63,2 mln zł wróci do samorządów poszkodowanych przy przymusowej restrukturyzacji Podkarpackiego Banku Spółdzielczego.
„Zespół ds. Systemu Finansów Publicznych Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego zdecydował o przeznaczeniu w 2020 r. środków rezerwy subwencji ogólnej dla jednostek samorządu terytorialnego, które straciły na skutek wszczęcia przymusowej restrukturyzacji Podkarpackiego Banku Spółdzielczego z siedzibą w Sanoku” – poinformowało w odpowiedzi na pytania DGP Ministerstwo Finansów.
„Kwota przyznanych środków z rezerwy stanowi 100 proc. strat poniesionych przez jednostkę, z wyłączeniem strat poniesionych przez samorządowe osoby prawne, potwierdzonych przez Wojewodę Podkarpackiego” – stwierdziło Ministerstwo Finansów w piśmie rozesłanym do samorządów. Przelewu nie będzie również wówczas, gdy wyliczona kwota jest niższa niż 10 tys. zł.
– Ostatnią decyzję o zwrocie środków samorządom interpretuję jednoznacznie. BFG wszczynając proces przymusowej restrukturyzacji w oparciu o wątpliwe przesłanki popełnił wiele błędów, a zwrot środków jednostkom samorządu terytorialnego jest tego potwierdzeniem. W kolejce o naprawienie szkód stoją inni poszkodowani – mówi Tadeusz Szałankiewicz, przewodniczący zawieszonej rady nadzorczej PBS.
Pierwszy polski bail-in (w odróżnieniu od bail-outu, czyli ratowania przez podmiot zewnętrzny, zwykle budżet) wzbudził kontrowersje zwłaszcza wśród samorządowców, którzy ulokowali pieniądze swoich jednostek w PBS. Poszkodowanych było ponad 30 JST. Łączne straty deponentów wynosiły ok. 80 mln zł. Prócz samorządów były to firmy – nieujęte w rekompensatach. Wśród podmiotów dotkniętych przymusową restrukturyzacją były spółki komunalne, placówki ochrony zdrowia. Zarówno lokalne władze, jak i przedsiębiorstwa utraciły po 43 proc. pieniędzy na rachunkach. Całość zaangażowanych środków przepadła posiadaczom obligacji podporządkowanych PBS (to ok. 100 mln zł) oraz jego udziałowcom.
Podkarpacki BS był jednym z największych banków spółdzielczych w kraju. I pierwszą instytucją, w stosunku do której zastosowano przymusową restrukturyzację. To instrument w dyspozycji Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, który ma zapobiegać konieczności zgłoszenia wniosku o upadłość, z czym wiąże się wypłata przez BFG środków gwarantowanych. W ramach przymusowej restrukturyzacji większość biznesu PBS została przeniesiona do banku pomostowego, powołanego przez BFG. Kilkadziesiąt milionów depozytów samorządów i firm razem z obligacjami podporządkowanymi i kapitałem udziałowców poszło na pokrycie strat. Na wykorzystywanie do tego środków deponentów, czyli bail-in, pozwala unijna dyrektywa BRRD.
Przymusowa restrukturyzacja oznacza de facto likwidację banku. Wiąże się też z zawieszeniem jego organów. Rada nadzorcza PBS na początku lutego złożyła skargę na decyzję BFG. Według niej wyeliminowany z rynku został „podmiot realizujący coraz efektywniej plan sanacji pod ścisłym nadzorem KNF”. Gdyby sąd uznał, że decyzja BFG była wadliwa, otworzyłoby to drogę do dochodzenia roszczeń w stosunku do funduszu.
Ewa Derc, radca prawny z kancelarii Derc Pałka, reprezentującej zawieszoną radę banku, uważa, że ustawa o BFG jest niezgodna z dyrektywą BRRD, którą implementuje. – Przymusowa restrukturyzacja na gruncie prawa krajowego jest obarczona istotną wadą (sprzeczną z unijną zasadą rządów prawa oraz normami konstytucyjnymi) polegającą na tym, że podmioty inne niż rada nadzorcza, których dotyczy decyzja, np. obligatariusze czy samorządy, są de facto pozbawieni prawa odwołania się od tej decyzji, gdyż przepis ten nie nakazuje doręczenia im decyzji oraz uzasadnienia – argumentuje.
Kilka dni temu BFG przeprowadził kolejną przymusową restrukturyzację: Banku Spółdzielczego w Przemkowie na Dolnym Śląsku. Tym razem żaden z deponentów nie ucierpiał. Fundusz wyrównał straty BS Przemków poprzez dotację na rzecz SGB-Banku, który przejął jego działalność.