Koniec roku to festiwal setek prognoz cytowanych w mediach
Ekonomiści, analitycy, doradcy, jasnowidze - niemal każdy ma swoje zdanie na temat tego, co nastąpi w ciągu kolejnych 12 miesięcy. I niemal każdy za rok zapomni, co mówił wcześniej, bo szansa na to, że sprawdzi się choć połowa, jest bardzo niska. Jak powiedział John Rothschild: chętnych do przewidywania przyszłości nigdy nie brak, ponieważ nikt nie zadaje sobie trudu sprawdzania wartości tych prognoz.
To, co zwraca uwagę w tym roku, to praktycznie zanik porad dotyczących rynku akcji, akcyjnych funduszy inwestycyjnych oraz surowców. Przed rokiem to ten segment rynku wzbudzał największe oczekiwania. Spora część analityków w publicznych wypowiedziach oczekiwała przynajmniej kilku, kilkunastoprocentowego wzrostu indeksów akcji. Obecnie najwięcej prognoz inwestycyjnych dotyczy lokat, obligacji i walut. Czyli tych rodzajów inwestycji, które już od jakiegoś czasu rosną.
To, co spora część osób określa mianem prognoz, to zwykle wyłącznie pobożne życzenia będące ścisłym odzwierciedleniem aktualnej sytuacji. Jeśli jakiś rynek rośnie, większość pytanych oczekuje dalszych wzrostów, jeśli spada - dalszych spadków. Rok temu analitycy i ekonomiści widzieli ropę po 200 dol. za baryłkę, dziś ci sami skłonni są do tezy, że raczej 20 dol.
James Montier z Dresdner Kleinwort Wasserstein wykazał na podstawie badań, że analitycy w swoich prognozach (dotyczących wyników przedsiębiorstw, zachowania indeksów, wskaźników makro) konsekwentnie podążają za faktycznymi zmianami. Co więcej, po fakcie przekonani są o swoich wcześniejszych racjach. Z badań prowadzonych przez Montiera wynika że 68-75 proc. zarządzających i analityków sądzi, że trafność ich prognoz jest wyższa od średniej. Tymczasem najczęściej jest bardzo znikoma.
W tym wszystkim najdziwniejszy jest fakt, że w wielu dziedzinach życia nikt rozsądny nie podejmie się szacowania tego, co wydarzy się za 12 miesięcy. Wiemy, że rzeczywistość jest zbyt złożona i zależy od zbyt wielu czynników. Tymczasem w finansach prognozy wydają się czasem najbardziej pożądanym towarem. Szkoda tylko, że to towar całkowicie nieprzydatny.