Po styczniu budżet był na plusie. Ale w Ministerstwie Finansów radzą się do tego zbytnio nie przyzwyczajać.

W kasie państwa po pierwszym miesiącu roku było 6,6 mld zł nadwyżki. W porównaniu z ubiegłym rokiem to nieco skromniejszy wynik. Wtedy budżet był prawie 8,6 mld zł do przodu. Ale rok temu dużo mniej wydawał na dotację do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Wysokie wpływy ze składek do FUS zmniejszały presję na wykorzystanie dotacji budżetowej. Po styczniu 2018 r. jej wykorzystanie wynosiło zaledwie 1,1 proc. rocznego planu, a wypłata nieznacznie przekraczała pół miliarda. Teraz jest o półtora miliarda większa. Łącznie wydatki w styczniu wyniosły 32,1 mld zł, czyli niespełna 8 proc. rocznego planu. To trochę więcej niż rok temu, kiedy plan wydatków po styczniu zrealizowano w niespełna 7 proc.

Realizacja planu dochodów jest zbliżona do ubiegłorocznej. W styczniu wpłynęło 38,7 mld zł, czyli około 10 proc. planu na cały rok (rok wcześniej było to 9,9 proc. planu). MF chwali się, że z VAT zebrało o 12,6 proc. więcej pieniędzy, niż na początku 2018 r. Ale w akcyzie i podatku od gier mamy ponad 10-proc. spadek dochodów. Sytuację ratują szybko rosnące wpływy z PIT (o 15,4 proc.). Bo z CIT fiskus uzyskał jedynie o 2,8 proc. więcej.

Choć nadwyżka budżetowa to zawsze dobra informacja, Ministerstwo Finansów stara się chłodzić rozgrzane głowy kolegów z rządu. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że pierwsze dane o budżecie w lutym wskazują na to, że powtórki z ubiegłego roku – kiedy to nadwyżka utrzymywała się przez wiele miesięcy - raczej nie będzie. Już po lutym ma być niewielki minus. Co wcale nie znaczy, że gdzieś w ciągu roku kasa państwa nie wyjdzie przejściowo na plus. Może tak się stać, gdy NBP w połowie roku wpłaci do budżetu swój zysk za 2018 r. Ekonomiści szacują, że może to być 5-7 mld zł. A takiej kwoty nie uwzględniono w planie dochodów na ten rok.