Choć mamy ponoć już rynek pracownika, a nie pracodawcy, pytanie wydaje się zasadne. Pensja całkiem przyzwoita. Prestiż nie byle jaki. Roboty sporo, ale w imię lepszego jutra.
Co więc zrobić? Kształcić się – powiedzą jedni. Nabierać doświadczenia w dziedzinie, którą mielibyśmy nadzorować w urzędzie – stwierdzą inni. Uczyć się języków obcych – ktoś doda. I to wszystko prawda. Ale jest sposób lepszy od wszystkich powyższych. Otóż aby zostać wiceprezesem Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów najlepiej być wcześniej najbliższym współpracownikiem prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Taką taktykę obrał pan Michał Holeksa. I się sprawdziło. Pod koniec sierpnia został wiceprezesem odpowiedzialnym za ochronę konkurencji. I nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie fakt, że nigdy nie zajmował się prawem konkurencji.
Pan Holeksa jest prawnikiem. Ukończył studia w Wyższej Szkole Handlu i Prawa im. Ryszarda Łazarskiego. Pracował m.in. w Urzędzie ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych oraz Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, gdzie był naczelnikiem wydziału odpowiedzialnego za odpowiadanie na obywatelskie skargi.
A w ostatnich dwóch latach był... dyrektorem biura prezesa UOKiK Marka Niechciała.
Skąd wiem, że się nie zajmował prawem konkurencji? Poprosiłem urząd o komentarz w tej sprawie.
Odpowiedź każdy może ocenić sam.
„Jeżeli chodzi o wiceprezesa i jego związek z prawem konkurencji”, to był pracownikiem urzędu i jako dyrektor biura prezesa od początku pracy w UOKiK brał m.in. udział w obradach kierownictwa urzędu. Dlatego zna specyfikę pracy urzędu oraz wyzwania i problemy, jakie stoją przed pionem ochrony konkurencji” – napisał mi Maciej Chmielowski z biura prasowego, skądinąd świetny fachowiec, który o prawie konkurencji wie bez wątpienia nie mniej niż nowy wiceprezes.
To teraz porównajmy kompetencje pana Holeksy z doświadczeniem odwołanej wiceprezes, Bernadety Kasztelan-Świetlik. W chwili wyboru na stanowisko wiceprezesa była ona od 13 lat radcą prawnym specjalizującym się w prawie konkurencji w jednej z najlepszych polskich kancelarii. Wcześniej była dyrektorem działu prawnego w UPC Polska. Jeszcze wcześniej przez ponad 10 lat pracowała w UOKiK m.in. jako zastępca dyrektora poznańskiej delegatury. Zjadła zęby na prawie konkurencji. Jeszcze rzućmy okiem na doświadczenie zawodowe Doroty Karczewskiej, obecnej wiceprezes ds. ochrony konsumentów. W dniu powołania była związana z UOKiK od 16 lat. Była przez kilka lat dyrektorem delegatury w Bydgoszczy. Wielokrotnie reprezentowała prezesa urzędu jako radca prawny w sądach. Wykładała też prawo konkurencji i konsumentów dla aplikantów radcowskich.
Czy to oznacza, że Michał Holeksa będzie gorszym wiceprezesem od obu pań? Nie wiadomo. Doświadczenie zawodowe to nie wszystko. Być może będzie fantastyczny na swoim stanowisku. Ale na Boga, nie piszcie, Szanowni Państwo z UOKiK, że nowy wiceprezes został wybrany „w otwartym i konkurencyjnym naborze”, skoro spośród kilku kandydatów wybrano właśnie tego, który był przez ostatnich kilkanaście miesięcy najbliżej ucha prezesa. A w komisji konkursowej zasiadali wyłącznie koledzy z gabinetów obok (sprawdziłem – nie było w komisji nikogo spoza UOKiK). Jeśli zaś nie zgłosił się nikt z doświadczeniem zbliżonym do tego, które miały w momencie wyboru panie Kasztelan-Świetlik oraz Karczewska, może należało anulować rekrutację i poszukać na rynku kogoś z porównywalnymi kompetencjami? A przy okazji zastanowić się, jak to jest, że fachowcy przestali się do organizowanych przez administrację publiczną konkursów zgłaszać.
Wolałbym, by ktoś publicznie powiedział wprost: „te konkursy to kpina i z góry wiadomo, kto wygra. Nie zgłaszajcie się, ludzie. Szkoda waszego czasu”. Wtedy byłoby uczciwiej.