Prezydent Lech Kaczyński powiedział, że jest zwolennikiem odważniejszej polityki rządu w walce z kryzysem. Prezydent spotkał się w środę ze studentami i kadrą naukową Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.

"Podstawowym problemem jest problem popytu, bo jeśli się dusi budżet, to się dusi popyt (...) zmniejszanie popytu może spowodować taką karuzelę, która będzie pogłębiać kryzys. Bardzo się tego obawiam" - podkreślił prezydent.

Zdaniem L.Kaczyńskiego, Polsce potrzebna jest otwarta i szczera debata na temat sposobów walki z kryzysem. "Tylko w wolnej wymianie myśli można dojść do wniosków, które będą twórcze i ograniczą skutki tego, co nas czeka" - ocenił.

L.Kaczyński ocenił też, że wejście Polski do mechanizmu ERM2 oznacza restrykcyjną politykę. "Mówię to zupełnie jasno, takie są wymogi z tym związane" - podkreślił.

Pytany o stosunki z rządem Lech Kaczyński powiedział, że między nim a premierem Donaldem Tuskiem "nie ma jedności poglądów", ale nie ma też osobistej wrogości. Przypomniał, że mamy do czynienia z kohabitacją, a w tej sytuacji realizacja zadań władzy wygląda inaczej, niż wówczas, gdy ośrodki władzy wywodzą się z tej samej opcji politycznej.

"We wszystkich działaniach, które są w moim przekonaniu antykryzysowe, będę wspierał rząd"

Dodał, że Donald Tusk ma przekonania liberalne, a on sam nie jest liberałem. "Każdy z nas ma prawo do swoich poglądów" - zaznaczył.

Swoją rolę w obecnej sytuacji politycznej prezydent widzi m.in. w mediacji między głównymi siłami politycznymi. "Jestem gotów w nich uczestniczyć, zachowując swoje zdanie. Zawsze byłem gotów rozmawiać, bodaj dwa spotkania z premierem odbyły się dotąd z jego inicjatywy, pozostałe z mojej" - mówił.

"We wszystkich działaniach, które są w moim przekonaniu antykryzysowe, będę wspierał rząd" - zapewnił Lech Kaczyński.

W swoim wystąpieniu do studentów prezydent mówił o planowanych reformach w szkolnictwie wyższym. Jak zaznaczył, "co do zasady" popiera pomysł minister nauki i szkolnictwa wyższego Barbary Kudryckiej, dotyczący wyboru i wspierania tzw. uczelni flagowych - jednostek o największym potencjale.



L.Kaczyński opowiedział się za szybszym awansem naukowym młodych ludzi

Jego zdaniem powinien on jednak zostać zmodyfikowany - wspierać należy osiągające najlepsze wyniki wydziały czy instytuty, bowiem częściej to poszczególne jednostki, a nie cała uczelnia reprezentują szczególnie wysoki poziom.

L.Kaczyński opowiedział się też za szybszym awansem naukowym młodych ludzi i jak najszerszą kontrolą zewnętrzną jakości nauczania w szkołach wyższych.

Pytany o sprawę politologa z Uniwersytetu Śląskiego Marka Migalskiego, postulował większą tolerancję na polskich uczelniach.

"Oceny Marka Migalskiego nie są mainstreamowymi, choć mnie osobiście często są bliskie"

Migalski ma kłopoty z otwarciem przewodu habilitacyjnego. Jak twierdzi, przyczyną są jego otwarcie wyrażane poglądy, m.in. popierające lustrację. Migalski, skonfliktowany z szefem instytutu w Uniwersytecie Śląskim nie składał w macierzystej uczelni wniosku o otwarcie przewodu, natomiast w Uniwersytecie Jagiellońskim jego wniosek odrzucono.

"Oceny Marka Migalskiego nie są mainstreamowymi, choć mnie osobiście często są bliskie, nie oznacza to jednak, że nie ma prawa do awansu naukowego" - powiedział L. Kaczyński.

Jak dodał, jego zdanie byłoby takie samo, gdyby sprawa dotyczyła lewicowego publicysty Sławomira Sierakowskiego. "Nie może być tak, że jest myślenie według pewnego kanonu poprawnego myślenia i nikt inaczej nie może myśleć" - powiedział prezydent.