Handel światowy od kilku lat hula wolniej niż w poprzednich dziesięcioleciach. Zostawmy ekspertom spory o przyczyny tego stanu rzeczy, w każdym razie kryzys, z jakim zmaga się Zachód od 2008 r., nie jest chyba głównym powodem spowolnienia wzrostu obrotów handlowych.
Wielcy producenci na Zachodzie zrozumieli, że nawet trwałe ustąpienie kryzysu może nie rozwiązać kłopotów z handlem. Niektórzy z nich – by klasycznie uciec do przodu – popierali więc np. TTIP, umowę handlową między UE a USA, oraz inne pomysły mające zmniejszyć bariery prawne w wymianie gospodarczej między państwami. Ale jeszcze więcej wielkich producentów przechodzi na stronę zwolenników państw broniących swoich gospodarek. W dłuższym okresie producenci tracą na ochronnych cłach i bilateralnych umowach wprowadzanych w miejsce wolnego handlu – ale w dłuższym okresie, jak mawiał Keynes, i tak wszyscy będziemy martwi.
Uwaga pozornie niezwiązana z tym, co napisane powyżej: mam ogromną słabość do wizerunku pracowitego (pracowitej) wynalazcy, kupca, młynarza, sklepikarza, rzemieślnika, informatyka, korepetytora, fotografa itd., który na wolnym rynku walczy jak lew i nikogo nie prosząc o pomoc, nie wyciągając ręki do państwa, zapewnia sobie i swoim bliskim dobrobyt. Dając upust swoim emocjom, popierałem, popieram i pewno do śmierci będę popierał wolny rynek. Na zwolenników idei, aby dać ludziom wolność kosztem wolności gospodarczej, patrzyłem i pewno zawsze będę patrzył jak na podpitych prelegentów Towarzystwa Trzeźwości. Tyle że my, zwolennicy wolności, posługując się wizerunkiem piekarza z klasą, otwarliśmy w Polsce drzwi nie tyle drobnym producentom i handlowcom, ile wielkim koncernom. Może mój modelowy piekarz, kiedy bankrutuje, to po prostu bankrutuje, ale już ekspert lecącego na pysk banku czy holdingu każe sobie za klęskę słono płacić. Dla niego znajdzie się horrendalna wysoka pomoc publiczna i premia, za którą przeciętny piekarz zbudowałby dziesięć nowych piekarni.
W powszechnym odruchu sprzeciwu wobec zła związanego z deregulacją rynków finansowych każde właściwie ograniczenie swobód gospodarczych powitane zostanie z uznaniem. Mniej wolnego handlu? Bardzo dobrze! – zakrzyknie wielu przyzwoitych ludzi, pewnych, że czas „przywrócić jakiś ład”. W rzeczywistości realizować będą scenariusz wymarzony przez wielkie, sprzymierzone z rządami koncerny.