Unia Uzdrowisk Polskich i Izba Gospodarcza Uzdrowiska Polskie wysłały do premiera wniosek o objęcie spółek uzdrowiskowych pomocowym programem rządowym, specustawą, w związku z kryzysem wywołanym przez koronawirusa.

Przedstawiciele uzdrowisk na południu Polski w rozmowie z PAP podkreślali, że ich sytuacja nie jest łatwa. Przewidują, że jeżeli nic się nie zmieni, to w kwietniu (turnusy kończą się z końcem marca) sanatoria będą musiały zostać zamknięte.

Uzdrowiska pustoszeją w związku z decyzją NFZ o zawieszeniu, do odwołania, ich działalności. Obostrzenia dotyczą też kuracjuszy kierowanych na rehabilitacje za pośrednictwem ZUS, i komercyjnych. Uzdrowiska nie przyjmują nowych klientów; Część opuściła obiekty w weekend, po komunikacie NFZ, część zdecydowała się pozostać do końca turnusu.

Unia Uzdrowisk Polskich i Izba Gospodarcza Uzdrowiska Polskie jako reprezentanci zbiorowi uzdrowisk wystąpiły z wnioskiem do prezesa rady ministrów o objęcie spółek uzdrowiskowych pomocowym programem rządowym, specustawą, w związku z kryzysem wywołanym przez koronawirusa. Głównym płatnikiem uzdrowisk jest NFZ i od niego oczekują one wsparcia w kryzysowej sytuacji.

„Najważniejsze jest dla nas zdrowie kuracjuszy. To nasz priorytet. Popieramy działania zmierzające do zahamowania rozprzestrzeniania się koronawirusa” – podkreślił prezes Unii Uzdrowisk Polskich Jerzy Szymańczyk. Zwrócił jednak uwagę, że utracone przychody będą bardzo duże.

Uzdrowisko Rabka podjęło jeszcze jeden krok – wystąpiło do ministra aktywów państwowych. „W związku z zaistniałą sytuacją, ograniczeniem przychodów i koniecznością ponoszenia stałych kosztów utrzymania budynków i kosztów osobowych, spółka wystąpiła z pismem do Ministerstwa Aktywów Państwowych o uwzględnienie możliwości zapewnienia płynności finansowej i pokrycia strat powstałych w wyniku zaistniałej sytuacji epidemiologicznej kraju” – poinformował PAP zarząd Uzdrowiska Rabka.

Kuracjusze, którzy przebywają w Uzdrowisku Rabka, nie mogą uczestniczyć w żadnych wyjazdach, wydarzeniach kulturalnych. Wprowadzono też całkowity zakaz odwiedzin pacjentów we wszystkich obiektach. Pacjenci mogą wychodzić z budynków tylko w nagłych przypadkach. Zaprzestano wykonywania zabiegów komercyjnych, zamknięto basen solankowy dla pacjentów komercyjnych.

W nieco lepszej sytuacji niż inne uzdrowiska jest Uzdrowisko Krynica-Żegiestów, które oprócz działalności sanatoryjnej wydobywa i produkuje wodę mineralną.

„Produkcja wody mineralnej na pewno nie ustanie i na nią popyt będziemy mieć cały czas, jednak świadczenia medyczne w najczarniejszym scenariuszu stają pod znakiem zapytania” – powiedział PAP prezes Wiesław Pióro.

W weekend kuracjusze zaczęli wyjeżdżać z krynickiego uzdrowiska. „Ich emocje sięgały zenitu, część w odruchu paniki chciała od razu wyjechać” – przyznał prezes.

W sobotę obłożenie wynosiło ok. 65 proc., we wtorek ok. 50 proc., i zmniejsza się z każdym dniem. Czas pobytu skracają kuracjusze komercyjni, ostatnie turnusy NFZ kończą się 29 marca. „Przewidujemy, że 30 marca obłożenie będzie bliskie zeru” – ocenił prezes Uzdrowiska Krynica-Żegiestów.

Dodał też: „Mamy cztery budynki sanatoryjne, 650 łóżek. Mamy załogę, zobowiązania pracownicze, stałe koszty funkcjonowania obiektu i nie mamy pojęcia, kiedy możemy przyjąć kolejnych gości. Nie wiemy czy otrzymamy rekompensatę.

Prezes krynickiego uzdrowiska zwrócił też uwagę na konieczność rzetelnego informowania przez NFZ o kwestiach finansowania pobytów, bo jak dotąd kuracjusze otrzymywali informacje inne niż uzdrowiska. „Myślę, że to się wyjaśni” – ocenił.