Blokowanie stron internetowych może spowodować szkody nie tylko niesłusznie oskarżanym firmom, lecz także klientom rynku finansowego. Twierdzi tak w swej opinii do projektu nowelizacji ustawy o nadzorze Fundacja Panoptykon.
Przypomnijmy: w maju 2017 r. organizacja ujawniła, że Komisja Nadzoru Finansowego przygotowała projekt ustawy, która zwiększy kompetencje jej urzędników. Kluczową zmianą ma być wprowadzenie mechanizmu umożliwiającego blokowanie domen internetowych tych przedsiębiorców, którzy będą wpisani na listę ostrzeżeń publicznych. Na początku lipca DGP poinformował, że inicjatywa KNF zyskała uznanie w resorcie finansów. Kilka dni później ministerstwo przedstawiło projekt jako własny.
Fundacja Panoptykon zwraca uwagę na to, że decyzje o wpisywaniu podmiotów do wykazu zastrzeżonych domen będą podejmowane bez nadzoru sądu. „Komisja nie musi nawet składać w tym celu zawiadomienia do prokuratury – wystarczy, że uzna, iż wymaga tego ochrona interesów uczestników rynku. Kto sprawdzi, czy rzeczywiście było to konieczne?” – czytamy na stronie organizacji.
Przekonuje ona, że skutki nowych przepisów najboleśniej mogą odczuć indywidualni inwestorzy. Łatwo sobie bowiem wyobrazić sytuację, w której ktoś inwestuje pieniądze za pośrednictwem internetu. I gdy strona internetowa podmiotu zostanie zablokowana, pojawi się problem z wypłaceniem środków. Konieczne będzie ustalanie danych adresowych przedsiębiorcy, co może być skomplikowane.
Panoptykon wskazuje też na duże ryzyko pomyłek. Jak bowiem wynika ze sprawozdania z działalności KNF w 2016 r., w ubiegłym roku na 50 wszczętych na skutek zawiadomienia komisji przez prokuraturę postępowań przygotowawczych do końca grudnia umorzono 5. Liczba ta może wzrosnąć, gdyż nie wszystkie sprawy zostały wówczas rozpoznane.
„Już teraz można jednak stwierdzić, że przynajmniej jedno na dziesięć zawiadomień KNF jest nieuzasadnione. Bezpodstawne wpisanie danego podmiotu na listę ostrzeżeń publicznych nie jest zatem nierealistycznym przypadkiem” – alarmuje Panoptykon. Na łamach DGP policzyliśmy, że zgodnie z danymi na początek lipca 2017 r. na liście ostrzeżeń publicznych znajdowało się ponad 160 podmiotów. W aż 49 przypadkach prokuratura i sądy nie podzieliły zastrzeżeń urzędników co do bezprawnego charakteru prowadzonej działalności przez napiętnowany podmiot.
Z drugiej strony organy państwa szukają sposobu na walkę m.in. z piramidami finansowymi. Smutną regułą jest, że zanim prokuratura rozpocznie postępowanie, najczęściej biznes zdąży już zakończyć działalność, a jego organizator znika z zabranymi pieniędzmi. Z tego powodu Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów stara się nawiązać współpracę z Facebookiem, by w szybki sposób ograniczać dostęp oszustów do osób chcących zainwestować swe pieniądze.
Etap legislacyjny
Projekt w konsultacjach