Trybunał Sprawiedliwości UE na wniosek PGNiG wstrzymał wykonanie decyzji KE nt. przyznania Gazpromowi dostępu do 80 proc. przepustowości gazociągu Opal. Zdaniem polskiej spółki, udało się zatrzymać "szkodliwą" decyzję.

"Siła naszych argumentów dosyć szybko przemówiła do Trybunału Sprawiedliwości. Reakcja od samego początku była spodziewana, natomiast była niespodziewanie szybka" - powiedział prezes PGNiG Piotr Woźniak podczas wtorkowej konferencji prasowej.

Trybunał Sprawiedliwości swoje postanowienie o wstrzymaniu wykonania decyzji Komisji Europejskiej ws. zagwarantowania Gazpromowi 80 proc. przepustowości gazociągu Opal wydał 23 grudnia. Choć nie jest ono jeszcze oficjalnie opublikowane, spółka została o nim powiadomiona. Zdaniem Piotra Woźniaka, publikacja nastąpi jeszcze przed końcem roku.

Zgodnie z decyzją KE z 28 października br. rosyjski Gazprom mógłby od 1 stycznia 2017 r. wykorzystywać 80 proc. przepustowości Opala, gazociągu biegnącego na terenie Niemiec równolegle do polsko-niemieckiej granicy. Jest on przedłużeniem ułożonego na dnie Bałtyku gazociągu Nord Stream. Punkt wejścia znajduje się nad Morzem Bałtyckim w miejscowości Greifswald, a wyjście na granicy niemiecko-czeskiej w miejscowości Brandov.

Prezes PGNiG zaznaczył, że decyzja Trybunału oznacza, że gazociągu Opal nie można wykorzystywać tak, jak chciał Gazprom.

Rosjanie od dawna starali się o pozwolenie na pełne wykorzystywanie gazociągu. Większy przesył Opalem oznaczałby możliwość zwiększenia przesyłu Nord Streamem i zmniejszenie roli Ukrainy jako kraju tranzytowego. Jak mówił Piotr Woźniak, od 7 lat Gazprom konsekwentnie

realizuje politykę ograniczania roli Ukrainy. Wraz z oddaniem do użytku podmorskiego gazociągu Nord Stream i jego lądowych odnóg, czyli Opala i gazociągu Nel, spadały wolumeny dostaw przez Ukrainę, przede wszystkim przez Gazociąg Braterstwo. Przed uruchomieniem Nord Stream magistrala ta była wykorzystywana w 91 proc., obecnie tylko w 37 proc.

Jak mówił dyrektor departamentu regulacji i współpracy międzynarodowej w PGNiG, Mariusz Kawik wolumen gazu, jaki nie przeszedł przez Ukrainę, "został natychmiast" przekierowany na gazociąg Nord Stream. Jego zdaniem, gdyby decyzja KE dająca Gazpromowi prawo do rezerwacji 80 proc. przepustowości Opala zapadła, to może skutkować ograniczeniem tranzytu rosyjskiego gazu przez polskie terytorium, gazociągiem jamalskim. To obecnie jedyny gazociąg w naszej części Europy, którego moce wykorzystywane są w 100 proc.

Prezes Piotr Woźniak poinformował, że spółka nadal nie ma dostępu do oryginalnej wersji decyzji Komisji Europejskiej z 28 października. "To bardzo utrudnia postępowanie w tej sprawie" - wskazał. Jak wyliczył, we wtorek minęło już 61 dni od ogłoszenia tej decyzji.

Jak powiedział wiceprezes PGNiG ds. handlowych Maciej Woźniak, spółka "nie znalazła podobnego precedensu", by KE tak długo nie publikowała ogłoszonej przez siebie decyzji.

Maciej Woźniak odniósł się też do poniedziałkowych informacji rosyjskich agencji, o tym, że mimo decyzji Trybunału Sprawiedliwości, Gazprom zarezerwował sobie 81 proc. zdolności przesyłowych Opala.

"Nie jesteśmy w stanie tego potwierdzić tego, gdyby jednak miało to miejsce, to byłoby naruszenie postanowienia Trybunału" - zaznaczył Maciej Woźniak.

Przed świętami polski rząd zaskarżył do Trybunału Sprawiedliwości UE rozstrzygnięcie KE w tej sprawie. Na początku grudnia, PGNiG Supply & Trading, spółka zależna PGNiG złożyła do Trybunału Sprawiedliwości UE pozew przeciw KE ws. wyłączenia gazociągu Opal spod wymogów trzeciego pakietu energetycznego. Z kolei w połowie grudnia spółki PGNiG i PGNiG Supply & Trading zaskarżyły do niemieckiego sądu umowę pomiędzy Bundesnetzagentur, Gazprom, Gazprom Export i OPAL Gastransport GmbH w sprawie zwolnienia Gazpromu z zasady dostępu stron trzecich do przepustowości gazociągu.