Parlament Europejski wykonał następny krok w stronę przyjęcia budzącej emocje dyrektywy o prawie autorskim na jednolitym rynku cyfrowym. Wczoraj jego Komisja Prawna (JURI) zaakceptowała – przygotowane przez posła sprawozdawcę Axela Vossa z Europejskiej Partii Ludowej – stanowisko w sprawie projektu dokumentu.

JURI opowiedziała się m.in. za wprowadzeniem praw pokrewnych dla wydawców prasy, obejmujących fragmenty i wycinki. Rozwiązanie to uderzy w dostawców usług społeczeństwa informacyjnego, którzy komercyjnie wykorzystują treści prasowe.
– Podmioty takie jak 300polityka.pl czy Google News, czyli te, które powielają treści prasowe, nie ponosząc żadnych kosztów ich wyprodukowania, będą zobowiązane do wypłaty jakichś rekompensat lub podzielenia się swoim zyskiem. Pieniądze mają trafiać do dziennikarzy i wydawców – mówi mec. Jacek Wojtaś, koordynator ds. europejskich w Izbie Wydawców Prasy. Należy przy tym zauważyć, że cytowanie dalej będzie się odbywać na podstawie art. 29 ustawy o prawie autorskim (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 666 ze zm.) i będzie wobec tego legalne, niezależnie od przyjęcia dyrektywy. JURI zaakceptowała także poprawki wzmacniające dozwolony użytek edukacyjny.
Jak na nadchodzące zmiany patrzą ci, którzy odczują je najbardziej? – Od zawsze wierzyliśmy, że istnieją lepsze rozwiązania. Dla europejskich twórców, jak i konsumentów najważniejsze jest zachowanie podstawowych zasad linkowania i dzielenia się treściami, na których w dużej mierze opiera się sukces internetu, jaki znamy – komentuje Adam Malczak, rzecznik prasowy Google Polska.
Przypomnijmy, że planowane europejskie regulacje przez wielu zostały okrzyknięte mianem nowego ACTA. Zarzuca się im, że całkowicie zmienią oblicze internetu, doprowadzając do jego cenzury. Obawy materializują się choćby w formie oświadczenia Centrum Cyfrowego, opublikowanego od razu po głosowaniu. „Dyrektywa, w przyjętej postaci, jest zwycięstwem posiadaczy praw autorskich, które odbywa się kosztem użytkowników i otwartego internetu. Ograniczy bowiem swobodę wypowiedzi i dostęp do wiedzy” – czytamy w piśmie organizacji.
– Nowa dyrektywa ma wprowadzić prawa pokrewne dla wydawców prasy. To zrówna ich status z producentami filmów czy muzyki. Dzisiaj ochroną objęte są prawa autorskie do tekstów prasowych, ale wydawcom nie przysługują prawa pokrewne – kontruje niepokoje mec. Wojtaś.
Fundacja Startup Poland dostrzega jednak zagrożenie związane z koniecznością monitorowania aktywności użytkowników przez same portale. Dyrektywa bowiem – co potwierdziło głosowanie w JURI, nakłada na podmioty internetowe odpowiedzialność za treści, które rozpowszechniają – nawet te generowane przez użytkowników.
– Drastycznie podniesie się koszt prowadzenia małych, niezależnych platform internetowych bez środków na instalację drogiego oprogramowania i umocni pozycja dużych graczy z USA, takich jak Facebook, Google, Twitter, które dysponują budżetami, by sprostać nowym zasadom – komentuje Magdalena Beauchamp, dyrektor ds. polityk publicznych w Startup Poland.
4 lipca przyjęty wczoraj przez Komisję Prawną dokument trafi pod obrady plenarne Parlamentu Europejskiego. Prawdopodobnie po przerwie wakacyjnej parlament, Komisja Europejska i Rada Europejska rozpoczną negocjacje nad ostatecznym kształtem dyrektywy.