzo dobra wiadomość dla polskich producentów komponentów – oni faktycznie, mając nowe kontrakty, będą mogli zatrudnić więcej osób – ocenia Wojciech Drzewiecki, prezes Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego „Samar”. – Należy pamiętać, że oprócz rywalizacji między poszczególnymi firmami, w obrębie jednego koncernu trwa zacięta konkurencja kosztowa, wydajnościowa i logistyczna o to, gdzie ulokowana zostanie produkcja zapewniająca stabilność na najbliższe lata. W Europie moce produkcyjne przekraczają popyt, a każdy chce przetrwać. I nikt nie dostaje od globalnego zarządu nic za darmo – decyzje podejmowane są w oparciu o chłodną kalkulację ekonomiczną – pod kreśla Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM).
Oprócz tego, w wyniku współpracy Ford skonstruuje pick-upa, który jako Amarok w 2022 r. pojawi się w ofercie Volkswagena, a obie firmy będą współdziałać też w ramach elektromobilności – Volkswagen dostarczył przystosowaną do tego platformę MEB, na bazie której Ford do 2023 r. opracuje nowy model bezemisyjnego pojazdu. Zdaniem ekspertów to, że współpraca zaczyna się od aut dostawczych, nie jest przypadkowy.
– Popyt na te samochody jest znacznie bardziej uzależniony od sytuacji gospodarki, a mniej od zachowań konsumenckich, które zawsze są pewną niewiadomą. Poza tym konkurencja na rynku samochodów osobowych jest zdecydowanie większa. Potwierdzają to również działania polskiego oddziału PSA, który wygasza Astrę, a w zamian buduje zakład produkujący pojazdy dostawcze – ocenia Wojciech Drzewiecki. – O ile łatwo wstrzymać się z decyzją o zakupie samochodu osobowego, jeśli ten, który mamy, wciąż działa, o tyle przedsiębiorcy po prostu muszą co jakiś czas wymieniać swoją flotę. Lekkie samochody dostawcze zyskują także dlatego, że miasta regularnie zwiększają restrykcje zakazujące wjazdu do centrum większym pojazdom – dodaje Jakub Faryś.
Nowe plany współpracy potwierdzają tezę, że COVID-19 nie tylko nie wpłynął destrukcyjnie, ale wręcz przyspieszył konsolidacje i współpracę między największymi graczami w branży. Chodzi przede wszystkim o obniżenie kosztów wraz ze zmniejszającymi się marżami. Jean-Dominique Senard, prezes Renault, zapewniał niedawno, że współpraca z Nissanem przebiega dużo lepiej niż wcześniej, co pozwala przypuszczać, że firmy będą zmierzać ku dalszej konsolidacji. Plany takowej podtrzymują też FCA i PSA.
– Dziś nawet największych gigantów nie stać na to, aby w pełni opracować samodzielnie nowy pojazd. A trzeba to robić, bo pomimo pandemii klienci tego oczekują. Trzeba więc współpracować, by wprowadzać na rynek nowe modele samochodów – tłumaczy prezes PZPM.