Sprzedawcy będą tracić zezwolenia na handel alkoholem za choćby jedną niezarejestrowaną na kasie fiskalnej transakcję – to nowy pomysł Ministerstwa Finansów na walkę z szarą strefą.

W ponad 300-tysięcznym Lublinie koncesję na handel mocniejszymi trunkami ma ok. 1 tys. placówek. – W naszym mieście nie cofnęliśmy żadnego zezwolenia za sprzedaż napojów alkoholowych bez kasy fiskalnej – mówi jednak Olga Mazurek-Podleśna z biura prasowego prezydenta Lublina. Według resortu finansów podobnie jest w całej Polsce, bo przepisy są nieprecyzyjne. Odbieranie zezwoleń jest traktowane jako ostateczność, do której w praktyce nie dochodzi. Nieuczciwych przedsiębiorców karze się jedynie mandatami w wysokości od 200 zł do 2 tys. zł.

Wkrótce ma to się zmienić. – Wystarczy jedna niezarejestrowana transakcja sprzedaży alkoholu, by właściciel sklepu czy restauracji stracił koncesję – mówi DGP Piotr Dziedzic, dyrektor departamentu zwalczania przestępczości ekonomicznej w resorcie finansów.

Taka kara ma być jedyną możliwą dla sprzedających alkohol na lewo. W tym celu rząd chce znowelizować ustawę o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Poszerzy zawartą w niej listę powodów, dla których możliwe jest cofnięcie zezwolenia, o dodatkowy punkt: nierejestrowane na kasie fiskalnej transakcje.

Urzędy skarbowe będą wyrywkowo kontrolowały sklepy, restauracje i bary. Będą też reagowały na doniesienia konsumentów.

Jeśli złapią kogoś na nieuczciwym handlu, przekażą informację do władz gminy. Wtedy wójt, burmistrz lub prezydent miasta automatycznie będzie odbierał koncesję. Przedsiębiorcy, którzy ją stracą, będą mogli ponownie się o nią starać dopiero po 3 latach.

Resort liczy, że w ten sposób ograniczy szarą strefę w branży alkoholowej, której rozmiary szacuje na 1 mld zł rocznie. Jak dowiedział się DGP, rządowy projekt ma być gotowy tuż po wakacjach.

Resort finansów szykuje bat na handlowców i restauratorów sprzedających alkohol bez rejestracji transakcji na kasie fiskalnej. Będą tracili koncesje.
Ministerstwo Finansów liczy, że w ten sposób ograniczy szarą strefę. Szacuje, że ze sprzedawanych rocznie 130 mln litrów czystego alkoholu około 10 mln litrów rozchodzi się poza legalnym obiegiem. To pozbawia budżet 1 mld zł rocznie. Obecnie z podatku akcyzowego od napojów spirytusowych do kasy państwa wpływa 7,63 mld zł, od piwa – 3,6 mld zł, a od wyrobów winiarskich – win i miodów pitnych – 0,36 mld zł.
Producenci i miasta są za
Szacunki Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy są mniej optymistyczne. – Udział szarej strefy szacujemy na 20 proc., co odpowiada ponad 20 mln litrów czystego alkoholu. Z tego powodu budżet traci nawet 2,5 mld zł rocznie. A straty producentów sięgają 350 mln zł – wylicza Leszek Wiwała, prezes ZPPPS. Branża spiera się o rozmiary szarej strefy, ale popiera pomysł MF. Przyklaskują mu także urzędy miast, które walcząc z alkoholizmem próbują na własną rękę ograniczać liczbę koncesji. Według danych Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych koncesje ma dziś 135,3 tys. punktów detalicznych i gastronomicznych.
– W 2012 r. było ich 145,4 tys. – wylicza Marta Zin-Sędek z działu edukacji publicznej, analiz i współpracy z zagranicą w PARPA.
Władze miast mogą zgodnie z obowiązującą ustawą o wychowaniu w trzeźwości odebrać zezwolenie tylko w dwóch przypadkach. – Z uwagi na wprowadzenie do sprzedaży napojów alkoholowych pochodzących z nielegalnych źródeł oraz jeśli doszło do popełnienia przestępstwa w celu osiągnięcia korzyści majątkowej – wyjaśnia Dariusz Wołodźko, inspektor w referacie prasowym Kancelarii Prezydenta Urzędu Miejskiego w Gdańsku. W tym mieście nie cofnięto żadnej koncesji.
Rynek napojów spirytusowych / Dziennik Gazeta Prawna
– W Kołobrzegu to sytuacje jednostkowe. Notujemy może jedną taką sprawę rocznie – mówi Michał Kujaczyński, rzecznik prezydenta Kołobrzegu. Podobnie deklarują władze Lublina.
Czy wprowadzenie możliwości odbierania koncesji po ujawnieniu nierejestrowanej sprzedaży coś zmieni? Eksperci twierdzą, że tak. – Jednym z warunków korzystania z zezwolenia jest prowadzenie przez przedsiębiorcę sprzedaży napojów alkoholowych zgodnie z przepisami. Zważywszy, że w obecnym stanie prawnym jest to dość zawiłe i mało czytelne dla przedsiębiorcy, to można przyjąć, że zmiana zaproponowana przez resort rozwieje wątpliwości – podkreśla Olga Mazurek-Podleśna z biura prasowego Prezydenta Miasta Lublin.
Gdy urzędy skarbowe ujawnią podczas kontroli, że przedsiębiorca sprzedaje alkohol bez wystawienia paragonu z kasy fiskalnej, przekażą informacje władzom gmin, a te będą z automatu odbierać koncesje. Nie będą musiały zbierać materiału dowodowego, jak to ma miejsce obecnie.
Miasta uważają jednak, że do skutecznej walki z szarą strefą są potrzebne bardziej kompleksowe działania.
Straż miejska wkracza
– Sprzedaż napojów alkoholowych w szarej strefie odbywa się poza punktami detalicznymi lub gastronomicznymi – mówi Dariusz Wołodźko. Na bazarach, na których rocznie według ZPPPS sprzedawane jest około 10 mln litrów czystego alkoholu bez akcyzy.
Dlatego resort zapowiada nowelizację kodeksu wykroczeń (pisaliśmy o tym w DGP 19 czerwca). Włączyłaby ona straż miejską do listy służb uprawnionych do nadzorowania sprzedaży na bazarach i targowiskach. Obecnie straż miejska nie ma wstępu na bazary. Może jedynie kontrolować obrót towarami na przyulicznych straganach powstałych na należących do gmin terenach.
Związek Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy wskazuje też, że w walce z szarą strefą pomogłoby zrównanie pod względem podatkowym poszczególnych kategorii napojów spirytusowych. Średnia stawka podatku w przypadku piwa i cydrów jest dziś trzy razy niższa niż za taką samą ilość czystego alkoholu zawartego w innych napojach wyskokowych. W związku z tym nie opłaca się sprzedawać na czarnym rynku piwa i wina.