Reklama w wyszukiwarkach i programach kontekstowych to świetny sposób na zdobycie nowych klientów. Ale aby nie wyrzucać pieniędzy w błoto, trzeba umieć korzystać z jej narzędzi.
Wydaję rocznie 3 tys. zł na reklamę w wyszukiwarce Google i mam pełne obłożenie turystów - opowiada przedsiębiorca prowadzący nad morzem niewielki pensjonat, który reklamuje się tylko za pomocą narzędzi w wyszukiwarkach i przede wszystkim w Warszawie.
Głównym klientem przedsiębiorcy znad morza, który prowadzi działalność na wyspie Wolin, nie są okoliczni mieszkańcy ani nawet osoby z oddalonego o blisko 100 km Szczecina. Jemu najbardziej zależy na klientach z zasobnym portfelem, a statystyki mówią, że takich najwięcej jest w Warszawie. Dlatego korzystając z programu do sterowania reklamą w Google, ustawia swoje parametry tak, aby linki do strony internetowej jego pensjonatu wyświetlały się tylko osobom przeszukującym sieć w Warszawie i okolicach, a nie na przykład w Trójmieście. Gdyby jednak nie korzystał z funkcji targetowania geograficznego, efekty reklamy w wyszukiwarce byłyby o połowę gorsze.
To tylko jedna z wielu funkcji oferowanych przez wyszukiwarki do odpowiedniego dopasowania kampanii. Inną jest możliwość określenia pory dnia, w jakiej reklama ma się wyświetlać.
Wyszukiwarki oferujące reklamę kontekstową - zarówno Google, jak i NetSprint - dają także, dostępne w internecie, narzędzia do sterowania kampaniami, a także instrukcję, w jaki sposób z nich korzystać. Można więc nie tylko na bieżąco dodawać lub zmniejszać liczbę słów (po wpisaniu których wyświetlać się będzie reklama), ale także cały czas śledzić liczbę kliknięć i decydować o ponoszonych kosztach.