Rząd konsekwentnie zmierza do rozbudowania systemu e-myta rękami publicznych, a nie prywatnych podmiotów. Przyjęta wczoraj przez Radę Ministrów nowelizacja ustawy o drogach publicznych (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 2068 ze zm.) daje ministrowi właściwemu ds. transportu prawo wskazania – za pomocą rozporządzenia – publicznego podmiotu, który będzie realizował zadania związane z jego rozbudową lub rozszerzeniem o nowe funkcjonalności.
Chodzi np. o wymianę informacji pomiędzy Krajowym System Poboru Opłat a Krajową Administracją Skarbową. Nowelizacja przewiduje, że w ten sposób będzie można także wyłonić podmiot publiczny, który zajmie się budową, rozwojem czy wdrażaniem nowych urządzeń i elementów.
Ministerstwo Infrastruktury jest zdania, że dzięki temu będzie możliwa optymalizacja kosztów funkcjonowania systemu e-myta, zestandaryzowanie rozwiązań teleinformatycznych, lepsza ochrona danych i sprawniejsza ich wymiana pomiędzy służbami.
Szansy na to, że będzie taniej, resort upatruje w tym, że wynagrodzenie dla podmiotu publicznego ma składać się z uzasadnionych kosztów i rozsądnego zysku. Dopuszcza się też rozwiązanie, zgodnie z którym w wynagrodzeniu będą uwzględnione jedynie koszty. Nowelizacja zakłada również, że w odróżnieniu od obecnej sytuacji (gdzie nadzorujący system główny inspektor transportu drogowego wyznacza do obsługi państwowy Instytut Łączności, a ten z kolei zleca wykonanie zadania komercyjnej firmie) podmiot publiczny wskazany w rozporządzeniu nie będzie mógł mieć kolejnych podwykonawców.
Tymczasem Rada UE przyjęła właśnie projekt dyrektywy w sprawie interoperacyjności systemów elektronicznego poboru opłat drogowych i ułatwiania transgranicznej wymiany informacji na temat przypadków nieuiszczenia ich. To kolejny krok ku likwidacji barier i ujednolicaniu usług poboru opłat w Unii. W skrócie chodzi o stworzenie takiego systemu, który umożliwi kierowcom uiszczanie e-myta za pomocą jednego urządzenia pokładowego, na podstawie jednej umowy i za pomocą jednej faktury. Już teraz na rynku część dostawców oferuje usługi wnoszenia opłat za przejazd drogami płatnymi na terenie kilku państw. Założeniem unijnych przepisów jest, by systemy EETS, które umożliwiają wnoszenie płatności i rozliczanie się z poszczególnymi zarządcami różnych systemów, objęły wszystkie unijne drogi płatne.
Jednocześnie dyrektywa wprowadza nowy system wymiany informacji, który umożliwi krajowym organom dostęp do danych rejestracyjnych pojazdów z innych państw członkowskich. Dzięki temu będzie można identyfikować właścicieli pojazdów, za których przejazd nie uiszczono opłaty. A to oznacza, że polski kierowca po wakacjach np. w Hiszpanii będzie mógł być pociągnięty do odpowiedzialności nie tylko wówczas, gdy złamie przepisy drogowe, ale również gdy nie zapłaci za przejazd autostradą. Niezależnie od tego, czy w danym kraju taki czyn stanowi wykroczenie, czy delikt administracyjny. Spod przepisów dyrektywy wyłączono natomiast wymianę informacji w celu identyfikacji kierowców, którzy w danym kraju nie zapłacili za parkowanie.