2009 rok będzie początkiem wielkiej konsolidacji na rynku detalicznym. Dynamika rozwoju rynku będzie mniejsza od wcześniej zapowiadanych 5,8 proc.. Konsolidacje są potrzebne, bo sektor wciąż jest mocno rozdrobniony.
Niemieckie Real i Lidl oraz brytyjski Electro World to sieci, które mogą paść ofiarą przejęcia. Powodem dalszej konsolidacji będzie kryzys. PMR wcześniej szacował, że wart 217 mld zł rynek detaliczny będzie się rozwijał w tempie 5,8 proc. Teraz zapowiedział korektę.
Wzmianki o wycofywaniu się Electro World pojawiły się na jesieni 2008 roku, po tym jak ujawniono, że sieć notuje ujemny wynik operacyjny w trzech krajach - Polsce, Czechach i na Węgrzech. Z kolei Gazeta Prawna dowiedziała się, że firma zdecydowała się ostatnio na cięcia w budżecie.
- To standardowa operacja w czasach kryzysu. O tym, że sytuacja firmy jest dobra, może świadczyć to, że nie planujemy restrukturyzacji zatrudnienia - wyjaśnia Sławomir Świętochowski, dyrektor finansowy w Electro World.
Dodaje, że sieć nadal zamierza rozwijać w Polsce. Dowodem na to mają być cztery otwarcia przewidziane na ten rok. Każdy nowy market to wydatek rzędu 1 mln euro.
- Uruchomienie dwóch z nich, z powodów leżących po stronie deweloperów, może ulec przesunięciu na kolejny rok - dodaje Sławomir Świętochowski.
Na niekorzyść Electro World działa na pewno fakt, że spółka DSG International, do której należy Electro World, coraz gorzej radzi sobie również na macierzystym rynku. Powodem jest oczywiście kryzys, który w Anglii przybrał już poważne rozmiary.
Także Real, należący do niemieckiego Metro Group, i francuski Carrefour mają coraz większe kłopoty z utrzymaniem rentowności na rodzimych rynkach, co może zachęcać do ograniczania w Polsce inwestycji. Pojawiły się nawet doniesienia o tym, że Carrefour zdecydował się wstrzymać swoje projekty.
- Na pewno nie planujemy być tak aktywni na rynku inwestycyjnym, jak to miało miejsce w latach 2005-2006. Mamy jednak w planach uruchomienie kilku marketów - mówi Maria Cieślikowska z firmy Carrefour Polska, która dotychczas w kraju zainwestowała już przeszło 4 mld zł. W samym 2008 roku wydała 100 mln euro.
Także Real zaprzecza, że miałby się wycofać z Polski.
- Rentowność spółki jest dobra, dlatego nie mamy w planach wychodzenia z Polski - zaznaczył Kef van Helbergen, prezes sieci handlowej Real.
Z udzielonych przez niego informacji można także wywnioskować, że firma nieco ogranicza swoje inwestycje w Polsce. W tym roku otworzy tylko jeden nowy market. Dla porównania w 2008 roku uruchomiła ich trzy.
- Zamierzamy się skupić na remodelingu istniejących sklepów. Zmiany przejdzie siedem sklepów - zaznacza Kef van Helbergen.
Przyznał jednak, że dwa najbliższe lata będą bardzo ciężkie dla handlu w Polsce.



Gazeta Prawna dowiedziała się też nieoficjalnie, że Metro Group, do której należy Real, przed końcem 2008 roku zapowiedziało zwolnienie 15 proc. załogi. Nie wiadomo jednak, w której z czterech spółek koncernu zostaną one przeprowadzone. Firma nie udziela komentarza w tej sprawie.
Według Kamila Kliszcza, analityka z Domu Inwestycyjnego BRE Banku, najbardziej zagrożone zniknięciem z rynku są firmy, które podczas trwającego w ostatnich latach boomu, intensywnie inwestowały, i to w większości, na kredyt.
- Teraz, gdy przyjdzie pracować na mniejszych marżach, co odbije się na zyskach, sieci te mogą mieć problemy ze spłatą bieżących zobowiązań wynikających z zaciągniętych kredytów - uważa.
Do grona firm, które w okresie kryzysu wchodzą z dużą liczbą nowych inwestycji, zaliczana jest Alma Market.
Do tego dochodzi przejęcie przez Almę Market za 60 mln zł części akcji Paradise Group oraz zakup akcji Vistuli. W sumie na III kw. 2008 r. firma miała 200 mln zł długu netto.
Dużo nowych sklepów otworzyło ostatnio także Bomi, które tak jak Alma funkcjonuje na rynku delikatesów. A ten w czasach kryzysu jest wyjątkowo mocno narażony na spadek popytu.
- Stosunkowo dobrze powinny sobie natomiast poradzić Eurocash czy Emperia. Ta ostatnia, mimo 240 mln zł długu netto na koniec III kwartału 2008 r., nie powinna mieć problemów ze spłatą bieżących zobowiązań - uważa Kamil Kliszcz. Jak tłumaczy, wynika to ze skali jej działalności. Firma działa zarówno na rynku hurtowym, jak i detalicznym, na którym ma ponad 2,3 tys. sklepów.
Spowolnienia gospodarczego nie muszą się także obawiać Biedronka oraz Tesco, które skutecznie stawia opór kryzysowi także w macierzystym kraju - Anglii. Obie sieci zresztą wskazywane są jako potencjalni przejmujący w nadchodzącej konsolidacji. Teraz, gdy dyskonty wracają do łask, Biedronka może bardzo umocnić swoją pozycję na rynku.
- Biedronka rozwija się zarówno w mniejszych, jak i większych miastach, otwierając różnego formatu sklepy - podkreśla Kamil Kliszcz.
Cierpi na tym Lidl, który skoncentrował się na uruchamianiu sklepów na obrzeżach miast. W czasach zaciskania pasa przez konsumentów może odbić się to na jego wynikach finansowych. I Lidl, który na razie zaprzecza wychodzeniu z Polski, zmieni zdanie i zdecyduje się na taki krok.
OPINIE
Barbara Ferrazzi
dyrektor generalny Indesit Company Polska
Polski rynek artykułów AGD będzie rósł tak długo, jak długo będzie się rozwijać gospodarka, a zwłaszcza sektor budowlany. Przewidujemy, że w 2009 roku rynek sprzętu gospodarstwa domowego wzrośnie w naszym kraju o 3-5 proc. Nasze przewidywania nie są aż tak optymistyczne jak jeszcze kilka miesięcy temu, ponieważ zauważamy wpływ kryzysu w sektorze budowlanym. Mniej oddanych do użytku nowych lokali, mniej sprzedanych mieszkań i domów to również mniej sprzedanego sprzętu AGD. Niemniej jednak należy podkreślić, że polski rynek ma wciąż znaczące możliwości wzrostu - zwłaszcza w segmentach sprzętu pod zabudowę i zmywarek. Przewidujemy, dynamiczny wzrost sprzedaży tych produktów.
Marcin Szaleniec
analityk rynku detalicznego w PMR
Kryzys gospodarczy uderzy w kieszenie polskich rodzin. Spodziewana niższa dynamika PKB przekłada się na wolniejszy wzrost płac oraz ryzyko wzrostu bezrobocia. W 2008 roku dał się zauważyć wzrost zainteresowania konsumentów produktami o wyższej cenie i jakości, czego przejawem był ich rosnący udział w asortymencie hipermarketów oraz rozwój sieci delikatesów. Ta tendencja zostanie zahamowana. Na kryzysie skorzystać mogą dyskonty. Niewykluczone, że niektóre sieci supermarketów, wzorem Tesco, zmodyfikują swoją ofertę, upodabniając się do dyskontów. W trudnych czasach zakupy w dyskontach będą dla wielu rodzin najprostszym sposobem zredukowania wydatków, przez co paradoksalnie ich sprzedaż może rosnąć wręcz szybciej niż podczas dobrej koniunktury.
Barbara Ferrazzi, dyrektor generalny Indesit Company Polska / DGP
Sieci handlowe w Polsce / DGP