Kryzys na rynkach finansowych nie zahamował rozwoju Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych. SKOK-i liczą, że także w tym roku uda im się zwiększyć liczbę klientów.
W samym ostatnim kwartale 2008 r, gdy polskim rynkiem wstrząsał już kryzys finansowy, SKOK-i pozyskały prawie 50 tys. nowych członków i ściągnęły ponad pół miliarda złotych depozytów.
- Dobre wyniki kas za rok 2008 pozwalają twierdzić, że kasy nie są objęte kryzysem, który dotknął rynki finansowe. SKOK-i mają bardzo dobrą płynność dzięki swojej specyfice i realizowanemu od lat modelowi ekonomicznemu. Żadna kasa nie stanęła wobec jakichkolwiek problemów w tym obszarze - podkreśla Grzegorz Bierecki, prezes Kasy Krajowej SKOK, która spełnia rolę nadzorczą dla wszystkich ponad 60 regionalnych kas w kraju. Jego zdaniem na bardzo dobrą płynność kas ma wpływ zróżnicowana struktura depozytów i kredytów. Kasy opierają swoją działalność na dużej liczbie niewielkich lokat. Rzeczywiście, przeciętna wartość oszczędności przypadających na jednego członka oscyluje obecnie wokół 4 tysięcy złotych oraz podobnej strukturze kredytów, które wynoszą około 3,5 tysiąca złotych. Pożyczki i kredyty konsumpcyjne stanowią ponad 83 proc. portfela, udzielone na cele mieszkaniowe to ok. 14 proc. portfela, pozostałe to kredyty na działalność gospodarczą.
Jak podkreśla Bierecki, kasy nie są powiązane kapitałowo z zagranicznymi bankami ani innymi instytucjami kredytowymi, co w warunkach panującego na świecie kryzysu finansowego ma niebagatelne znaczenie.
- Kasy nie tylko nie mogą ryzykownie inwestować, ale także same nie mogą stać się własnością żadnego zewnętrznego inwestora, a więc upadłości banków zachodnioeuropejskich czy amerykańskich SKOK-ów nie dotyczą - dodaje Bierecki.
- SKOK-i na pewno są w tej chwili w lepszej sytuacji niż banki. Ich wizerunek nie ucierpiał na skutek kryzysu na rynkach finansowych. Trudno jednak przypuszczać, by sytuacja gospodarcza nie miała wpływu na wyniki kas. To nie musi być widoczne w danych za 2008 rok, ale już wyniki za bieżący rok zapewne to pokażą. Spowolnienie gospodarcze, a co za tym idzie wzrost bezrobocia bez wątpienia dotkną również klientów SKOK-ów, a to oznacza negatywny wpływ na ich wyniki finansowe - uważa Mateusz Ostrowski, analityk finansowy firmy Open Finance.
Czy kasy oszczędnościowe mogą wykorzystać ostatnią niechęć banków do kredytowania firm i wskoczyć w ten segment rynku?
- Z usług spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych mogą korzystać i korzystają członkowie prowadzący działalność gospodarczą. Bo na to pozwala ustawa, ograniczając możliwości kredytowania innych rodzajów działalności biznesowej. Dzisiaj ważne jest i to, że osoby prowadzące działalność gospodarczą, nie mogąc liczyć na instytucje komercyjne, dzięki SKOK-om w czasach kryzysu nadal mogą istnieć i się rozwijać - mówi Bierecki.
Jednak bankowcy z powątpiewaniem podchodzą do tych deklaracji.
- Proszę spojrzeć na strukturę pożyczek SKOK-ów. Dominują tam pożyczki na kwoty, które nie zaspokoją potrzeb kredytowych nawet najmniejszych firm. Proszę pamiętać, że cały portfel kredytowy wszystkich SKOK-ów to niespełna 7 mld zł, czyli mniej niż średniej wielkości banków - mówi proszący o anonimowość bankowiec.
Ten brak wiary konkurentów nie zraża spółdzielców.
- Wierzę, że w 2009 roku będzie nas już ponad 2 miliony (obecnie SKOK-i mają 1,75 mln członków - przyp. red.), co oznacza, że zakresem działania kas objętych zostanie w praktyce więcej niż 8 milionów ludności. W naszym kraju jest jeszcze sporo miejsca na nasze placówki. Zresztą taka jest nasza idea, aby SKOK był za każdym rogiem, jako najbliższa instytucja finansowa z łatwym dostępem i z usługami, których ludzie od nas oczekują - dodaje Grzegorz Bierecki.