Do sądów trafiły pierwsze pozwy na prawie 150 mln zł, a kolejne są już w drodze. Chodzi o zawyżanie opłat interchange. W Wielkiej Brytanii udało się już wygrać w sądzie odszkodowanie.
Wraca temat opłat interchange, czyli należności pobieranych przez bank wydający kartę płatniczą, od agenta rozliczeniowego po każdej transakcji z jej użyciem. Są pierwsi chętni, aby powalczyć o zwrot pieniędzy za utrzymywane przez lata zbyt wysokie opłaty. Drogę do odszkodowań otworzyła Komisja Europejska oraz wprowadzone w Polsce nowe przepisy.
– Skierowaliśmy już pierwsze pozwy do sądów przeciwko bankom, w sumie na kwotę prawie 150 mln zł. Kolejne pozwy są kwestią czasu – mówi DGP radca prawny Krzysztof Szwedowski z kancelarii SMP.
Jego kancelaria – na bazie danych publikowanych przez bank centralny – oszacowała, że wysokość zawyżonych na korzyść banków komercyjnych, opłat interchange tylko w latach 2008–2013 to kwota nawet 7 mld zł.
– Chodzi o zawyżenie powyżej poziomu określonego przepisami – tłumaczy Szwedowski.
Przez długi czas opłaty interchange w Polsce należały do najwyższych w Unii Europejskiej. Zdaniem Narodowego Banku Polskiego było to jedną z barier rozwoju obrotu bezgotówkowego. Ich wysokość kształtowała się przez lata między 1 a 2 proc. kwoty transakcji. To powodowało spory między sieciami handlowo-usługowymi, dla których był to koszt, i bankami, które zapisywały sobie opłaty po stronie przychodów.
Sytuacja zmieniła się w połowie 2014 r. Wówczas weszły w życie przepisy, które ustaliły maksymalną opłatę interchange na poziomie 0,5 proc. Kilka miesięcy później stawki spadły jeszcze mocniej. Obecnie wynoszą 0,2 proc. w przypadku kart debetowych i 0,3 proc. przy kredytówkach.

Pierwsi przetrą szlak

Z naszych ustaleń wynika, że jako pierwsi do sądu zdecydowali się pójść przedstawiciele dwóch sieciowych firm z polskiego sektora odzieżowego.
Sprawy będę jednak trudne i mogą się toczyć latami. Najlepiej pokazuje to decyzja Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. W 2006 r. UOKiK ukarał 20 banków działających w Polsce za to, że zdaniem urzędu zawarły one nielegalne porozumienie dotyczące opłat od transakcji kartowych. Miało to trwać przez 13 lat. Sprawa przeszła przez wiele sądowych instancji i do dzisiaj nie została rozstrzygnięta. Dwukrotnie była w sądzie okręgowym i sądzie apelacyjnym. UOKiK w swojej decyzji nałożył na banki karę finansową w łącznej wysokości 164 mln zł. Najwięcej miały zapłacić Pekao i PKO BP.
– Decyzja nie jest prawomocna. Z Sądu Najwyższego trafiła z powrotem do sądu apelacyjnego. Sprawa będzie przez sąd apelacyjny ponownie rozpoznawana – informuje biuro prasowe urzędu antymonopolowego.
Zwrot sprawy do apelacji miał miejsce w październiku ub.r.
– UOKiK już ponad 10 lat temu uznał, że porozumienie 20 banków dotyczące pobierania opłat interchange było praktyką ograniczającą konkurencję – przypomina Krzysztof Szwedowski. Zwraca uwagę, że to jedna z podstaw dochodzenia roszczeń przez podmioty świadczące działalność handlowo-usługową.

Mamy przepisy

Kolejnego argumentu dostarczyła Komisja Europejska. Uznała ona w 2014 r., że wysokość stosowanych stawek opłat interchange naruszała konkurencję. Żeby jednak pojawiła się możliwość dochodzenia odszkodowań, konieczne były odpowiednie przepisy w Polsce. Te zaś zostały uchwalone w ubiegłym roku. Chodzi o ustawę o roszczeniach o naprawienie szkody wyrządzonej przez naruszenie prawa konkurencji. Od połowy 2017 r. ustawa, która zaimplementowała do naszego prawa dyrektywę Parlamentu Europejskiego, ułatwia dochodzenie na drodze cywilnej odszkodowania także za czyny, które miały miejsce, zanim zaczęła obowiązywać.
Prawnicy z kancelarii K&L Gates po wejściu w życie nowych przepisów zwracali uwagę na szeroką możliwość ich zastosowania. Poszkodowani mogą dochodzić odpowiedzialności niezależnie od tego, czy organ ochrony konkurencji danego kraju stwierdził wcześniej naruszenie prawa. Wcześniejsza prawomocna decyzja prezesa UOKiK zwiększa jednak szansę powodzenia w takim postępowaniu, ponieważ wiąże ona sąd w zakresie istnienia naruszenia prawa konkurencji i tym samym odpowiedzialności podmiotów, przeciwko którym decyzja jest skierowana. Sprawa z 2006 r. i decyzja wobec 20 banków wciąż jest w toku, ale to nie ogranicza podmiotom, które czują się poszkodowane, możliwości dochodzenia roszczeń. Wówczas urząd antymonopolowy zajął się sprawą na wniosek Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, która zrzesza największe sieci handlowe nad Wisłą. Na mocy nowych przepisów i za zgodą pokrzywdzonych – przypominają eksperci K&L Gates – pozwy mogą być zgłaszane także przez organizacje zrzeszające przedsiębiorców i konsumentów.

Ugody nie będzie

Doświadczenia międzynarodowe pokazują, że gra o odszkodowanie od banków może być warta świeczki. Na ugodę bowiem na razie nie ma szans.
– Zanim doszło do złożenia pozwów, wysłaliśmy do wszystkich banków wezwanie do ugody i wypłaty odszkodowań dla sieci handlowych. Żadna z odpowiedzi nie była jednak zaproszeniem do rozmów, a nasze wezwanie zostało odrzucone – przyznaje Krzysztof Szwedowski.
Poprosiliśmy banki, które zdaniem UOKiK zawarły nielegalne porozumienie w sprawie interchange, o komentarz do sprawy pozwów i opłat pobieranych za transakcje kartami płatniczymi. Odpowiedziały nam tylko cztery podmioty. BOŚ Bank, BGŻ BNP Paribas oraz ING Bank Śląski poinformowały, że żaden pozew nie został do nich skierowany. Jedynie mBank przyznał się, że został przeciwko niemu skierowany jeden pozew.
– Uważamy, że tego typu pozwy i roszczenia sieci handlowych są całkowicie bezzasadne – mówi DGP Krzysztof Olszewski, rzecznik mBanku.
Prawnicy z kancelarii K&L Gates zwracają uwagę, że dzięki uznaniu m.in. przez KE, że opłaty interchange były przez banki i organizacje płatnicze (Visa, MasterCard) zawyżane, niektóre podmioty podjęły decyzję o dochodzeniu roszczeń na drodze prywatnej. Pierwszą tego typu spektakularną sprawą było uzyskanie w 2016 r. pozytywnego wyroku Apelacyjnego Sądu Antymonopolowego w Londynie zasądzającego od MasterCard na rzecz brytyjskiej sieci sklepów spożywczych Sainsbury’s 68 mln funtów odszkodowania.