Poprawa koniunktury może nastąpić nieco wcześniej, niż spodziewali się ekonomiści. Z badania PMI wynika jednak również, że coraz silniejsza jest presja inflacyjna.
Pierwsza ekonomiczna niespodzianka 2017 r.: firma IHS Markit obliczająca wskaźniki koniunktury PMI podała wczoraj, że indeks nastrojów w sektorze przetwórczym wzrósł w minionym miesiącu do 54,3 pkt z 51,9 pkt w listopadzie. Analitycy nie spodziewali się tak dobrego wyniku. Był to drugi z rzędu wzrost wskaźnika. W końcówce minionego roku znajdował się on najwyżej od lipca 2015 r. Równocześnie ekonomiści szacują, że IV kw. 2016 r. przyniósł naszej gospodarce dołek koniunktury. Czy wczorajsze dane mogą oznaczać, że był on mniej dotkliwy i że gospodarka może wskoczyć na wyższy bieg wcześniej, niż dotąd oczekiwano?
– PMI rzeczywiście zachowuje się podobnie, jak publikowane z dużym opóźnieniem dane o produkcie krajowym brutto. Ale jedna jaskółka wiosny nie czyni. Dopiero gdyby PMI rósł również w kolejnych miesiącach, mogłoby to być potwierdzeniem poprawy koniunktury – komentuje Marcin Luziński, ekonomista Banku Zachodniego WBK. Jego zdaniem ta poprawa będzie faktem, ale dopiero w drugiej połowie 2017 r.
– O ile odczyty PMI sugerują, że w czwartym kwartale zeszłego roku kondycja polskiego przemysłu była lepsza niż w trzecim, to twarde dane dotyczące produkcji przemysłowej wskazują na wyhamowanie tempa wzrostu produkcji. Według naszych szacunków w czwartym kwartale 2016 r. wzrost PKB był zbliżony do 2 proc. w ujęciu rocznym, a w pierwszej połowie 2017 r. pozostanie wyraźnie poniżej 3 proc. – ocenia Adam Antoniak, ekonomista Banku Pekao.
– Grudniowe dane wykazały wzrost wielkości produkcji, poziomu zatrudnienia oraz liczby nowych zamówień. Najnowsze prognozy IHS Markit przewidują, że do stycznia 2017 r. wzrost produkcji przemysłowej w skali roku osiągnie próg 8 proc. Oznaczałoby to najsilniejszy wzrost od początku 2015 r. – komentuje Trevor Balchin, ekonomista Markit.
„W danych na szczególną uwagę zasługuje silny wzrost składowej dla bieżącej produkcji. Stanowi to wsparcie dla naszej prognozy dynamiki produkcji przemysłowej w grudniu (3,0 proc. w ujęciu rocznym wobec 3,3 proc. w listopadzie)” – podkreślili w raporcie po danych ekonomiści Credit Agricole Bank Polska. Średnia oczekiwań dotyczących grudniowego wzrostu produkcji nie przekracza 1 proc. Credit Agricole podkreśla, że ankietowane w ramach badania PMI firmy pochwaliły się silnym wzrostem zamówień – także tych z zagranicy. W ostatnich miesiącach dynamika eksportu budziła obawy analityków.
Polska między strefa euro a USA / DGP
Większe zamówienia i rosnąca produkcja będą mieć konsekwencje dla rynku pracy. Stopa bezrobocia była w ostatnich miesiącach rekordowo niska. I korzystne trendy nie powinny się zmienić – wśród ankietowanych firm optymizm dotyczący zatrudnienia był w grudniu na najwyższym poziomie od marca 2015 r.
Z badania PMI wynika jednak również, że coraz silniejsza jest presja inflacyjna. Koszty produkcji rosły w grudniu ub.r. najszybciej od stycznia 2012 r. Wzrosty cen wyrobów gotowych były najmocniejsze od ponad pięciu lat. – To już kolejny taki sygnał. Już wcześniej rosły ceny produkcji sprzedanej przemysłu, kilka dni temu mieliśmy informacje o wzroście inflacji konsumenckiej do 0,8 proc. w skali roku. Do tego dochodzi słaby złoty, który sprzyja inflacji – wylicza Marcin Luziński z BZ WBK. Wśród źródeł wyższych kosztów produkcji są też wyższe ceny metali i ropy naftowej.
– Wprawdzie skala wzrostów cen jest obecnie niewielka, jednak już początek 2017 r. może przynieść wzrost inflacji do przedziału akceptowanych odchyleń od celu Narodowego Banku Polskiego – uważa Adam Antoniak z Pekao. Cel NBP to roczna inflacja na poziomie 2,5 proc. Dopuszczalne odchylenia to 1 pkt proc. powyżej i poniżej celu. – Niskie tempo wzrostu gospodarczego będzie powstrzymywało Radę Polityki Pieniężnej przed podwyżkami stóp procentowych w najbliższych kwartałach, jednak wzrost inflacji przełoży się na zaostrzenie retoryki rady – dodaje Adam Antoniak.
W Polsce zanotowano w grudniu największy wzrost PMI w porównaniu z poprzednim miesiącem. Spośród krajów, gdzie już opublikowano dane, wyraźną poprawę odnotowano też we Francji, w Czechach i Niemczech. Spadki indeksów miały miejsce w Indiach, Turcji i Brazylii.