Rada podwyższyła stopy procentowe, aby uniknąć wzrostu inflacji w przyszłości, a prowadzenie polityki pieniężnej jest trudniejsze w warunkach wysokiego wzrostu gospodarczego.
• W kwietniu RPP podwyższyła stopy procentowe i zgodnie z pana słowami wykupiła tym samym polisę ubezpieczeniową od ryzyka wzrostu inflacji. Kolejny ruch będzie konieczny?
- Nasze kolejne decyzje będą zależały od zmian ryzyka wzrostu inflacji. Strategię celu inflacyjnego wymyśliły banki centralne właśnie po to, by zdecydowanie, ale elastycznie reagować na zmiany ryzyka nadmiernego odchylania się i inflacji od wyznaczonego poziomu.
• Co skłoniło RPP do podwyżki stóp procentowych?
- Tempo wzrostu gospodarczego jest wyższe niż potencjalne, co stwarza ryzyko wzrostu inflacji. I ta sytuacja jakiś czas się utrzyma. Optymizm firm pobudza inwestycje. Optymizm konsumentów zwiększa wydatki. Firmy zagraniczne chcą inwestować w kraju, w którym rośnie produkcja i trwa niebywała wręcz ekspansja eksportu. Powracająca do zdrowia Europa kupuje coraz więcej polskich towarów. Inwestycje zwiększą potencjał gospodarki, ale na razie istniejące moce wytwórcze przedsiębiorstw stopniowo się wyczerpują. Rosną napięcia na rynku pracy.
• Czy niepokoi pana rosnąca bardzo szybko akcja kredytowa w połączeniu z dynamicznie zwiększającą się konsumpcją?
- Na razie wzrost akcji kredytowej i podaży pieniądza są w głównej mierze efektem dobrej koniunktury. Rośnie skala zawieranych w gospodarce transakcji. Rośnie więc popyt na pieniądz. Niepokojąca zaczyna być natomiast sytuacja na rynku nieruchomości, jakkolwiek nie stwarza jeszcze poważnych zagrożeń, ponieważ kredyty mieszkaniowe stanowią mały procent sumy bilansowej banków.
• Co może pomagać bankowi centralnemu utrzymywać inflację wokół wyznaczonego celu 2,5 proc.?
- Naszym głównym sprzymierzeńcem jest rosnąca integracja polskiej gospodarki z gospodarką światową. Niska inflacja stała się zjawiskiem globalnym, a w koszyku towarów i usług, stosowanym do pomiaru inflacji, jest coraz więcej dóbr, których ceny kształtują się na konkurencyjnym rynku globalnym, niezależnie od zmian popytu krajowego. Rosnący szybko import uzupełnia podaż dóbr krajowych. Rzecz jasna, za stabilizującym wpływem globalizacji na ceny krajowe stoi stabilność kursu złotego do euro.
• Jakie są przyczyny stabilności kursu złotego?
- Sytuacja w gospodarce i bilansie płatniczym sprzyja stabilności złotego. Ujemne saldo w obrotach bieżących jest w pełni finansowane napływem inwestycji bezpośrednich. Różnice w wysokości stóp procentowych są zbyt małe, by wywoływały znaczące ruchy kapitału krótkoterminowego. Łagodny trend aprecjacyjny wynikał ze stopniowego umacniania się kursu równowagi. Przejściowe wahania kursu złotego były w głównej mierze odbiciem falowania globalnego rynku finansowego, którego nasz rynek walutowy jest małą i dość płytką zatoką. Rosnąca integracja gospodarcza Polski z Europą ogranicza zmienność złotego do euro. W oczach rynków finansowych złoty jest coraz silniej przycumowany do euro.
• Czy dla gospodarki lepsza jest sytuacja, gdy inflacja znajduje się powyżej czy poniżej 2,5 proc.?
- Banki centralne nie mają możliwości aż tak precyzyjnego wpływania na inflację, by mogły wybierać, czy chcą utrzymywać ją powyżej albo poniżej celu inflacyjnego. Wynika to głównie z opóźnień, jakie występują pomiędzy zmianą stopy procentowej i jej wpływem na inflację. Niepewność prognoz sprawia, iż żaden bank centralny nie wie dokładnie, w jaką przyszłą fazę koniunktury trafi dokonywaną zmianą stopy procentowej. Poza tym wystarczy zajrzeć do koszyka CPI, by zobaczyć, jak wiele jest tam różnorodnych dóbr i usług, których ceny w bardzo zróżnicowany sposób reagują na politykę pieniężną. Nie chcąc wypaść za daleko z pasma celu inflacyjnego, banki centralne starają się trafiać w jego środek.
• W kwietniu inflacja obniżyła się do 2,3 proc. z 2,5 proc. w marcu. To przejściowy spadek?
- Przejściowy z punktu widzenia horyzontu prowadzenia polityki pieniężnej. Trudno zresztą oczekiwać czegoś innego w kraju, w którym tempo wzrostu gospodarczego jest wyższe od potencjalnego. Prowadzenie polityki pieniężnej może okazać się w tym i w przyszłym roku trudniejsze niż w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy. RPP musi być jednak skuteczna w stabilizowaniu inflacji, by tworzyć warunki sprzyjające dla wzrostu gospodarczego w przyszłości. Nasza skuteczność w tym względzie zwiększy także kapitał wiarygodności NBP, który przyda się następnej RPP, gdy Polska będzie musiała spełnić kryterium inflacyjne przed wejściem do strefy euro. Najlepiej przed inflacją chroni przekonanie, że kłopotu z inflacją nie będzie.