Opublikowane w czwartek prognozy Komisji Europejskiej dotyczące wzrostu PKB Polski są bardzo ostrożne - uważa Janusz Szewczak, zastępca przewodniczącego sejmowej Komisji Finansów Publicznych i były główny ekonomista SKOK.

"Prognozy ekonomistów Komisji Europejskiej są bardzo ostrożne i spodziewam się że mogą być przekroczone" - powiedział w czwartek PAP Szewczak.

W opublikowanych w czwartek wiosennych prognozach gospodarczych, Komisja Europejska podniosła oczekiwania dotyczące wzrostu PKB Polski w 2017 roku do 3,5 proc. z 3,2 proc. wcześniej, a w raporcie zaznaczyła, że motorem napędowym wzrostu będzie popyt wewnętrzny.

"Uważam, że wzrost PKB może być jeszcze większy niż prognozuje to KE, ale przede wszystkim będą znacznie lepsze wszystkie wskaźniki finansowe, budżetowe. Przede wszystkim uważam, że ten zakładany wysoki deficyt budżetowy, zrobiony zresztą z dużym zapasem, tak krytykowany, będzie wielokrotnie niższy, a wpływy podatkowe będą znacząco wyższe" - dodał.

Jego zdaniem, wzrost PKB Polski może oscylować w okolicy 4 proc. "Wszystkie wskaźniki, zapowiedzi ratingi wskazują, że najbliższe dwa lata będą dobre dla polskiej gospodarki. Zakładając oczywiście, że nie wydarzy się jakaś katastrofa na rynku światowym, finansowym, ani rynku surowcowym" - zaznaczył.

"To też kolejny dowód na to, że kraje, które nie mają euro, rozwijają się szybciej, mają wyższy wzrost radzą sobie lepiej" - dodał.

Jak powiedział Szewczak, wpływy podatkowe za rządów PO i PSL znacząco spadały, a skala oszustw i wyłudzeń gigantycznie rosła. "Można się wręcz dziwić, że PO i jej eksperci nie wykorzystują okazji, żeby siedzieć cicho, ponieważ widać jak na dłoni, że wystarczyło tylko nie kraść i zacząć uważniej wydawać publiczne pieniądze nie marnotrawiąc ich, a już efekty są bardzo pozytywne" - powiedział.

"Widać, że funta kłaków nie warte są wypowiedzi ekspertów i polityków PO, którzy przecież półtora roku temu straszyli nas dramatem w stylu greckim, czyli załamaniem ekonomii, finansów, budżetu, upadającym wzrostem. My spokojnie twierdziliśmy, że sam program 500 plus napędzi koniunkturę gospodarczą, sprzedaż detaliczną. Dodatkowo uszczelnienie systemu podatkowego, czyli po prostu zwyczajne zahamowanie złodziejstwa, okradania polskiego budżetu i portfeli Polaków dało efekty większych dochodów" - powiedział Szewczak.