Dostawy gazu do Polski przez Ukrainę w punkcie odbiorczym w Drozdowiczach zostały całkowicie wstrzymane - poinformowała PAP w środę rzeczniczka operatora systemu gazociągów przesyłowych Gaz-System Małgorzata Polkowska.

"Możliwe, że w najbliższych dniach wprowadzimy delikatne ograniczenia w dostawach gazu dla największych zakładów przemysłowych (chemicznych i azotowych - PAP)" - powiedział z kolei PAP główny doradca premiera ds. bezpieczeństwa energetycznego, Maciej Woźniak.

We wtorek wieczorem dostawy gazu przez Ukrainę do Polski utrzymywały się na poziomie 15 procent planowych dostaw, jeszcze o godz. 8 rano w środę gaz wciąż płynął do punktu w Drozdowiczach na granicy z Ukrainą.

"Wraz z PGNiG jesteśmy przygotowani, żeby elastycznie reagować na wstrzymanie dostaw przez punkt w Drozdowiczach, obecnie system przesyłowy pracuje bez zakłóceń" - zapewniła PAP Polkowska.

W środę rano Ukraińska firma Naftohaz poinformowała o całkowitym wstrzymaniu dostaw rosyjskiego gazu, przeznaczonego dla państw europejskich

Dane o wstrzymaniu dostaw potwierdził także PGNiG, który jako spółka giełdowa o zmianach musi najpierw poinformować m.in. KNF. "Bieżąca realizacja dostaw gazu ziemnego z kierunku wschodniego wynosi 84 proc. W celu wyrównania bilansu dostaw dla odbiorców w Polsce został zwiększony pobór gazu z magazynów" - czytamy w komunikacie PGNiG.

W ubiegłym tygodniu Rosja całkowicie wstrzymała dostawy gazu dla Ukrainy, wskazując na długi Kijowa i brak umowy regulującej ceny surowca w 2009 r. Zapowiedziała wówczas utrzymanie tranzytu tego surowca.

W środę rano Ukraińska firma Naftohaz poinformowała o całkowitym wstrzymaniu dostaw rosyjskiego gazu, przeznaczonego dla państw europejskich.

"Jeżeli te dane faktycznie się potwierdzą, to zgodnie z procedurą ten brak uzupełniamy zwiększonym tłoczeniem z magazynów" - skomentował w środę w rozmowie z PAP główny doradca premiera ds. bezpieczeństwa energetycznego, Maciej Woźniak. Jego zdaniem sprzyja nam fakt, że temperatura się nie będzie już obniżać i nie następuje wzrost zapotrzebowania na gaz w kraju. Ocenił, że zapasy przy obecnych warunkach, wystarczą "na 2-3 tygodnie".



"Ale jest jeszcze gazociąg Jamał i z niego moglibyśmy uzupełnić dostawy paroma dodatkowymi milionami metrów sześciennych dziennie"

Potwierdził jednocześnie, że nie ma już możliwości dalszego zwiększania kompensującego brak dostaw przez Ukrainę przesyłu przez punkt Wysokoje na granicy z Białorusią: "interkonektor z Białorusią jest już wypełniony do maksymalnych wielkości".

"Ale jest jeszcze gazociąg Jamał i z niego moglibyśmy uzupełnić dostawy paroma dodatkowymi milionami metrów sześciennych dziennie. W tej chwili toczą się bardzo intensywne rozmowy w tej sprawie między PGNiG i Gazpromem. Myślę, że strona niemiecka też jest w nie włączona" - zaznaczył Woźniak.

Od strony Ukrainy powinno płynąć dziennie 14 mln m sześć. gazu: 7 w ramach tzw. kontraktu jamalskiego i 7 w ramach krótkookresowego kontraktu z RosUkrEnergo. We wtorek spółki PGNiG i Gaz-System zostały poinformowane, że realizacja kontraktu z RosUkrEnergo jest niemożliwa "do odwołania". Ubytek 7 mln m sześć. dziennie kompensujemy dodatkowymi ok. 5 mln m sześć. gazu przesyłanymi przez Wysokoje na granicy z Białorusią (dane Gaz-Systemu z 2 stycznia).

"Absolutnym priorytetem jest utrzymanie dostaw gazu dla gospodarstw domowych, małych przedsiębiorstw, szpitali, szkół, elektrociepłowni"

Woźniak zaznaczył, że "magazyny w nieskończoność tłoczyć nie będą". "W związku z tym być może będzie konieczność wykorzystania rozporządzenia, które wczoraj przyjęła Rada Ministrów i w delikatny sposób będziemy chcieli ograniczyć dostawy do tych kilku największych przedsiębiorstw (zakłady chemiczne i azotowe - PAP)" - powiedział Woźniak.

W środę wchodzi w życie przyjęte we wtorek przez Radę Ministrów rozporządzenie dające możliwość wprowadzenia czasowych ograniczeń w poborze gazu ziemnego dla niektórych dużych odbiorców przemysłowych.

"Absolutnym priorytetem jest utrzymanie dostaw gazu dla gospodarstw domowych, małych przedsiębiorstw, szpitali, szkół, elektrociepłowni" - zaznaczył. Zabezpieczają to krajowe i unijne regulacje. "Absolutnie nie mówimy o jakimkolwiek prawdopodobieństwie wstrzymania dostaw do gospodarstw domowych" - zastrzegł doradca premiera.