Przedsiębiorcy – producenci, przetwórnie, handlowcy – ślą pisma do Ministerstwa Rolnictwa z postulatem, aby poprawił przepisy o obowiązku zawierania umów na dostawy produktów rolnych. Swoje uwagi i propozycje, w jakim kierunku powinny pójść zmiany, wysłali już m.in. Związek Polskie Mięso, Stowarzyszenie Rzeźników i Wędliniarzy RP, Unia Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego. Przypomnijmy: zgodnie z regulacjami nawet mały sklep kupujący od rolnika worek kartofli musi zawierać z nim umowę na piśmie. W przeciwnym razie zapłaci karę w wysokości 10 proc. wartości kontraktu. Problem w tym m.in., że mało kto nie wie, jak prawidłowo wypełnić obowiązek, jak powinna wyglądać treść umów, zwłaszcza długoterminowych, w sytuacji kiedy nie sposób przewidzieć ceny za kilka miesięcy.
Przedsiębiorcy też nie są bez winy. Kiedy w 2015 r. Sejm poprzedniej kadencji decydował o kształcie przepisów, mało kto złożył uwagi. Wszyscy byli zadowoleni: rolnicy - bo ustanowiono obowiązkowe umowy. Druga strona - bo nie było kar. Dopiero wprowadzenie sankcji od 11 lutego br. spowodowało, że prawo przestało być martwe. I poniosło się larum.
Dziś przedsiębiorcy są zagubieni. Odpowiedzi Agencji Rynku Rolnego nie wyjaśniają wszystkich wątpliwości. Najbardziej znamienne jest to, że ani ARR, ani MR nie przygotowali żadnego wzoru umowy, natomiast wzór donosu już tak.
Najwyższy czas, by resort rolnictwa dostrzegł problem. Bo jak twierdzi w odpowiedzi na nasze pytania biuro prasowe resortu rolnictwa, „do tej pory nikt nie sygnalizował potrzeby wprowadzenia zmian”, ani podczas prac legislacyjnych w 2015 r., ani później już w trakcie obowiązywania ustawy. No więc my uprzejmie donosimy, że do nas sygnały docierają.
Co proponują zmienić przedsiębiorcy, jak zrealizować nowy obowiązek, a także jak przejść kontrolę i odwołać się od kary nałożonej przez ARR? Zapraszamy do lektury.