Nabywa się technologię, nie firmę
Ustawodawcy w Polsce, opowiadając się za cyberbezpieczeństwem, zignorowali jednak istotną dla niego sprawę, że nabywa się przecież technologię, a nie firmę, która ją posiada. Od kupującego zależy, czy po jej zastosowaniu będzie stanowiła zagrożenia m.in. dla bezpieczeństwa narodowego. Wprowadzając kryterium państwa pochodzenia przy wyborze dostawców technologii, jak zakłada nowelizacja ustawy o Krajowym Systemie Cyberbezpieczeństwa, eliminowane są również i te rozwiązania, które mogą okazać się najbardziej konkurencyjne i niezbędne dla funkcjonowania naszego państwa. Technologie, zwłaszcza te przełomowe, nawet z państw uchodzących za nam nieprzyjazne można zaadoptować tak, by nie stanowiły zagrożenia dla bezpieczeństwa państwa, co jest powszechnym procederem szpiegostwa przemysłowego prowadzonego przecież przez państwa. Dlaczego polskie państwo ma zostać pozbawione możliwości adopcji najbardziej konkurencyjnych technologii tylko ze względu na miejsce ich powstania?
W raporcie Centrum im. Adama Smitha z listopada 2024 r. stwierdzono, że „o pozycji państw na świecie decydują dziś w ogromnej mierze technologie, którymi te państwa dysponują i rozwijają. Niektóre z nich stosują politykę absorbcji technologii ze wszystkich możliwych konkurujących ze sobą miejsc. Dokonują ich adopcji na własne potrzeby oraz udoskonalają i przejmują nad nimi kontrolę. Sztandarowym przykładem państwa otwartego na technologie z całego świata oraz potrafiącego je poddać kontroli dla własnych celów jest Izrael. Oprócz tworzenia własnych rozwiązań państwo to adoptuje inne, którymi uzupełnia i wzbogaca własne już posiadane”. Dlaczego zatem decydenci nie chcą skorzystać z doświadczeń państw znacznie bardziej zaawansowanych od Polski technologicznie w każdym wymiarze – łącznie z militarnym – i ustawowo nie dopuszczają takiej możliwości?
Państwo wystawione na korupcję
Wprowadzenie arbitralnych i wysoce uznaniowych rozwiązań jest równocześnie wystawieniem instytucji państwowych na korupcyjną infiltrację, która jest znacznie groźniejsze dla obronności i bezpieczeństwa państwa, niż sama technologia. Dobitnym dziś tego przykładem jest Ukraina, w której nawet bezpośrednie zagrożenie utratą niepodległości nie wpłynęło na realną zmianę przepisów oraz praktyk tak, aby ograniczyć wpływ korupcji jawnie zagrażającej bezpieczeństwu narodowemu. Jeżeli władza na Ukrainie próbowała do tej pory zmian, to jedynie ograniczających niezależność instytucji zwalczających korupcję. Nie ma bardziej nadzwyczajnej sytuacji niż doświadczenie agresji ze strony innego państwa. Mimo tak ekstremalnej sytuacji korupcja mające swoje źródło w uznaniowych przepisach oraz dyskrecjonalnej władzy urzędników bierze górę nad sprawami bezpieczeństwa państwa i jego niepodległości.
W Indeksie Percepcji Korupcji (CPI) Transparency International za rok 2024 Polska spadła na 53. miejsce wśród 180 państw, zaliczając spadek o 6 pozycji w porównaniu do poprzedniego roku, znajdując się zatem pośrodku między państwami skrajnie skorumpowanymi, a tymi o znikomym jej poziomie. Regulacja, która sprzyja uznaniowym decyzjom podejmowanym przez polityków, bowiem ogranicza sądową kontrolę nad decyzjami, stanowi zagrożenie nie tylko dla firm, ale przede wszystkim dla bezpieczeństwa narodowego i z pewnością nie poprawią pozycji Polski w tym rankingu.
Sami wiążemy sobie ręce i ograniczamy konkurencję
Kwalifikacja dostawców technologii pod kątem bezpieczeństwa na podstawie arbitralnych decyzji administracyjnych pozbawi Polskę dostępu do najbardziej konkurencyjnych rozwiązań. W rezultacie doprowadzi do chaosu w wielu obszarach, nie tylko gospodarczych. W ochronie zdrowia w Polsce korzysta się ze sprzętu z państw azjatyckich, ponieważ jest wielokrotnie tańszy od pochodzącego z Unii Europejskiej.
Ponad trzy dekady doświadczenia oraz wiedzy o źródłach i praktyce korupcji w Polsce oraz bliskiej zagranicy powinno zapobiegać wprowadzeniu rozwiązań arbitralnych i dyskrecjonalnych, które w świetle ustawy będą stosowane do ocen dostawców technologii. Korupcja, która będzie ich konsekwencją, jest sama w sobie zagrożeniem dla bezpieczeństwa narodowego, czego przykłady nieustająco płyną z Ukrainy. Dotychczasowe doświadczenia pokazują bowiem, że kiedy otwarta konkurencja na rozwiązania technologiczne nie będzie możliwa, za sprawą nowelizacji ustawy o cyberbezpieczeństwie, to zastąpi ją korupcja. Dlaczego zatem rząd trwa przy rozwiązaniach, które mogą przynieść skutek odwrotny do zakładanego zwiększenia poziomu bezpieczeństwa w Polsce?