Choć ceny żywności idą w górę, to wielkanocne wydatki nie będą wyższe niż przed rokiem.
DROŻEJ ZA MASŁO, CUKIER I POMARAŃCZE / Dziennik Gazeta Prawna
Ze sporządzonego przez DGP koszyka podstawowych produktów niezbędnych do nakrycia wielkanocnego stołu wynika, że kosztują one 202,58 zł, czyli o 3,7 proc. więcej niż przed rokiem. – To efekt tego, że w drugiej połowie ubiegłego roku żywność na światowych rynkach zaczęła drożeć – ocenia prof. Krystyna Świetlik z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.
Paradoksalnie jednak, w sklepach nie zostawimy więcej pieniędzy niż przed rokiem. Bo duże sieci handlowe kuszą klientów przedświątecznymi promocjami. – W efekcie rzeczywiste ceny wielu produktów są podobne do tych sprzed roku – podkreśla prof. Świetlik.
Lidl otwarcie przyznaje, że zwiększył liczbę akcji promocyjnych. Postawiły na nie też Tesco czy Biedronka.
Ponadto eksperci podpowiadają, że największe oszczędności przyniesie robienie zakupów nie w jednym, ale w kilku sklepach – trzeba tylko śledzić, w których z nich na co są promocje.
Fakt, że Polacy dywersyfikują w ten sposób zakupy, potwierdzają badania firmy ARC Rynek i Opinia. Wynika z nich, że w okresie przedświątecznym Polacy odwiedzą średnio siedem sklepów.
Zdaniem prof. Krystyny Świetlik wydatki na święta praktycznie nie rosną, ponieważ jemy coraz mniej. – Ale nie z biedy, tylko w efekcie rosnącej zamożności, przy której coraz lepiej dbamy o zdrowie. Zamiast siedzenia przy stole i objadania się bez granic wybieramy spacery i spotkania na świeżym powietrzu – uważa Świetlik.
Mniej jedzenia kupujemy również dlatego, że nie chcemy wyrzucać go na śmietnik. W święta coraz częściej odwiedzamy też restauracje, co sprawia, że ograniczamy domowe zakupy.