Ministerstwo Gospodarki chce nałożenia na wytwórców energii obowiązku jej sprzedaży na giełdzie. Trwają dyskusje, czy wytwórcy powinni sprzedawać całość produkowanej energii czy tylko część.
Sejmowa podkomisja ds. energetyki przyjęła do dalszych prac projekt nowelizacji ustawy - Prawo energetyczne zmuszający wytwórców o mocy zainstalowanej 100 MW do sprzedaży 100 proc. energii na giełdzie. Projekt przygotowany przez posła PO Antoniego Mężydłę jest podobny do propozycji zmian w prawie energetycznym przedstawionych przez Ministerstwo Gospodarki.

Dwa projekty

W projekcie resortu gospodarki znajduje się zapis mówiący, że prezes Urzędu Regulacji Energetyki (URE) może nakazać wytwórcy wchodzącemu w skład przedsiębiorstwa zintegrowanego pionowo sprzedaż określonej ilości wytworzonej przez niego energii w drodze publicznego przetargu lub na giełdach towarowych, czyli Towarowej Giełdzie Energii i popularnych w Polsce internetowych platformach handlu energią.
- Projekt Ministerstwa Gospodarki zakłada wyeliminowanie nadużywania pomocy publicznej przez wytwórców i skierowanie do obrotu giełdowego tego wolumenu energii, który był objęty kontraktami długoterminowymi (KDT), a za który wytwórcy otrzymują rekompensaty. Chcielibyśmy, aby cena energii była ceną kreowaną rynkowo, dlatego w projekcie został zamieszczony zapis o tym, że sprzedaż tego wolumenu energii powinna być dokonywana z zastosowaniem przejrzystych procedur: przez giełdę lub publiczną ofertę - mówi Joanna Strzelec-Łobodzińska, wiceminister gospodarki.
Ocenia się, że w roku 2009 ilość energii z byłych KDT objęta rekompensatami wynosi ponad 40 proc. W kolejnych latach jej ilość będzie malała.
Andrzej Czerwiński, przewodniczący podkomisji ds. energetyki, jednocześnie wiceprzewodniczący klubu parlamentarnego PO, nie widzi znaczących różnic pomiędzy pomysłami Ministerstwa Gospodarki i posła Mężydły.
- Założenia obu projektów są nieco inne, ale istnieje możliwość porozumienia. Główny problem dotyczy ilości energii, jaka ma być sprzedawana na giełdzie - przekonuje Andrzej Czerwiński.
W ocenie Andrzeja Czerwińskiego optymalnym rozwiązaniem byłoby wypracowanie takiego modelu, w którym każdy wytwórca byłby zobligowany do sprzedaży części energii na giełdzie. Obydwoma projektami: rządowym i podkomisji ds. energetyki, zajmie się teraz Komisja Gospodarki.

Giełda i ceny

Skoro posłowie koalicji oraz Ministerstwo Gospodarki są zgodni, że wytwórców trzeba zmusić do sprzedaży energii na giełdzie, to zapewne takie rozwiązanie zostanie wprowadzone. Niemal na pewno taki obowiązek będzie dotyczył tej części energii, która była objęta KDT, a wytwórcy korzystają z rekompensat.
Do rozstrzygnięcia pozostaje więc, co zrobić z energią nie objętą KDT.
Nie wiadomo jednak, czy wprowadzenie obowiązku sprzedaży 100 proc. energii na gieldzie przyniesie oczekiwane efekty w postaci obniżenia cen energii. To wydaje się raczej wątpliwe.
- Jestem przekonana, że samo puszczenie energii przez giełdę nie obniży cen - prognozuje Joanna Strzelec-Łobodzińska.
Jak podkreśla Grzegorz Lot, dyrektor marketingu i sprzedaży Vattenfall Sales Poland, i jak zaznaczyła w swoim stanowisku Federacja Związków Pracodawców Energetyki Polskiej, nie ma realnej zależności wpływu obowiązkowego obrotu na obniżenie cen energii. Analiza danych cenowych dla nieobligatoryjnych giełd: francuskiej PowerNext i niemieckiej EEX wskazuje, że zmiany te są zbieżne z trendami cenowymi na obligatoryjnej giełdzie hiszpańskiej OMEL.
W sektorze elektroenergetycznym projekt obowiązku sprzedaży energii na giełdzie budzi spory opór. Zdaniem Towarzystwa Obrotu Energią (TOE), zrzeszającego spółki handlujące energią, zmuszanie wytwórców energii do sprzedawania 100 proc. wyprodukowanej energii na giełdzie jest niezgodne z konstytucją. TOE powołuje się na opinię przygotowaną przez jedną z kancelarii prawnych, którą przedstawiono członkom sejmowej podkomisji ds. energetyki.

Poparcie URE

Projekt obowiązku giełdowego zyskał poparcie Mariusza Swory, prezesa Urzędu Regulacji Energetyki. Pozytywnie o projekcie wprowadzenia obowiązku sprzedaży energii na giełdzie wypowiadają się przedstawiciele największych, przemysłowych odbiorców energii.
Henryk Kaliś, przewodniczący Forum Odbiorców Energii i Gazu, a jednocześnie pełnomocnik zarządu ds. zarządzania energią elektryczną i pomiarami w Zakładach Górniczo-Hutniczych Bolesław, zwraca uwagę, że pomysł obligatoryjnego obrotu giełdowego zrodził się jako reakcja posłów PO na informacje przekazywane przez przedstawicieli zakładów przemysłowych o problemach z zakupem energii elektrycznej na lata 2008 i 2009.
- Szczególnie bulwersujące zjawiska, które zdominowały rynek energii, to skala podwyżek cen energii oraz odsunięcie przemysłowych odbiorców korzystających z zasady TPA od rynku hurtowego. Spowodowało to drastyczne rozminięcie się oferty energetyki z oczekiwaniami i możliwościami odbiorców - przekonuje Henryk Kaliś.
Dlatego - jego zdaniem - zmiany struktury obrotu energią elektryczną są niezbędne i trzeba je wprowadzić szybko. W jego ocenie kluczową rolę ma tu do spełnienia prezes URE.
- Obligatoryjny obrót giełdowy jest rozwiązaniem, nad którym prace powinny być kontynuowane - dodaje Henryk Kaliś.