- Nie chodzi o to, żeby mieć tysiąc start-upów fintechowych. Wystarczy kilka, kilkanaście, ale takich, które mają szansę stać się „jednorożcami” - mówi Artur Granicki, dyrektor nowego departamentu innowacji finansowych fintech UKNF.
Jaki ma pan pomysł na to, by polski rynek technologii finansowych uczynić konkurencyjnym wobec dzisiejszych liderów – krajów takich jak Estonia w naszej części świata czy globalnych hubów takich jak Singapur czy Hongkong?
To są różne rynki. Nasza praca ma służyć temu, aby pobudzić sektor fintech w Polsce. Dysponujemy pod względem technologicznym i informatycznym dużym potencjałem, mamy świetne kadry. W naszym społeczeństwie jest spory popyt na innowacje. Trzeba zaznaczyć, że nasz sektor bankowy zaczęliśmy budować później, ale na pewno nie pozostajemy w tyle wobec Zachodu. Wręcz przeciwnie. Liczba start-upów fintechowych jest u nas mniejsza, ale są one skupione na wyższych technologiach, bardziej innowacyjnych. Nie chodzi o to, żeby mieć tysiąc start-upów fintechowych. Wystarczy kilka, kilkanaście, ale takich, które mają szansę stać się „jednorożcami” (czyli osiągnąć wycenę przekraczającą miliard dolarów, nawet jeśli wciąż ponosiłyby straty – red.).
W niektórych krajach wykorzystywana jest koncepcja piaskownicy regulacyjnej. Czy u nas będzie podobnie?
Piaskownica regulacyjna ma – w pewnym sensie – usprawnić postępowanie licencyjne, jeśli chodzi o młode podmioty chcące prowadzić działalność w sektorze finansowym. Przejściowym etapem będzie piaskownica wirtualna. Umożliwi ona np. testowanie określonego produktu czy usługi na wybranej grupie klientów w sztucznym środowisku biznesowym. Kiedy ta piaskownica będzie działać? Analiza postępowań prowadzonych w różnych departamentach urzędu, praktyk wypracowanych na przestrzeni lat – to wszystko wymaga czasu. Trzeba zobaczyć, które z tych praktyk można uprościć bądź wręcz je wyeliminować bez ryzyka dla systemu finansowego. Nie wykluczam prowadzenia dwóch piaskownic naraz.
Czemu to będzie służyło?
W ramach piaskownicy wirtualnej do współpracy planujemy zaprosić akceleratory oraz fundusze venture capital, dzięki którym podmioty z sektora fintech będą mogły testować swoje rozwiązania w sztucznym środowisku biznesowym, a jednocześnie korzystać ze wsparcia UKNF w zakresie zrozumienia wymogów prawnych i regulacyjnych. Natomiast w ramach pełnej piaskownicy regulacyjnej innowacyjny podmiot uzyskiwałby ograniczone, tymczasowe zezwolenie na prowadzenie działalności normalnie podlegającej licencjonowaniu. W praktyce uczestnik piaskownicy mógłby przeprowadzić testy swojego rozwiązania przy ściśle określonych warunkach w rzeczywistym środowisku biznesowym (np. czas trwania testów, liczba klientów, maksymalna kwota i liczba transakcji).
Jest pan pierwszym dyrektorem nowego departamentu fintech w Urzędzie Komisji Nadzoru Finansowego. Na jakim etapie jest jego organizacja?
Na razie jesteśmy na etapie rekrutacji. Plan jest taki, żeby do końca roku pracowało w naszym departamencie minimum 10 osób, żebyśmy mogli ruszyć z pełną mocą. Potem będziemy zwiększać zatrudnienie zgodnie z zapotrzebowaniem. Pierwszym istotnym działaniem jest powołanie grupy ds. blockchain, gdzie spotkają się przedstawiciele różnych instytucji publicznych, rynku, organizacji zrzeszających inwestorów, podmiotów rozwijających tę technologię. Temat blockchain będzie dla nas priorytetem, ale będziemy rozmawiali także o kryptowalutach, o ICO (ofertach wirtualnych walut na określone projekty – red.). Do końca roku powinien powstać raport, w którym skonkludujemy nasze prace.
Blockchain, czyli decentralizacja danych. Alior Bank niedawno wprowadził system weryfikacji dokumentów za pomocą technologii blockchain. Jak KNF zapatruje się dziś na decentralizację?
To skomplikowany temat. Są różne rodzaje blockchainu i różne pomysły z tym związane. Powołujemy grupę m.in. po to, by pokazać, że komisja nie jest przeciwna blockchainowi, ale stara się czuwać nad tym, żeby ta technologia działała zgodnie z zasadami rynku. Inny przykład wykorzystania tej technologii to prosta spółka akcyjna. W projekcie ustawy jest zapisana możliwość rejestracji akcji w blockchainie. Mamy też pewne próby podejmowane na poziomie administracji publicznej. To jest technologia przyszłości, tylko trzeba ją zrozumieć i dostosować do potrzeb legislacyjnych, żeby była bezpieczna i przejrzysta.
Czym będzie się pan zajmował poza blockchainem?
Drugim ważnym strategicznie działaniem jest program Innovation Hub, który stanowi procedurę informacyjno-szkoleniową, w ramach której nadzór podejmuje działania informacyjne z obszaru regulacyjno-prawnego dla podmiotów sektora fintech. Obecnie trwają wewnętrzne konsultacje w sprawie zmiany regulaminu urzędu, abyśmy mogli wydawać wiążące interpretacje odnośnie do działalności na rynku finansowym dla podmiotów z sektora fintech. Każdy podmiot polski oraz zagraniczny będzie mógł się z nami skonsultować w temacie innowacji finansowych. Mam nadzieję, że uda się nam osiągnąć gotowość na początku wakacji. Liczę na kilkanaście wniosków w ciągu miesiąca.
Ma pan już sygnały od zainteresowanych? Czy to firmy z Polski? Z zagranicy?
Zainteresowanie programem Innovation Hub jest widoczne od początku jego uruchomienia, czyli od 5 stycznia 2018 r. Do udziału zgłosiły się start-upy z sektora fintech, które chciałyby świadczyć m.in. usługi robo-doradztwa na rynku kapitałowym, usługi dostępu do informacji o rachunku płatniczym wynikające z drugiej dyrektywy o usługach płatniczych (PSD2) lub usługi pożyczkowe z wykorzystaniem aplikacji mobilnych. Do urzędu wpłynęły również zapytania od podmiotów nadzorowanych, takich jak banki lub instytucje płatnicze. Z podmiotami, które uczestniczą w programie, nawiązany został kontakt roboczy w celu wyjaśnienia wskazywanych wątpliwości natury prawnej i regulacyjnej. Przewidujemy, że liczba zgłoszeń do udziału w programie będzie sukcesywnie wzrastać po przyjęciu w Polsce ostatecznych przepisów prawa implementujących kluczowe dyrektywy unijne (m.in. PSD2). W ostatnim czasie otrzymujemy również pierwsze sygnały zainteresowania programem ze strony zagranicznych podmiotów z sektora fintech.
Co właściwie będą oznaczały interpretacje komisji?
To będzie interpretacja stanowiąca o tym, że dany model biznesowy uzgodniony z komisją funkcjonuje zgodnie z prawem. Nie odpowiadamy za zmiany przepisów, ale na dzień wydania interpretacja będzie wiążąca. Jeżeli przepisy się zmienią, dany podmiot powinien sam o tym wiedzieć, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zapytał nas ponownie, czy np. wprowadził właściwe zmiany w procedurze swojego działania.