W przypadku wertykalnego porozumienia ograniczającego konkurencję nie ma znaczenia określenie rynku i pozycji poszczególnych uczestników na nim– uznała Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego.
Sprawa dotyczy decyzji prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów z 2014 r., w której ukarał on kwotą 45 tys. zł pewną firmę za uzgodnienie ze swoimi dystrybutorami cen sprzętu rowerowego. Było to porozumienie wertykalne (pionowe), czyli pomiędzy podmiotami na różnych poziomach łańcucha dostaw, a nie między równorzędnymi podmiotami w tej branży. Firma zaskarżyła tę decyzję do Sądu Okręgowego w Warszawie (sądu ochrony konkurencji i konsumentów). Ten uchylił decyzję, nie stwierdził jednak rażącego naruszenia prawa ani braku podstawy prawnej. Wskazał natomiast, że należy właściwie wskazać rynek, którego zmowa dotyczy, oraz zbadać także innych jej uczestników, nie tylko organizatora (którym był powód).
Od wyroku tego prezes UOKiK wniósł apelację, sąd jednak oddalił ją, stwierdzając, że w decyzji nieprecyzyjnie określono zasięg geograficzny rynku, oraz nie wskazano roli każdego z uczestników w porozumieniu. Urząd wniósł więc skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. Pełnomocnicy UOKiK podnosili na rozprawie, że zmowy cenowe są nielegalne niezależnie od pozycji ich uczestników na rynku, a także od tego, czy są wertykalne czy horyzontalne – co potwierdza ugruntowana linia orzecznicza SN. Ponadto sąd apelacyjny – zdaniem urzędu – naruszył zasadę dwuinstancyjności, podtrzymując wyrok, ale z innych przyczyn niż sąd okręgowy. Sam również nie wskazał granic rynku właściwego, mimo że miał wystarczający do tego materiał dowodowy.
Zdaniem strony powodowej, nie ma podstaw do uchylania wyroku sądu apelacyjnego. Wątpliwości co do rynku właściwego są uzasadnione, gdyż wobec swobody przepływu towarów w Unii ograniczenie go tylko do terytorium Polski może być błędne. Na rynku krajowym są ponadto dostępne akcesoria rowerowe innych marek, a nawet tej, której dotyczyła zmowa, lecz sprzedawane przez podmioty nią nieobjęte. Nie powoduje więc ona realnego ograniczenia interesów konsumentów lub innych przedsiębiorców, które ma chronić UOKiK. Urząd powinien badać faktyczny wpływ ekonomiczny danej praktyki, a nie tylko jej formalną niezgodność z prawem. Pełnomocnicy urzędu odpowiedzieli zaś, że cena jest najważniejszym elementem konkurencji i zmowy jej dotyczące zawsze naruszają zasady uczciwej konkurencji.
Sąd Najwyższy przyznał rację urzędowi, uchylając wyrok sądu apelacyjnego i przekazując mu sprawę do ponownego rozpatrzenia. W ustnych motywach wskazano, że znaczenie pierwszorzędne ma treść przepisów, nie rzeczywisty wpływ na rynek czy kwestie ekonomiczne. Artykuł 6 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 369) przewiduje, że nielegalne jest porozumienie, którego celem lub skutkiem jest wyeliminowanie, ograniczenie lub naruszenie konkurencji na właściwym rynku. Porozumienie takie nie musi więc wywrzeć szczególnych skutków – wystarczy, że antykonkurencyjny jest jego cel. Kwestia ekonomicznych analiz oraz opłacalności ścigania każdego, nawet niemającego wpływu na rynek, porozumienia, należy do polityki państwowej w kwestii antymonopolowej. Jeśli ustawodawca uzna ściganie takich zmów za nieopłacalne, może odpowiednio zmienić przepisy. Urząd musi jednak przestrzegać tych, które obowiązują w chwili wydania decyzji.

orzecznictwo

Wyrok Sądu Najwyższego z 5 grudnia 2019 r., sygn. akt I NSK 1/19. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia