W razie wstrzymania dostaw gazu do Polski, zapasy wystarczą nam prawdopodobnie na 26-27 dni jednak przy założeniu, że mrozy nie przekroczą kilku stopni - ocenił ekspert rynku paliw i gazu Andrzej Szczęśniak.

W czwartek Rosja całkowicie wstrzymała dostawy gazu na Ukrainę, wskazując na długi Kijowa i otwartą kwestię cen tego surowca na 2009 r. Gazprom zapewniał, że do UE gaz jest dostarczany tranzytem przez Ukrainę w zakontraktowanej, a nawet nieco większej ilości, czyli 326 mln m sześc. na dobę.

Prezes ukraińskiego Naftohazu Ołeh Dubyna przyznał jednak, że Ukraina ograniczyła dostawy rosyjskiego gazu do państw Europy Zachodniej o 21 mln m sześc. na dobę. Wyjaśnił, że chodzi o tzw. gaz techniczny, który powinien być dostarczany przez Rosję.

"Przy kilkustopniowym mrozie w Polsce zużywa się dziennie między 45-50 mln m. sześc. gazu"

"Dzięki łagodnej zimie nasze magazyny zapełnione są w ponad 80 proc., a zapasy przy aktualnym poziomie zużycia gazu starczyłyby na kilka tygodni" - powiedziała w piątek PAP rzeczniczka spółki PGNiG Joanna Zakrzewska zapewniając, że na razie dostawy do Polski przez Ukrainę przebiegają zgodnie z kontraktem. Nie chciała jednak sprecyzować na ile dokładni dni wystarczą zapasy.

"Przy kilkustopniowym mrozie w Polsce zużywa się dziennie między 45-50 mln m. sześc. gazu. Zakładając, że pojemność naszych magazynów wynosi 1,7 mld m sześc., a ich zapełnienie jest ok. 80 proc., zapasów powinno nam wystarczyć na 26-27 dni (w przypadku wstrzymania dostaw-PAP)" - wyliczył Szczęśniak.

Zastrzegł jednocześnie, że zapasów nie można wyczerpać "do końca", a im bardziej puste są magazyny, tym trudniej pozyskuje się z nich surowiec.