Rada Unii Europejskiej przyjęła wczoraj rozporządzenie, które ma położyć kres dyskryminowaniu klientów sklepów internetowych ze względu na miejsce zamieszkania czy obywatelstwo. W marcu nowe przepisy zostaną opublikowane w Dzienniku Urzędowym UE. Od tego momentu sprzedawcy online będą mieć dziewięć miesięcy, aby przygotować się do nowych zasad w e-handlu.
Rozporządzenie zabrania im blokowania wejścia na stronę internetową sklepu konsumentów na podstawie danych lokalizacyjnych (adresu IP, danych z GPS czy przeglądarki). E-handlowcy nie będą też mogli wymagać od kupujących, aby za zamawiany towar płacili tylko określonymi środkami płatniczymi, np. kartami kredytowymi wydanymi przez jeden z banków kraju, w którym sprzedawca ma siedzibę. Zakazane będzie narzucanie zróżnicowanych warunków sprzedaży czy formularzy, których niektórzy klienci nie są w stanie wypełnić ze względu na ograniczenia techniczne.
Kolejną praktyką portali sprzedażowych, która znajdzie się na czarnej liście, będzie automatyczne przekierowywanie konsumentów na krajową wersję witryny. Po wejściu w życie rozporządzenia będzie to dopuszczalne tylko za zgodą klienta. Sprzedawca nadal będzie mógł utrzymywać zróżnicowane oferty dla kupujących z różnych krajów unijnych, pod warunkiem, że nie dyskryminuje ich ze względu na obywatelstwo lub miejsce zamieszkania konsumenta. Ale co ważne, małe sklepy online, które nie prowadzą aktywnej sprzedaży na danym rynku (np. nie reklamują na nim swoich produktów), nie będą musiały organizować tam transgranicznej dostawy. O doręczenie paczki będzie musiał zadbać sam klient.
Zakaz geoblokowania i innych form dyskryminacji znajdzie zastosowanie nie tylko w przypadku sprzedaży towarów, lecz także usług świadczonych lokalnie, np. przy wypożyczaniu samochodu online czy robieniu hotelowej rezerwacji. Obejmą także usługi świadczone drogą elektroniczną, ale już nie treści cyfrowe podlegające ochronie prawnoautorskiej (takie jak e-booki, gry czy pliki muzyczne).