Samorządy na recyklingu butelek PET nie zarobią, a niektóre do niego dopłacą.
DGP
Temat kaucji na plastikowe butelki wrócił po niedawnej wypowiedzi ministra środowiska Henryka Kowalczyka. Padła kwota 10 gr za sztukę. Do tej wartości nie warto się jednak przywiązywać, bo jak wyjaśniał resort, była to suma przykładowa. Tego, jak będzie wyglądał system rozszerzonej odpowiedzialności producenta, którego częścią ma być system kaucyjny na butelki, dowiemy się prawdopodobnie na przełomie lipca i sierpnia – wtedy ministerstwo ma oddać do konsultacji projekt w tej sprawie.

Promowanie segregacji

Tymczasem niektóre miasta uprzedzają działania resortu i skup butelek organizują na niewielką skalę już od kilku miesięcy. Inne – takie jak Warszawa – przymierzają się do takiego pomysłu. Jeden z pierwszych butelkomatów stanął w Krakowie. Pieniądze na wypłaty za wrzuconą butelkę – 10 gr za sztukę – pochodziły ze środków prywatnych i skończyły się na początku maja. Miasto do rozwiązania nie dopłacało, a automat w ramach testów udostępniła jedna z firm. Butelkomat do Krakowa ma wrócić. Tym razem – jak informuje Łukasz Wantuch z Klubu Radnych Przyjazny Kraków – środki na kaucje na butelki będą pochodziły z części budżetowej przewidzianej na działania promocyjne. – Uchwałę w tej sprawie przyjęła już rada miasta – zaznacza. – To jest projekt. Zbierzemy przykładowo 100 tys. butelek i na tym się zakończy. Skup butelek nie jest zadaniem gminy – podkreśla Łukasz Wantuch.
Edukować mieszkańców i promować miasto mają także butelkomaty w Warszawie. W tym przypadku – jak informują miejscy urzędnicy – samorząd do projektu nie dopłaci. Jedyne koszty, jakie poniesie, to te związane z odbiorem odpadów. – Puszki będą zgniatane, PET rozdrabniany – mówi Łukasz Waksmundzki z firmy EcoTech, która dostarczy automaty. Ich koszt, a także licencję na oprogramowanie pokryje Coca-Cola. Urządzenia mają stanąć w miejscach, które przyciągają turystów i w węzłach przesiadkowych. – Będzie ich 10 – pierwsze pięć ma działać już pod koniec czerwca, a kolejne pięć dopiero jesienią – mówi Sławek Brzózek z Fundacji Nasza Ziemia, która projekt współorganizuje. I jak podkreśla, rozwiązanie nie jest traktowane jako alternatywa dla pojemników na śmieci. – Ma uczyć, że mamy różne rodzaje materiałów, które można przetworzyć. To także sposób na pokazanie Warszawy jako miasta, które zarządza czystością w sposób innowacyjny – dodaje Sławek Brzózek.
Na zakup własnego urządzenia zdecydowała się natomiast warszawska dzielnica Bielany. Jak mówi radny Krystian Lisiak (Stowarzyszenie „Razem dla Bielan”), rada chce przeznaczyć na ten cel 20 tys. zł – pieniądze będą pochodziły ze środków na ochronę środowiska. I ma nadzieję, że pojawiające się w Warszawie pojedyncze butelkomaty, to pierwszy krok do stworzenia jednolitego miejskiego systemu.

Śmieci, sport i kultura

Wiadomo, że w Warszawie wrzucanie plastikowych butelek do pojemników będzie połączone z gratyfikacją w postaci punktów do wykorzystania na kulturę: bilet do kina lub teatru. – Punkty będą przypisywane do konta każdego z użytkowników. Wystarczy ściągnąć aplikację na telefon, użytkownik dostanie unikalny kod. Będzie można je także zapisywać na specjalnej karcie – wyjaśnia Łukasz Waksmundzki z firmy EcoTech.
Warszawa stawia na kulturę, a Sosnowiec – na sport. W tym mieście jest już pięć butelkomatów – pierwsze pojawiły się w listopadzie ubiegłego roku, a do wakacji mają pojawić się kolejne trzy. – Każdy, kto wrzuci butelkę, otrzymuje 10 gr, które następnie przekazuje na jeden z trzech klubów sportowych: piłki nożnej, hokeja lub koszykówki dziewcząt – mówi specjalista do spraw marketingu Katarzyna Kopałka w Miejskim Przedsiębiorstwie Gospodarki Odpadami w Sosnowcu. – Kolejne mają stanąć w szkołach, by w dzieciach wyrabiać ekologiczne nawyki – dodaje. Jak zaznacza, pieniądze na akcję pochodzą z budżetu miejskiej spółki.
Sławek Brzózek z Fundacji Nasza Ziemia uważa, że w przyszłości „inteligentne” rozwiązania z obszaru gospodarki odpadami będą mogły działać w połączeniu na przykład z usługami bankowymi. – Gdyby w Polsce funkcjonował system kaucyjny, tego typu automaty mogłyby być sprzężone z systemami płatności lub kartami kredytowymi. System wyliczałby, ile i czego kto powrzucał, i raz w miesiącu dokonywałby transferu na konto – zaznacza.

Miasta na plastiku nie zarobią

Na razie jednak nie ma wątpliwości, że „inteligentne” butelkomaty to pomysły, które należy włożyć do kategorii: promocja miasta i edukacja, a nie: gospodarka odpadami. W Sosnowcu zebrano od początku roku około 60 tys. plastikowych butelek. – Trafiają na sortownię, gdzie są segregowane na kolory, a po czyszczeniu i sprasowaniu sprzedawane do recyklera. I chociaż – jak przekonuje Łukasz Waksmundzki – na czysty odpad jest duże zapotrzebowanie, to dla samorządów korzyści płynące z ustawiania butelkomatów nie mają wymiaru finansowego. Niektórzy z samorządowców wprost przekonują, że od czasu zam knięcia rynku chińskiego na śmieci płynące z Europy sprzedaż tego surowca nie jest opłacalna, a na pewno w ilościach, które udaje się zebrać w miejskich butelkomatach. Podkreślają jednak, że mieszkańców edukować trzeba na wszelkie sposoby.
Selektywna zbiórka to wyzwanie, z którym mierzy się każda gmina w Polsce – w przyszłym roku poziom recyklingu odpadów komunalnych ma bowiem wynieść 50 proc.
Unijne cele