Pewnie tym razem jeszcze się uda – jeszcze się znajdzie, jak mówi jeden z ekspertów, salomonowe rozwiązanie – i UE zgodzi się na przyznanie Polsce dotacji do modernizacji sieci ciepłowniczych.
Tygodnik Gazeta Prawna 15 listopada 2019 / Dziennik Gazeta Prawna

Ale sygnał wysłany przez Komisję Europejską, która wszczęła postępowanie wyjaśniające w sprawie dofinansowania z unijnych środków modernizacji przestarzałych sieci ciepłowniczych na Podkarpaciu, jest jasny – tego typu wsparcie raczej nie będzie mogą być kontynuowane.

Unia nie chce dokładać do czegoś, co wiąże się z nieefektywnym systemem produkcji ciepła. Nie chce dofinansowywać inwestycji, które jedynie poprawiają lub rozbudowują sieć opartą na węglu. Tyle tylko, że w Polsce bez takich działań (remontów starych, nieszczelnych rur ciepłowniczych) nie bardzo będzie możliwe przejście na efektywny system ogrzewania.

– Nawet jeśli chcielibyśmy kiedyś zastąpić węgiel dużo droższym gazem, to najpierw konieczna jest modernizacja sieci. W innym przypadku okaże się to nieopłacalne – tłumaczy nam prezes spółdzielni mieszkaniowej w Lesku, której projekt zakwestionowała KE (wraz z projektami czterech innych podmiotów w tego regionu Polski). Podobnie uważa Zdzisław Duliban, prezes PEC w Ropczycach. – Najpierw trzeba ograniczyć straty cieplne, potem inwestować w źródło ciepła – mówi.

Ale nie tylko o remonty idzie. Konieczna jest również rozbudowa sieci i podłączanie do niej kolejnych domów, zwłaszcza tych, w których dziś korzysta się z kotłów niskiej jakości. Inaczej smog nadal będzie dusił mieszkańców. Dopiero potem można myśleć o zastąpieniu węgla czystymi formami ogrzewania. Bez unijnych pieniędzy i wsparcia rządu wszystko to będzie trudno zrobić, bo są to koszty ogromne. Dlatego branża apeluje o przyjęcie krajowej polityki ciepłowniczej oraz narzędzi, które pozwolą finansować inwestycje. Nadzieją jest też zapowiadany Fundusz Sprawiedliwej Transformacji