Żeby zdobyć know-how, KNF podpisuje umowy o współpracy z krajami, które mają doświadczenie we wsparciu firm z pogranicza finansów i wysokich technologii.
Chodzi o umożliwienie rozwoju mniejszym firmom i uwolnienie ich czasowo od regulacji, które wiążą w pełni rozwinięte instytucje finansowe. W ramach tzw. sandboksu (piaskownicy) mogłyby uzyskać ograniczone, tymczasowe zezwolenie na prowadzenie działalności, która w normalnych warunkach podlega licencjonowaniu. Dzięki temu pojawi się możliwość przeprowadzenia swego rodzaju testów produktu. Przykładowe ograniczenia to czas trwania testu, liczba klientów bądź maksymalna kwota i liczba transakcji.
– Na całym świecie obserwujemy dynamiczny rozwój takich inicjatyw jak piaskownice regulacyjne. Większość nadzorców, którzy aspirują do odgrywania istotnej roli w obszarze innowacji finansowej, wprowadziło lub planuje wprowadzić takie rozwiązania – mówi Paweł Widawski, wiceprezes Fundacji Polska Bezgotówkowa.
W celu wdrożenia piaskownicy Komisja Nadzoru Finansowego podpisała umowy o współpracę z trzema odpowiednikami w krajach azjatyckich: z Singapurem, Tajwanem oraz Hongkongiem. Na każdym z tych rynków funkcjonują lub w niedalekiej przyszłości zaczną funkcjonować piaskownice regulacyjne. Tajwan przegłosował ustawę o jej uruchomieniu w grudniu. Projekt ruszy w czerwcu tego roku.
Jak przyznaje przewodniczący KNF Marek Chrzanowski, umowa z tym państwem była istotna ze względu na możliwość zbadania „świeżej” dokumentacji związanej z przygotowaniem przepisów.
W Hongkongu sandbox już działa, choć jest ograniczony do podmiotów licencjonowanych. Dla nadzoru jednak tamtejszy rynek jest interesujący, ponieważ funkcjonuje w skomplikowanym systemie prawnym. Z kolei w Singapurze nadzór dostrzegł szansę na analizę systemu, do którego mogą przystępować również podmioty nielicencjonowane.
– Chcemy uczyć się na próbie różnorodnej, stąd podjęcie współpracy z nadzorami azjatyckimi. Chcemy umożliwić udział w naszym sandboksie podmiotom starającym się o licencję, więc najbliżej nam do Singapuru – mówi Marek Chrzanowski.
Według niego współpraca z podmiotami europejskimi jest niewystarczająca. Choć, jak przyznaje, KNF mocno śledzi działania brytyjskiego nadzoru finansowego. – Inspiracją dla nas był właśnie ten organ. Wielka Brytania jest silnym ośrodkiem, odczuwającym presję na podejmowanie działań zmierzających do utrzymania tej pozycji. Różnorodność usług dostępnych na tamtym rynku jest tak duża, że ona tę kulturę innowacyjności cementuje – tłumaczy. Urząd na Wyspach utworzył piaskownicę regulacyjną w 2016 r.
Podpisane porozumienia dają polskiemu nadzorowi wgląd do wewnętrznych dokumentów zagranicznych partnerów. Chodzi nie tylko o ogólne regulacje, ale też np. regulaminy poszczególnych departamentów organów nadzorczych. Umowy zawierają także element istotny z punktu widzenia eksportu produktów fintech. Przedsiębiorcy zainteresowani rozpoczęciem działalności w kraju, z którym funkcjonuje porozumienie, mogą liczyć na pomoc KNF przy zdobywaniu licencji.
– My już na piaskownicę się nie załapiemy, ale pomysł jest bardzo dobry. Gdy zaczynaliśmy, byliśmy grupą młodych ludzi z pomysłem, ale było nam niezwykle trudno odnaleźć się w gąszczu przepisów. Kiedy staraliśmy się o licencję w KNF, wniosek liczył kilkaset stron. Małych firm nie stać na kancelarie, które przygotują tak obszerne dokumenty – mówi Sebastian Ptak, członek zarządu Blue Media, firmy działającej na rynku płatności.
Współpracę z podmiotami z branży fintech ma w urzędzie KNF nadzorować nowy departament innowacji finansowych. Będzie on też odpowiedzialny za sprawy związane z rozwojem sektora. – Ogłosiliśmy konkurs na dyrektora. Chciałbym, żeby to była osoba z rynku, z doświadczeniem. Ma to być departament, który będzie zmieniać konserwatywne zasady funkcjonowania nadzoru – deklaruje Chrzanowski.
Według szacunków firmy doradczej Deloitte rynek fintech w naszej części Europy wart jest ok. 2,2 mld euro. Na Polskę przypada ok. 860 mln euro. Oznacza to, że jesteśmy największym rynkiem technologii finansowych w Europie Środkowo-Wschodniej. – W Polsce funkcjonuje ok. 100 podmiotów, które możemy określić jako fintechy. Ta liczba będzie rosła. Konkurencja jednak nie śpi. Przykładem jest Litwa, która od kilku lat konsekwentnie realizuje plan budowy najatrakcyjniejszej lokalizacji dla fintechu w tej części Europy. To pokazuje, że bez realnych działań po stronie państwa rola Polski na mapie świata w obszarze innowacji finansowej nie będzie znacząca – mówi Paweł Widawski.