Jeśli chcemy wzmocnić polski kapitał, trzeba dać mu szansę akumulacji. Do tego niezbędne są regulacje dotyczące sukcesji firm i umożliwiające zakładanie fundacji rodzinnych. Proponuje je Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii (MPiT).
Fundacje rodzinne występują w prawodawstwie wielu krajów europejskich, np. w Austrii, Belgii, Holandii, Liechtensteinie, na Malcie, w Niemczech, Szwajcarii, Szwecji, Monako. Tego typu instytucja pozwala uwzględnić dwie ważne dla przedsiębiorcy sfery – życie rodzinne i biznesowe. Chroni składniki majątkowe przedsiębiorstwa i prowadzi do akumulacji kapitału, a jednocześnie zapewnia środki finansowe dla bliskich fundatora. Przede wszystkim jednak zapewnia dalsze funkcjonowanie przedsiębiorstwa zgodne z intencjami założyciela i rodzinnymi wartościami, którymi się kierował. Obecnie bowiem jedynie 8 proc. dzieci przedsiębiorców chce przejąć firmę rodziców, a aż 57 proc. firm rodzinnych w najbliższych pięciu latach zmierzy się z problemem sukcesji.
Z braku odpowiednich przepisów w Polsce przedsiębiorcy, którzy chcą w ten sposób przekazać swoje dziedzictwo, zakładają fundacje w innych krajach, tworząc dodatkowe miejsca pracy tam – a nie u nas.
Mając to na uwadze, w poniedziałek resort przedsiębiorczości przedstawił zieloną księgę ws. fundacji rodzinnej (zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, o których pisaliśmy w tekście „Rodzina na swoim. Bez wehikułów” w DGP z 4 września 2019 r.). Do 14 października można składać do niej uwagi. Środowiska biznesowe o podobnych rozwiązaniach mówią już od lat i mają przygotowany projekt regulacji. Wymaga on jednak zatwierdzenia nie tylko przez MPiT, ale także resorty sprawiedliwości i finansów. Miały one wiele uwag krytycznych do projektu, przyznały jednak, że rozumieją potrzebę jego uchwalenia.
Na razie jednak pytań jest więcej niż odpowiedzi. Ministerstwo zastanawia się, czy fundacje rodzinne powinny mieć osobowość prawną oraz na ile powinien być ograniczony zakres ich działalności. Niepewna jest też procedura zakładania takich fundacji – czy ma się odbywać tylko w akcie założycielskim, czy także przez testament? Czy wewnętrzne dokumenty mają mieć charakter statutu, regulaminu czy listu intencyjnego zawierającego wytyczne fundatora dla organów fundacji? Nie wiadomo, jakie byłyby to organy – czy jedynie zarząd i rada, czy należy dodać także organy nadzoru? Kolejna problematyczna kwestia to opodatkowanie fundacji – czy przyjmie ono kształt taki jak w przypadku spółek kapitałowych? Nie podjęto też decyzji, czy fundacje rodzinne będą wpisywane do rejestru, czy zostanie ustalony minimalny kapitał założycielski, oraz czy beneficjentami będą mogły być także osoby spoza rodziny.
Tak naprawdę nie wiadomo nawet, dla kogo przewidziana będzie ta instytucja, gdyż nie ma w polskim prawie definicji firmy rodzinnej. Według szacunków takich firm może być 830 tys. i generują łącznie 18 proc. PKB (czyli 322 mld zł). Ministerstwo planuje szeroką definicję pozwalającą na tworzenie rzeczonych fundacji właścicielom małych i średnich firm (które stanowią 99,8 proc. wszystkich przedsiębiorstw w kraju). Obecni na spotkaniu w resorcie przedstawiciele biznesu podnosili z kolei, że jest to narzędzie wykorzystywane raczej przez większe firmy, gdyż wiąże się z dużymi nakładami finansowymi i organizacyjnymi.
Nie wiadomo nawet, czy powstanie projekt ustawy w tej sprawie. Jak wskazał dr Marek Niedużak, wiceminister przedsiębiorczości i technologii, jeśli opinie w prekonsultacjach będą rażąco krytyczne, resort zrezygnuje z dalszych prac legislacyjnych. Opóźnią je także nadchodzące wybory, które mogą spowodować zmiany kadrowe w ministerstwach.