Michał Krupiński, który od czerwca 2107 r. stoi na czele zarządu Pekao, drugiego co do wielkości banku w Polsce, ma na koncie pierwszy duży sukces: najwyższy w historii tej instytucji kwartalny zysk.
W ostatnich trzech miesiącach 2017 r. bank z żubrem w logo zarobił 1,05 mld zł, ponad dwa razy więcej niż rok wcześniej.
To w dużej części efekt dwóch jednorazowych transakcji. Pierwsza to kupno większościowego pakietu Pioneer Pekao Investment Management, firmy zarządzającej aktywami. Bank wydał na to prawie 600 mln zł. Ponieważ posiadane akcje dotychczas były wyceniane niżej, to pojawiło się 400 mln zł dodatkowego dochodu (ten nadzwyczajny zysk był zapowiadany już od kilku miesięcy). Kolejne 100 mln zł dała sprzedaż portfela złych kredytów.
W czerwcu ub.r. kontrolowane przez Skarb Państwa Powszechny Zakład Ubezpieczeń i Polski Fundusz Rozwoju sfinalizowały zakup prawie 33 proc. akcji Pekao od włoskiego UniCredit. Była to największa „repolonizacja” dokonana dotychczas przez rząd Prawa i Sprawiedliwości. Krótko po tym Krupiński przejął stery Pekao.
Cały 2017 r. bank zamknął z prawie 2,5 mld zł zysku netto. To o 8,6 proc. więcej niż rok wcześniej. W ten sposób instytucja wróciła do zyskowności sprzed 2015 r. (w 2012 r. zysk wynosił niemal 3 mld zł, a w 2008 r. nawet przekroczył 3,5 mld zł). Bez jednorazowych transakcji wynik byłby zbliżony do notowanego ostatnio... 10 lat temu.
Dochody z bieżącej działalności pozostały praktycznie na poziomie z 2016 r. Wpływy z odsetek od kredytów urosły o 3,5 proc., a koszty oprocentowania depozytów zmniejszyły się o 1,8 proc., co dało niemal 5-proc. poprawę wyniku odsetkowego. Spadły zaś dochody z prowizji. Bank zanotował też najgorszy wynik z działalności na rynkach finansowych. Towarzyszył temu 1,6-proc. wzrost kosztów działania. Jego główne źródło to wyższe wydatki pracownicze. Prezes Krupiński tłumaczy, że to efekt wyższych rezerw na premie.
Krupiński nie ukrywa bowiem zadowolenia z wyników. Podkreśla, że w drugiej połowie roku, gdy w banku nie było już zagranicznego właściciela, nastąpiło przyśpieszenie wzrostu. Szczególnie istotne jest dla niego zwiększenie skali działania w zakresie kredytów konsumpcyjnych i hipotecznych. Wartość tych pierwszych przekroczyła w ub.r. 10 mld zł, w hipotekach udało się pokonać granicę 50 mld zł. Na tych polach bank zapowiada dalsze wzrosty. Trzecim motorem rozwoju mają być kredyty dla małych firm. Wszystko to ma sprawić nie tylko, że bank urośnie, ale ma się też stać bardziej zyskowny. Te trzy rodzaje kredytów są bardziej dochodowe niż pożyczanie pieniędzy budżetowi czy dużym firmom.
Poprzednik Krupińskiego, Luigi Lovaglio, uchodził za najlepiej wynagradzanego bankowca w naszym kraju. W minionym roku otrzymał od Pekao niemal 10 mln zł brutto. Niecałe 2 mln z tej kwoty to wynagrodzenie zasadnicze. Zdecydowana większość to zmienna część płacy za lata 2012-2016. Wynagrodzenie nowego prezesa nieznacznie przekroczyło milion. Chociaż spółki zależne od firm należących do Skarbu Państwa powinny być objęte ograniczeniami płac dla kluczowych menedżerów, to PZU – najważniejszy udziałowiec Pekao – nie dokonał odpowiednich zmian w statucie.
9,79 mln zł łączne wynagrodzenie uzyskane w 2017 r. przez poprzedniego prezesa Pekao Luigiego Lovaglio
1,06 mln zł wynagrodzenie Michała Krupińskiego, który zaczął pracę w banku w połowie czerwca ub.r.
30 mln zł taką kwotę przekroczyła łączna wartość wynagrodzeń byłych i obecnych członków zarządu Pekao w 2017 r.