Pojawienie się deficytu w budżecie na 2020 rok nie będzie problemem dla Ministerstwa Finansów - zapewnił w piątek dziennikarzy wiceminister finansów Piotr Nowak. Sytuacja budżetu jest bardzo dobra - dodał.

Nowak powiedział, że do końca roku nie są planowane emisje obligacji w walutach obcych.

"W przyszłym roku na pewno będzie emisja zielonych obligacji, zakładam, że w pierwszym kwartale" - powiedział Nowak. Dodał, że to zależy od warunków rynkowych.

Zaznaczył jednocześnie, że innych emisji w walutach Ministerstwo Finansów na razie nie planuje, bo sytuacja budżetu jest bardzo dobra.

"Wpływy mamy bardzo dobre, w obecnym projekcie budżetu nie ma deficytu (...). Popyt na obligacje jest bardzo dobry, cały czas trzymamy się strategii zmniejszania zadłużenia zagranicznego w ogólnym zadłużeniu" - mówił wiceszef MF.

Dodał, że w związku z tym nie mam potrzeby pozyskiwania środków z zagranicy.

Na pytanie PAP, czy Ministerstwo Finansów jest przygotowane na pojawienie się deficytu w przyszłorocznym budżecie, Nowak poinformował, że nawet gdyby tak się stało, to nie będzie problemów z jego finansowaniem. "Sytuacja rynkowa jest bardzo dobra, a pozyskanie dodatkowych kilku miliardów złotych (...) to nie jest problem" - zapewnił wiceminister.

W czwartek rzecznik rządu Piotr Müller powiedział, że budżet państwa w 2020 r. może być z niewielkim deficytem ze względu na potencjalne wycofanie się ze zniesienia limitu 30-krotności składek na ZUS. "To prawdopodobny wariant" - ocenił.

"Projekt budżetu zakłada faktycznie równe przychody i wydatki, natomiast ja nie wykluczam, że ze względu na chociażby potencjalne wycofanie się z kwestii trzydziestokrotności (zniesienie limitu 30-krotności składek na ZUS - PAP) jakiś niewielki deficyt w przyszłym roku się pojawi, tak jak zresztą przez wszystkie ostatnie lata" - mówił. Dodał, że "niewielki deficyt nie jest problemem samym w sobie".

Jesteśmy w stanie zachować limit składek ZUS i utrzymać budżet bez deficytu - uważa natomiast minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz. Pytana, czy pomysł likwidacji tzw. 30-krotności składek na ZUS trafił ostatecznie do kosza, minister powiedziała: "O tym ostatecznie zdecyduje Sejm. Ten limit jest zapisany dzisiaj w ustawie budżetowej (projekcie na 2020 r. - PAP) przyjętej przez Radę Ministrów. Ustawa trafi do Sejmu i będzie procedowana (...). Listopad, grudzień - to jest czas na prace nad ustawą budżetową" - tłumaczyła.

Emilewicz poinformowała, że o limicie na poziomie 45-krotności rozmawiała z premierem i wieloma kolegami w rządzie. "Jest przychylność do tego, żebyśmy rzeczywiście się nad zmianą pochylili na poziomie parlamentu" - powiedziała. Przyznała, że zniesienie limitu 30-krotności w budżecie zakłada dochody w wysokości 5,6 mld zł, a projekt budżetu na 2020 r. przewiduje, że nie będzie deficytu.

Zgodnie z projektem budżetu na 2020 r. dochody i wydatki wyniosą po 429,5 mld zł, co oznacza, że w przyszłym roku w kasie państwa nie będzie deficytu. Projekt zakłada m.in. zniesienie limitu 30-krotności prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce, dotyczącego składek na ZUS. Chodzi o limit dochodów, po przekroczeniu którego przestaje się płacić składki na ZUS. Zmiana ta oznacza dodatkowe dochody w kwocie 5,1 mld zł netto.

W projekcie budżetu na 2020 r. założono również zniesienie ograniczenia rocznej podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe (30-krotność prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce).