Banki pod kontrolą państwa powinny dać przykład i rozpocząć dynamiczną akcję kredytową, wynika z wypowiedzi prezesa NBP Sławomira Skrzypka dla agencji ISB. W jego ocenie, działania banku centralnego wspierające płynność sektora mogą okazać się niewystarczające, ponieważ instytucje finansowe - bojąc się kryzysu - nie są skłonne do podejmowania ryzyka.

"Widzimy sprzeczność w tym, że płynność, którą dostarcza na rynek bank centralny, natychmiast do nas wraca. I dlatego istnieje obawa, że instrumenty wspierające płynność sektora bankowego, np. obniżenie stopy depozytowej do 0% czy redukcja rezerwy obowiązkowej mogą nie przynieść oczekiwanych efektów, a stworzyć jeszcze większy problem nadpłynności, który w konsekwencji może doprowadzić do osłabienia naszego pieniądza i do utraty kontroli nad stopami procentowymi" - powiedział Skrzypek w wywiadzie dla ISB.

"Takich potencjalnych zagrożeń, które rodzi za sobą powiększanie nadpłynności rynku bez reakcji sektora bankowego w postaci zwiększonej akcji kredytowej, jest wiele. I bank centralny musi brać je pod uwagę, bo nie jest skarbonką do wyrzucania pieniędzy na rynek" - zaznaczył Skrzypek.

Prezes po części rozumie usprawiedliwienia bankowców, twierdzących, że nie został także do końca wdrożony program rządowych poręczeń i gwarancji, ale podkreśla też, że tak naprawdę to banki budują poduszkę bezpieczeństwa i przygotowują się do tego, aby trudne najbliższe miesiące przeżyć możliwe najniższym kosztem, akceptując nawet niższy poziom zwrotu ze swoich inwestycji.

"Jednak taka postawa służy często materializacji ryzyk i stanowi zagrożenie nie tylko dla gospodarki, ale i samych banków. Bo jeżeli sytuacja się pogorszy, to ze sfery realnej przełoży się na sektor bankowy" - powiedział szef NBP.



Skrzypek tłumaczył więc, że w interesie sektora bankowego jest podtrzymywanie naszej gospodarki, a szczególnie ważną rolę mają do odegrania banki będące pod kontrolą państwa.

"To one powinny nadawać standardy rynkowi, ale - niestety - przynajmniej wśród niektórych z tych banków widzimy, że w części niepożądanych procesów nie tylko nie odstają, ale są wręcz liderami negatywnych zachowań" - podkreślił Skrzypek.

Szef banku centralnego wyliczył, że banki pozostające pod kontrolą państwa mają ok. 20-proc. udział w rynku, a kolejne 5 proc. należy do banków spółdzielczych. Gdyby więc te instytucje zaczęły poważną akcję kredytową, inne banki nie miałyby wyboru i musiałyby zareagować tak samo.

"Wtedy marże na ryzyko musiały by się dostosować do rynku, a obecnie, gdy ten rynek nie wykazuję się aktywnością, sprzyja to tylko wzrostowi marż na ryzyko. Dodatkowo, pokrywają one nie tylko to ryzyko, ale także bezczynność bankowców. Krótko mówiąc, należy pobudzić obecne akcję kredytową, ale impuls musi wyjść od grupy banków pozostających pod kontrola publiczną" - podkreślił Sławomir Skrzypek.