Jeżeli beneficjent nie otrzyma oryginału dokumentu z banku, nie ma szans na realizację swoich uprawnień – stwierdził Sąd Najwyższy.
Sprawa dotyczyła zapłaty należności przez bank P. spółce C., inwestorowi budowy hotelu w Małopolsce. Spółka podpisała bowiem wcześniej umowę o roboty budowlane z firmą B. Zawarta w niej została klauzula o obowiązkowym uzyskaniu przez wykonawcę inwestycji gwarancji bankowej zgodnie z art. 81 prawa bankowego (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 2187 ze zm.). Tak się też stało, gwarantem wykonawcy został bank P. Gwarancja została wystawiona w 2011 r. i raz ją przedłużono.
W połowie 2012 r. doszło do konfliktów biznesowych pomiędzy wykonawcą a inwestorem. Gdy obie firmy rozmawiały o przedłużeniu kontraktu, wymogiem było także odnowienie gwarancji bankowej, która miała niedługo wygasnąć. Wykonawca, firma B., skierowała wniosek o jej przedłużenie i miała ją uzyskać. Był już gotowy stosowny dokument podpisany przez odpowiedzialnych pracowników banku P. Ten dokument został – zaraz po jego wystawieniu – zeskanowany przez przedstawiciela firmy B. i wysłany e-mailem do siedziby inwestora, spółki C. Jednak ostatecznie wykonawca zrezygnował z gwarancji, a oryginał dokumentu gwarancyjnego nigdy nie został przesłany do inwestora.
To spowodowało dalsze perturbacje biznesowe – kontrakt na budowę został zerwany wobec braku gwarancji bankowej wykonawcy. Inwestor, spółka C., kilka dni później zażądał od banku P. zapłaty ustalonej sumy gwarancyjnej, tj. 1,75 mln zł. Bank jednak odmówił, twierdząc, że gwarancja wygasła, a do jej odnowienia na kolejny okres nie doszło. Z kolei inwestor powoływał się na fakt przesłania przez wykonawcę skanu dokumentu gwarancji, z którego miało wynikać, że została ona odnowiona na kolejne pół roku. Tyle że zgodnie z art. 81 ust. 2 prawa bankowego udzielenie i potwierdzenie gwarancji musi nastąpić na piśmie pod rygorem nieważności.
Powstał więc spór, czy przesłanie samego skanu dokumentu gwarancyjnego – fakt, że sporządzonego i podpisanego przez bank – wystarcza do uznania, że gwarancji udzielono. Sądy rozstrzygały różnie – pozew inwestora oddalił sąd I instancji, ale sąd apelacyjny zmienił to orzeczenie i należność od banku zasądził. Za to Sąd Najwyższy wyrok ten uchylił i nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy.
SN nie miał w kwestii przesłania skanu dokumentu wątpliwości – w takiej formie nie może być zawarta gwarancja bankowa.
– Przepisy są jednoznaczne: oświadczenie woli banku co do udzielenia gwarancji ma formę pisemną ad solemnitatem, czyli musi ona być zachowana, w przeciwnym wypadku czynność ta jest nieważna. Beneficjent gwarancji musi więc otrzymać potwierdzenie udzielenia gwarancji przez bank w formie oryginalnego dokumentu pisemnego. Samo wysłanie fotokopii, skanu tego dokumentu nie spełnia wymogów formalnych. Nie mogło więc w tych warunkach dojść do udzielenia gwarancji – powiedziała sędzia Agnieszka Piotrowska.
Inwestor w procesie powoływał się wprawdzie na ustaloną praktykę, jaką przyjęto w stosunkach z wykonawcą i bankiem – najpierw przesyłano skany dokumentów, później oryginały. Ale SN wskazał, że w tym wypadku strona nie otrzymała oryginalnego pisma. W tych warunkach nie można powoływać się na zwyczaj czy praktykę.
– Zwyczaje czy utrwalone praktyki między stronami nie mogą zmieniać przepisów bezwzględnie obowiązujących – podkreśliła sędzia Piotrowska.
Jeżeli więc przepisy przewidują dla danej czynności określoną formę, musi ona być zachowana.

orzecznictwo

Wyrok Sądu Najwyższego z 21 sierpnia 2019 r., sygn. akt I CSK 349/18.

Trwa ładowanie wpisu