Uproszczona restrukturyzacja pomoże wielu firmom przetrwać – uznali podczas ostatniego posiedzenia Sejmu posłowie. Przyjęli kolejną specustawę koronawirusową, nazywaną tarczą 4.0.
Kluczowe rozwiązanie polega na tym, że otwarcie najprostszego z postępowań restrukturyzacyjnych będzie możliwe samodzielnie przez przedsiębiorcę. Wystarczy, że zawrze on umowę z doradcą restrukturyzacyjnym oraz opublikuje obwieszczenie w Monitorze Sądowym i Gospodarczym.
Doktor Patryk Filipiak, adwokat i kwalifikowany doradca restrukturyzacyjny z kancelarii Filipiak Babicz Legal, tłumaczy, że następnie nadzorca układu wspólnie z przedsiębiorcą przygotują propozycje układowe i przeprowadzą głosowanie. Dopiero po uzyskaniu większości 2/3 łącznej wartości wierzytelności oraz ponad połowy głosujących rozpocznie się etap drugi i zostanie złożony do sądu wniosek o zatwierdzenie układu. Po prawomocnym zatwierdzeniu rozpocznie się faza wykonania układu.
– Rozwiązanie przewiduje, że w trakcie prowadzenia uproszczonego postępowania zakazem egzekucji będą objęte i wierzytelności niezabezpieczone, i zabezpieczone rzeczowo. Niedopuszczalne będzie również wypowiadanie kluczowych z punktu widzenia dłużnika umów, takich jak umowy dzierżawy, najmu czy rachunku bankowego – wyjaśnia Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości. Chodzi o to, by biznes nie padł pod naporem wypowiadanych kontraktów. Mogłoby być przecież tak, że perspektywy na wykaraskanie się z tarapatów są niezłe, ale bank by wypowiedział umowę rachunku bankowego. A wówczas pozostałoby jedynie wszcząć postępowanie upadłościowe.
Uproszczona restrukturyzacja ma jednak również zabezpieczać – na tyle, na ile to możliwe – interes wierzycieli. Maksymalny czas na zawarcie układu będzie wynosił cztery miesiące. Po tym okresie, jeśli dłużnik nie dogada się z wierzycielami, znów będzie można prowadzić egzekucję i wypowiadać umowy. Ponadto jeżeli tylko wierzyciele uznają, że podmiot w restrukturyzacji działa w złej wierze, będzie można wystąpić do sądu o uchylenie skutków obwieszczenia, a tym samym o przerwanie przysługującej dłużnikowi ochrony.
Procedura ma być znacznie tańsza od tej znanej dotychczas. Jedynym realnym kosztem będzie wynagrodzenie doradcy restrukturyzacyjnego. To jednak będzie zależało od tego, czy uda się zawrzeć układ. Jeżeli nie – doradca zarobi maksymalnie niewiele ponad 10 tys. zł.
Ministerstwo Sprawiedliwości, które pilotowało prace nad projektem, podkreślało znaczenie faktu, iż wszczęcie postępowania nie będzie wymagało zgody sądu. To może być w najbliższych miesiącach kluczowe. Sądy mogą być bowiem zakorkowane, a w przypadku szukania sposobu na oddłużenie każdy tydzień jest na wagę złota.
Tarcza 4.0, która trafiła już do Senatu, to także wiele innych zmian istotnych dla przedsiębiorców. Przykłady? Wprowadzone zostaną dopłaty do oprocentowania kredytów, co ma obniżyć ich koszty dla biznesu. Dopłaty wyniosą 2 pkt proc. dla przedsiębiorców z sektora MSP oraz 1 pkt proc. dla większych. Dopłaty nie będą stanowiły przychodu przedsiębiorców. Istotną zmianą w sektorze zamówień publicznych jest dopuszczenie możliwości zrezygnowania z wadium przez zamawiających. Przewidziano także obligatoryjne zmiany umów w przypadkach, gdy zamawiający uzna, iż stan epidemii wpływa na należyte wykonanie umowy przez wykonawcę – tak by żadna ze stron nie ucierpiała na czymś, czego nie była w stanie przewidzieć. Uchwalono także przepisy przeciwdziałające wrogim przejęciom.
Część konsumentów będzie zadowolona z ustawowo wprowadzonych wakacji kredytowych. Będą oni mogli zawnioskować do banku o zawieszenie wykonania umowy na maksymalnie trzy miesiące, a bank nie będzie mógł odmówić. Oznacza to w praktyce, że przez kwartał nie będzie trzeba spłacać rat, zaś korporacja nie będzie mogła naliczać opłat związanych z tą prolongatą.
Tarcza 4.0 to także wiele innych rozwiązań korzystnych dla przedsiębiorców. Istotną zmianą w sektorze zamówień publicznych jest dopuszczenie możliwości zrezygnowania z wadium przez zamawiających
Etap legislacyjny
Ustawa przekazana Senatowi