Branże: budowlana, stalowa i transportowa najbardziej zalegają z płatnościami. Nawet dwukrotnie wzrosła w ciągu roku liczba zleceń windykacji od firm. Ubezpieczyciele kredytu doradzają położenie nacisku na monitoring spływu należności.
Kryzys najbardziej dotknął branże: budowlaną, transportową i stalową - wynika z danych ubezpieczycieli kredytu kupieckiego. W ich przypadku wskaźnik moralności płatniczej pokazujący, jak firmy regulują należności, spadł do około 40 pkt. W takich warunkach eksperci sugerują konieczność stałego monitoringu spływu należności, a nawet uzyskanie dodatkowych zabezpieczeń uregulowania faktur.
Na pieniądze trzeba czekać nawet do czterech tygodni, dłużej niż rok temu, i rośnie znaczenie należności, które można już niemal spisać na straty. Wskaźniki tzw. złych długów wzrosły nawet pięciokrotnie w stosunku do ubiegłego roku w dotkniętych przez kryzys branżach.
Dla nieco ponad 70 proc. firm niespłacone w terminie należności są poważnym problemem. Dla 40 proc. ogółu badanych firm brak płatności od kontrahentów powoduje problemy z regulowaniem ich zobowiązań wobec firm, od których otrzymały towary lub usługi w kredycie kupieckim. Problemy w jednym miejscu powodują kłopoty w innym. Dobrze to widać szczególnie w branży stalowej.
- Na pogorszenie jej wyników wpłynął spadek zapotrzebowania w trzech głównych segmentach odbiorców: budownictwie, motoryzacji i produkcji AGD - mówi Tomasz Starus, dyrektor działu oceny ryzyka w Euler Hermes.
Nie widać jeszcze w zestawieniu dramatycznego poziomu trudnych długów. Większe problemy zwiastuje za to poziom należności regulowanych terminowo - spadł o prawie 30 proc. Średnie opóźnienie w regulowaniu płatności przez odbiorców wyrobów stalowych wzrosło z dwóch do pięciu tygodni.

Hurtownie budowlane w kłopocie

Spore problemy ma też branża budowlana.
- Sytuacja na rynku budowlanym, choć trudna już od kilku miesięcy, nadal się pogarsza - mówi Marcin Siwa, dyrektor działu oceny ryzyka w Coface Poland.
Wyjaśnia, że to efekt problemów deweloperów ze zbyciem już budowanych mieszkań i wstrzymywania nowych inwestycji. To powoduje zmniejszone zapotrzebowanie na generalne wykonawstwo i inne prace budowlane, zwykle zlecane innym podmiotom.
- Spadek popytu będzie skutkował mniejszym kapitałem w branży, na co nakłada się niechęć banków do finansowania sektora budowlanego - mówi Marcin Siwa.
Wszystko to powoduje wydłużanie terminów płatności oraz problemy z regulowaniem bieżących zobowiązań przez deweloperów i firmy wykonawcze. Uderza to również w płynność hurtowni.
- Warto zwrócić uwagę na poziom złych długów, czyli najbardziej przeterminowanych należności - mówi Tomasz Starus.
Wartość należności budowlańców wobec hurtowni, które pozostają niespłacone powyżej 120 dni, wzrosła niemal czterokrotnie, do 8 proc.
- Często są to już de facto straty płatności od firm, które zniknęły z rynku - mówi Tomasz Starus.
W tej branży szczególnie mylące są wskaźniki upadłości, które nie obejmują małych firm, które po prostu kończą działalność, nie przeprowadzając procedury upadłości.



Nie płacą za paliwo

Jednak to w branży transportowej, na przykładzie płatności przewoźników na rzecz dostawców paliw, widać największe problemy. Bardzo źle wyglądają wszystkie istotne wskaźniki. Z danych Euler Hermes wynika, że średnie opóźnienie w regulowaniu płatności wzrosło dwukrotnie, a poziom należności spłacanych w terminie spłat o 14 proc.
- Dramatycznie wysoki, prawie 20 proc. należności, jest poziom trudnych długów - mówi Tomasz Starus.
W tej branży w stosunku do 2007 roku nastąpił największy zwrot w koniunkturze, bo wtedy na zakup nowego ciągnika czy naczepy trzeba było czekać nawet 12 miesięcy, a ceny jednorocznych, dwuletnich aut używanych sięgały kosztów zakupu aut nowych.
- Teraz place przy trasach wylotowych są pełne ciągników i naczep po upadłych firmach - mówi Tomasz Starus.
Choć spadek cen paliw i osłabienie złotówki sprzyjają transportowcom, to jednak ogólne spowolnienie gospodarcze uderza w tę branżę, bo kontrahenci zlecają im mniej przewozów.

Więcej pracy dla windykatorów

Dekoniunktura dotyka w zasadzie już większości branż, choć w mniejszym stopniu niż trzy wymienione, co widzą od razu firmy zajmujące się windykacją.
- Zarówno ilość, jak i wartość zleceń windykacyjnych wzrosła dwukrotnie w stosunku do stycznia 2008 r. - mówi Beata Padzik z Coface Poland.
Ubezpieczyciele kredytu kupieckiego zgodnie zalecają wdrażanie w firmach procedur monitoringu należności. Im niższe wskaźniki tzw. moralności płatniczej, tym większy nacisk powinny kłaść firmy na pilnowanie terminowości płatności i upominanie kontrahentów o uregulowanie faktur. Im dłuższy okres zwłoki, tym mniejsze prawdopodobieństwo, że dług uda się w ogóle odzyskać.
Branże: budowlana, stalowa i transportowa najbardziej zalegają z płatnościami. Nawet dwukrotnie wzrosła w ciągu roku liczba zleceń windykacji od firm. Ubezpieczyciele kredytu doradzają położenie nacisku na monitoring spływu należności. / ST