Ryzyko gospodarcze nabiera szczególnego znaczenia dla rynkowej wyceny transakcji pomiędzy spółkami powiązanymi w obliczu kryzysu gospodarczego i nieprzewidywalności zewnętrznych warunków, w jakich funkcjonują przedsiębiorstwa.
Strategie cen transferowych stosowane w grupach kapitałowych dla ustalenia ich rynkowego poziomu budowane są w praktyce najczęściej nie na podstawie porównania cen stosowanych pomiędzy niezależnymi kontrahentami - gdyż tego typu porównania są w praktyce niemożliwe i paradoksalnie najczęściej ekonomicznie nieprawidłowe - a na podstawie zakresu zaangażowania stron powiązanych w realizację określonych funkcji, zaangażowanie aktywów materialnych i niematerialnych oraz udział w ryzyku gospodarczym, jakie wiąże się z realizacją określonej działalności. Poza kluczową rolą, jaką dla oceny udziału poszczególnych spółek powiązanych w realizacji działalności grupy mają aktywa niematerialne, w dużej mierze bezpieczeństwo tych strategii zależy od tego, do jakiego stopnia spółki powiązane prawidłowo zdefiniowały ryzyka związane z realizowaną transakcją / współpracą i jasno zdefiniowały założenia podziału tych ryzyk między siebie oraz czy właściwie wyceniły wartość poszczególnych kategorii ryzyka i ich wpływ na wzajemne rozliczenia, rezultatem których jest alokacja dochodu i w konsekwencji ich opodatkowanie w tej czy innej jurysdykcji podatkowej. Kluczowe jest również, czy przewidziały, co się stanie, jeśli ryzyko zmaterializuje się w stopniu większym, niż zakładały.
W odniesieniu do podmiotów powiązanych władze podatkowe często mogą przyjmować domniemanie stosowania cen nierynkowych i nieuzasadnionego transferu zysku za granicę, dlatego też w interesie spółek działających w grupach kapitałowych leży dużo bardziej skrupulatne niż między niezależnymi podatnikami dokumentowanie często wydawałoby się oczywistych warunków współpracy oraz wykazywanie ich ekonomicznej racjonalności.

Niskie ryzyko i niski zysk

Wyobraźmy sobie producenta w Polsce, który działa jako producent kontraktowy realizujący całość swojej produkcji na wyłączne zlecenie i pod ścisłe zamówienia grupy kapitałowej, do której należy. Zazwyczaj w modelu tzw. producenta kontraktowego rola tego podmiotu, jak i ryzyko rynkowe jest ograniczone ze względu na przewidywalność produkcji oraz ciągłość zamówień od powiązanych dystrybutorów. To stwarza przejrzystość w zakresie długoterminowego planowania i komfort stabilnego zysku, który jednocześnie z uzasadnionych przyczyn może być niższy niż zysk działających niezależnie na rynku producentów, bo adekwatny jedynie do odpowiedzialności za funkcje czysto produkcyjne (np. brak funkcji handlowych). Załóżmy, że zgodnie ze strategią cen transferowych grupy kapitałowej producent kontraktowy wyliczył w danym roku finansowym ceny sprzedaży swoich produktów do powiązanych dystrybutorów na podstawie całkowitych planowanych kosztów produkcji i stałą marżę zysku na poziomie 5 proc. Co się stanie w sytuacji, gdy rzeczywiste koszty produkcji okażą się być dużo wyższe od budżetowanych ze względu na istotny wzrost cen zakupu surowca spowodowany drastycznym wzrostem kursu euro? Ewentualnie, jaka z perspektywy cen transferowych może być ocena zachwiania stabilnego zakładanego poziomu dochodu naszego producenta kontraktowego poprzez nagły spadek zamówień otrzymanych od powiązanych dystrybutorów.
Rzeczywisty dochód polskiego producenta w takich sytuacjach spadnie w stosunku do zakładanego i pewnie także rzeczywiście realizowanego w przeszłości - jeśli wskazane czynniki nie zostały odpowiednio uwzględnione w budżecie - może nawet spowoduje stratę na produkcji realizowanej dla grupy kapitałowej. Czy w takiej sytuacji strata polskiego producenta kontraktowego, którą wykaże w sprawozdaniu finansowym oraz w deklaracji podatkowej, może być uznana za rynkową i czy będzie możliwa do obrony przed urzędem skarbowym? Mogłoby się wydawać, że tak, skoro spowodowały ją niezależne czynniki rynkowe, które w warunkach współpracy pomiędzy niezależnym producentem i dystrybutorem stanowiłyby naturalną konsekwencję ponoszenia ryzyka działalności gospodarczej. Niestety, w warunkach powiązań gospodarczych ocena rynkowości tej sytuacji nie jest tak oczywista, a bierze się to stąd, że zasady współpracy pomiędzy spółkami w grupie kapitałowej są istotnie różne od tych, które występują pomiędzy zupełnie niezależnymi podmiotami.



Przejrzystość ustaleń

Odpowiedź na pytanie, czy spadek dochodu bądź nawet stratę naszego producenta kontraktowego da się obronić przed urzędem skarbowym, zależy w dużej mierze od tego, jak spółki powiązane zdefiniowały w długoterminowej strategii wzajemnych rozliczeń, udokumentowanej w umowie i w dokumentacji cen transferowych, ryzyko i odpowiedzialność producenta za kształtowanie się kosztów produkcji. Czy określiły, kto poniesie ryzyko rynkowe, które zmaterializuje się przez zwiększenie zapasów produktów czy produkcji w toku bądź ograniczenie produkcji, i czy przewidziały możliwość korygowania cen sprzedaży ze względu na ryzyko cen zakupu surowca czy też ryzyko kursowe, a jeśli przypisały to ryzyko producentowi, to czy odpowiednio to uzasadniły. W tym ostatnim przypadku również przypisanie tego ryzyka producentowi musi mieć swoje ekonomiczne uzasadnienie oparte na racjonalnych ekonomicznych przesłankach, jakimi kierowałby się w podobnej sytuacji zupełnie niezależny producent akceptujący takie ryzyko. Przesłankami, jakie niezależny podmiot mógłby uznać za rekompensujące mu ponoszenie ryzyka kursowego czy ryzyka wahania cen surowców, mogłoby być np. wynegocjowanie wyższej niż 5-proc. marży zysku do poziomu, który w długim terminie zapewniłby producentowi pokrycie tego ryzyka i związanych z nim kosztów. Jednak trudność obrony takiej argumentacji polega na konieczności wyceny wspomnianych ryzyk oraz wykazaniu ich wpływu na zwiększenie poziomu marży zysku, jak również długoterminową opłacalność produkcji po stronie producenta. Konieczne jest również odpowiednie udokumentowanie w dokumentacji cen transferowych tej (czy innej) przesłanki / czynnika wpływającego na akceptację przez producenta okresowej straty w transakcji.

Dostosowanie strategii do rynku

W obecnej sytuacji gospodarczej szczególnego znaczenia dla oceny rynkowości ustaleń i rozliczeń pomiędzy podmiotami powiązanymi nabierają ryzyka działalności dotychczas często teoretyczne, które zaczynają się materializować w stopniu większym niż zakładano historycznie, ustalając strategie cen transferowych. Zmienia się ekonomiczne znaczenie i wartość funkcji i aktywów realizowanych / posiadanych przez spółki. Obecnie nie funkcje marketingowe, handlowe czy związane z posiadaniem własności znaku towarowego mają kluczowe znaczenie, ale aspekty finansowe takie, jak ryzyko kursowe czy kredytowe oraz rosnący koszt kapitału. Oprócz ryzyka kursowego, które negatywnie wpływa na koszty działalności, kluczowego znaczenia nabiera ryzyko kredytowe związane z rosnącymi problemami finansowymi i płynnością klientów. Monitorowanie ściągalności wierzytelności staje się w obecnej sytuacji ekonomicznej ważną funkcją, która w dotychczas sporządzanych przez spółki powiązane analizach cen transferowych nie miała zazwyczaj żadnego znaczenia. W konsekwencji powyższych zjawisk gospodarczych rośnie znaczenie tych spółek grupy kapitałowej, które mają dobrą płynność finansową i nadwyżki gotówki i są w stanie realizować i finansować bieżącą działalność bądź nowe inwestycje. W wielu przypadkach powstanie zasadne pytanie, czy spółki, którym przypisano istotne funkcje czy ryzyko, są w stanie je finansować, a co za tym idzie, czy powinny mieć ustalony wcześniej poziom udziału w dochodzie.
Ważne!
Dotychczasowy podział funkcji i ryzyk, przypisana im waga i znaczenie, a przez to ich wpływ na rynkowość alokowanych na ich podstawie do poszczególnych spółek grupy kapitałowej dochodów może ulec istotnym zmianom. Dlatego dla bezpieczeństwa rozliczeń wewnątrzgrupowych istotnym elementem zarządzania ryzykiem podatkowym może być weryfikacja strategii cen transferowych przyjętej w grupie i ich aktualizacja do istniejących warunków rynkowych.