Ministerstwo Rozwoju sugeruje, że powodem odwołania Małgorzaty Zaleskiej ze stanowiska prezesa GPW były zastrzeżenia dotyczące jej polityki kadrowej. Była prezes broni się, że dostosowała strukturę do Planu na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju.
Gdy Zaleska była odwoływana ze stanowiska prezesa Giełdy Papierów Wartościowych, Ministerstwo Rozwoju nie podawało powodów tej decyzji. Dopiero teraz wiceminister rozwoju Paweł Chorąży w odpowiedzi na interpelację posłanki Izabeli Leszczyny (b. wiceminister finansów z PO) opisał sytuację kadrową na GPW (jako pierwsza informację o dokumencie podała Polska Agencja Prasowa). Zaleska stanęła na czele zarządu giełdy na początku lutego ub.r. „Od 18 lutego 2016 r. na podstawie uchwały poprzedniego Zarządu GPW decyzje kadrowe były podejmowane jednoosobowo przez Prezesa Zarządu. W lipcu ubiegłego roku zostało zwolnionych blisko 20 osób stanowiących podstawowy zasób kadrowy GPW z kluczowych działów bez istotnego uzasadnienia, co naraziło spółkę na osłabienie podstawowych jej funkcjonalności i konieczność uczestnictwa jako strony procesów sądowych” – napisał Chorąży.
Była prezes widzi to inaczej. – Na przełomie czerwca i lipca 2016 r. została przeprowadzona reorganizacja. Decyzję w tej sprawie jednogłośnie podjął zarząd. To wiązało się z ukształtowaniem nowej struktury funkcjonowania GPW wpisującej się w realizację Planu na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju – wyjaśnia. Przyznaje, że trzy zwolnione osoby wytoczyły spółce procesy. – Ale nie z żądaniem przywrócenia do pracy, tylko np. w związku z rozliczeniem godzin nadliczbowych za kilka lat.
Jak wynika z raportu rocznego GPW, w 2016 r. zatrudnienie spadło tam o 18 osób, do 187 osób. Rozwiązano umowy z 37 ludźmi, co dało wskaźnik rotacji na poziomie 20 proc., wyższym niż w poprzednich latach.
Izabela Leszczyna chciała wiedzieć, jak wygląda sytuacja po odwołaniu Zaleskiej. Zaproponowany na jej następcę znany ekonomista Rafał Antczak nie dostał akceptacji Komisji Nadzoru Finansowego (nie spełniał formalnego wymogu stażu pracy na kierowniczym stanowisku w instytucjach rynku finansowego). W połowie marca na p.o. prezesa został delegowany z rady nadzorczej jej wiceprzewodniczący Jarosław Grzywiński. Taki stan może trwać trzy miesiące.
„Czy prawdą jest, że przewodniczący RN GPW podejmuje decyzje kadrowe dotyczące GPW i na jakiej podstawie?” – pytała Leszczyna. Szefem rady jest Wojciech Nagel, ekonomista zajmujący się rynkiem kapitałowym, demografią i ubezpieczeniami społecznymi.
„Prezes Rady Giełdy kieruje pracami organu nadzorującego działalność spółki i nie uczestniczy w podejmowaniu decyzji kadrowych. Jedyne decyzje kadrowe, jakie miały miejsce w okresie od 15 marca, związane były z rezygnacją kilku osób o krótkim stażu ze świadczenia pracy w spółce” – napisał wiceminister Chorąży. Czyli ludzi, których ściągnęła do pracy była prezes.
Posłanka chciała też wiedzieć, „kto był sprawcą wycieku informacji poufnych z GPW, które zostały opublikowane w »Pulsie Biznesu« w dniu 23 marca”. Chodziło o premie, które tuż przed odejściem ze spółki przyznała współpracownikom Zaleska.
„Sprawa czasu, metody i wysokości przyznanych premii, nieznanych w 25-letniej historii GPW, wzbudziła zbulwersowanie i sprzeciw pracowników oraz związków zawodowych. Całokształt zagadnienia jest przedmiotem badania audytowego, także w kontekście przekroczenia uprawnień przez odwołaną prezes” – stwierdził wiceszef resortu rozwoju.
– Premie zostały przyznane zgodnie z obowiązującymi regulacjami, przyjętymi, zanim ja przyszłam do GPW. Uchwała zarządu w tej sprawie była zatwierdzona i skonsultowana ze związkami zawodowymi – odpowiada Zaleska. – Coroczna premia zawiera część stałą i część motywacyjną. Oceniałam pracowników według zaangażowania i wkładu pracy. Wysokość premii była zróżnicowana – dodaje.
Choć raport roczny GPW opublikowano pod koniec lutego, dotąd nie zwołano walnego zgromadzenia, które powinno zatwierdzić sprawozdanie. Akcjonariusze – ponad połowę głosów ma Skarb Państwa – będą też głosować nad absolutorium z wykonywania obowiązków przez władze spółki, w tym byłą prezes.