Do 5 proc. rocznie – tyle z ok. 1,8 mld zł podatku od kopalin trafi w przyszłym roku do lokalnych samorządów.
Podatek zwany jest miedziowym, bo w praktyce od 2012 r. płaci go tylko KGHM. Kombinat wydał już na ten cel ok. 10 mld zł.
Od połowy przyszłego roku będzie wspierał nie tylko budżet państwa – do 5 proc. podatku trafi do dolnośląskich gmin. Warto wspomnieć, że przed wyborami w 2015 r. Prawo i Sprawiedliwość zapowiadało zniesienie daniny nałożonej przez PO–PSL. Spółki nie odciążono, ale przynajmniej część pieniędzy pozostanie w regionie.
– Już teraz mamy istotny wpływ na rozwój gospodarczy Zagłębia Miedziowego – co roku płacimy kilkaset milionów złotych w daninach na rzecz samorządów, w których działamy. Nowe rozwiązanie uwalnia dodatkowe środki na wsparcie lokalnych społeczności. To znaczący krok i rozpoczęcie dialogu wokół kształtu podatku od wydobycia niektórych kopalin. Dzięki zmianom w formule i dalszym pracom możemy myśleć nad potrzebami inwestycyjnymi firmy, budżetu państwa i samorządów lokalnych – powiedział DGP Marcin Chludziński, prezes KGHM.
Premier Morawiecki przekonywał, że zmiana formuły podatku miedziowego to korzyść dla mieszkańców Zagłębia. – Jej ideą jest wzmocnienie więzi między firmą a jednostkami samorządu terytorialnego – dodała minister Czerwińska.
Zmiany w formule podatku wejdą w życie 1 czerwca 2019 r. Rocznie do dolnośląskich samorządów będzie mogło wpływać ok. 90 mln zł.
W Zagłębiu Miedziowym tuż przed wyborami nie tylko podatek jest głośnym tematem. Wczoraj podczas sesji rady miejskiej w Głogowie poruszony został m.in. temat działalności należącej do KGHM Huty Miedzi Głogów. Jednym z punktów obrad była „informacja na temat zagrożeń związanych ze skażeniem środowiska i działań podjętych celem ich likwidacji oraz wyników dotyczących stężeń substancji niebezpiecznych”.
Jednym z tematów, co potwierdził DGP Jarosław Klus, szef rolniczego stowarzyszenia Pro-Natura, miała być była sprawa skargi kasacyjnej do wyroku WSA z marca tego roku (sesja rozpoczęła się po godz. 16.00). Przypomnijmy – rolnicy podważali w niej brak przeglądu ekologicznego w hucie, a KGHM podtrzymywał, że ważne pozwolenie zintegrowane, na mocy którego działa zakład, jest dokumentem szerszym niż ten przegląd. WSA nie zgodził się z rolnikami, więc ci zaskarżyli sprawę do NSA. Podobnie zrobiła wrocławska prokuratura, o czym w lipcu pisaliśmy w DGP.
Dotarliśmy do odpowiedzi prawników KGHM – kancelarii CMS Cameron McKenna – na skargę kasacyjną prokuratury. Podważają oni w całości jej zasadność, podobnego zdania jest także Ministerstwo Środowiska.
„Kancelaria CMS Cameron McKenna działa w imieniu Huty Miedzi Głogów, należącej do KGHM. KGHM złożyła odpowiedź na skargę kasacyjną prokuratora 5 września 2018 r. Aktualnie spółka czeka na doręczenie skargi kasacyjnej stowarzyszenia Pro-Natura” – czytamy w odpowiedzi KGHM dla DGP.
Spór rolników z hutą ciągnie się od lat. Jednym z wątków jest m.in. opisywany przez DGP od lutego wątek przekroczeń dopuszczalnych stężeń arsenu w powietrzu w Głogowie. Do końca czerwca 2018 r. huta miała dokonać analizy specjacyjnej, czyli ponownych badań stężeń m.in. arsenu, ale tego nie zrobiła.
„Sprawozdanie przekażemy w przyszłym roku. O zmianie terminu powiadomiliśmy Marszałka Województwa Dolnośląskiego. HMG nie uzyskała projektowej zdolności produkcyjnej, co jest warunkiem koniecznym do wykonania pomiarów” – przypomina KGHM.